Smak nienawiści
Michael bawił
się czarnymi lokami Ayi, która leżała odwrócona tyłem do niego i nie zwracała
uwagi na żaden jego gest. Gdy chwilę później poczuła na odkrytym ramieniu jego
dłoń, wzdrygnęła się i przymykając powieki, pozbyła się łez napływających do
oczu.
„Niech to się wreszcie
skończy…”, pomyślała, gdy wampir
nagle ją objął, po czym dał jej całusa w policzek, by po chwili delikatnym
ruchem obrócić ją ku sobie.
Hell przez kilka
sekund przyglądał się zaróżowionym policzkom i zaszklonym szarym oczom żony, aż
w końcu pogłaskał ją po rozpalonej twarzy i spokojnym głosem powiedział:
- Aya-chan, jestem twoim mężem, czy tego chcesz, czy
nie, więc lepiej dla ciebie będzie, jeżeli szybko do tego przywykniesz.
Po tych słowach
wytarł łzy z kącików jej oczu i delikatnie ją pocałował, po czym odsunął się od
żony i usiadłszy, zaczął się ubierać. Aya tymczasem usiadła na skraju łóżka i
nakrywając się cienką narzutą, tępo wpatrywała się w bruneta, a gdy ten wstał i
ruszył do drzwi, podążyła za nim wzrokiem. Jednak zanim wyszedł, zatrzymał się
na chwilę i kierując na dziewczynę spojrzenie, beznamiętnym tonem rzucił:
- Ubierz się i
zejdź na śniadanie.
Wtedy wyszedł,
zamykając za sobą drzwi. Brunetka nic nie powiedziała, tylko objęła się
ramionami i spuściła głowę. Nie chciała nic czuć, chciała po prostu umrzeć.
Miała pustkę w głowie, dlatego nawet nie usłyszała, że ktoś otwiera drzwi do
komnaty, przez co aż pisnęła i zadrżała, gdy poczuła, że ktoś kładzie na jej
ramieniu dłoń. Szybko jednak uspokoiła się, bo usłyszała tak dobrze znany sobie
głos.
- Aya-sama, to
tylko ja...
Nie zważając
zupełnie na to, że jest przykryta tylko cienką pościelą, objęła pokojówkę i
szlochając wyjąkała:
- Jak dobrze,
że to ty, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że tu jesteś…
Suzue miała
ochotę się rozpłakać. Było jej tak żal nowej pani Hell, że myślała, iż serce
jej zaraz pęknie. Gdy zauważyła dziedzica Hell na korytarzu, z własnego
doświadczenia wiedziała, że teraz Aya będzie potrzebowała kogoś, kto ją
wesprze, więc czym prędzej poszła do jej pokoju. Niestety, mogła jedynie
szeptać jej kojącym głosem:
- Ciii… Już
dobrze, już po wszystkim…
Brunetka
przytuliła się tylko mocniej i zaczęła płakać jeszcze bardziej.
***
Aya powolnym
krokiem zeszła do jadalni, w której, ku jej zdziwieniu i zadowoleniu, nie było
jeszcze Michaela. Podeszła do długiego stołu i zamierzała usiąść jak najdalej
od jego krzesła, jednak gdy zbliżała się do miejsca, które wybrała, jakiś
zwykły wampir, wskazując na jedno z krzeseł, powiedział:
- Pan Michael
kazał usiąść pani tutaj, obok siebie.
„Nawet nie mogę siedzieć
tam, gdzie chcę”, pomyślała ze złością, jednak tylko westchnęła i usiadła tam,
gdzie jej kazano. Parę sekund później do pomieszczenia wszedł uśmiechnięty
wampir i podchodząc do żony, dał jej całusa w policzek, po czym usiadł na swoim
miejscu, by po chwili dać znak służbie, aby przyniosła jedzenie. Spojrzał na
brunetkę i zadowolonym głosem stwierdził:
- Aya-chan,
dziś w nocy byłaś bardzo grzeczną dziewczynką. Jak tak dalej pójdzie, może
pomyślę o jakiejś nagrodzie - dodał z figlarnym uśmiechem.
Dziewczyna
zacisnęła ręce na spódniczce i spuszczając wzrok, cichutko zapytała:
- Czy… Czy od
teraz każda moja noc będzie wyglądała w taki sposób?
Wzruszył ramionami i spokojnym,
rzeczowym tonem odpowiedział:
- Tak, dopóki
się tobą nie znudzę.
Aya spojrzała
na niego gniewnie i kipiąc ze wściekłości, przez zaciśnięte zęby zapytała:
- A średnio jak
długo zajmuje ci znudzenie się?
Młodzieniec
nalał sobie wina, które zdążyła już przynieść służba i bawiąc się kieliszkiem,
odpowiedział:
- To zależy od
dziewczyny. - Przeniósł wzrok z kieliszka na Ayę i lustrując ją wzrokiem, dodał
- Jak na razie dostarczasz mi więcej rozrywki niż którakolwiek z moich panienek
i nie powiem, żadna z nich nie miała takich… walorów jak ty.
Aya, gdyby nie
to, że siedziała, na pewno by upadła - słowa Michaela brzmiały dla niej jak
wyrok.
Nastała chwila
milczenia, podczas której na stół zostały podane różne dania. Aya nie miała
ochoty nic jeść, więc nie tknęła ani kęsa, choć wszystko wyglądało bardzo
zachęcająco. Jej mąż natomiast jadł z apetytem wszystko, co było na stole. W
pewnym momencie rzucił od niechcenia:
- Jesteś
pierwszą dziewczyną, która oddała mi się nie z własnej woli i nie powiem, sprawiasz
mi tym dużo radości.
Brunetka
spojrzała na niego i zdezorientowana spytała:
- Jak to?
Wampir
wybuchnął śmiechem i spytał:
- Nie
słyszałaś, że mężczyzna lubi bawić się w kotka i myszkę? Jestem ciekawy, jak
długo zajmie mi złamanie twojego oporu. Wtedy nie będziesz robiła tego tylko
dlatego, że ci każę i będzie jeszcze przyjemniej - dodał z szatańskim
uśmiechem, przeszywając ją wzrokiem roziskrzonych rubinowych oczu.
Aya spojrzała
na niego zupełnie tak, jakby widziała go po raz pierwszy w życiu. To, co
powiedział jej Michael, nie mieściło jej się w głowie. Wolała, żeby mąż robił
sobie z niej nieprzyjemne żarty niż by to, co jej oznajmił, było prawdą.
Następnego
wieczoru w rezydencji Michaela zjawili się nieoczekiwani goście i choć córka
Kage wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała znieść ich wizytę, nie
przypuszczała, że będzie tak nieprzyjemna i sprawi, iż poczuje aż taką
nienawiść.
Siedziała w
bibliotece, która była jedynym miejscem w posiadłości, które dawało jej
poczucie bezpieczeństwa i swobody, gdy drzwi się otworzyły i do pomieszczenia
wszedł ciemnowłosy mężczyzna.
- Aya, na
kolację przyjdą moja matka i Eva - oświadczył spokojnym głosem.
Dziewczyna
zerknęła znad książki na rozmówcę i mruknęła:
- I co? Mam
udawać szczęśliwą żonę?
Hell westchnął
i opierając się o futrynę, mrużąc oczy odparł:
- Nie, ale nie
myśl o tym, żeby próbować uniknąć tego spotkania.
- Cóż, jak się
domyślam, i tak byś mi na to nie pozwolił… - szepnęła posępnym głosem.
- Masz rację,
nie pozwoliłbym - rzucił, wbijając w dziewczynę stanowczy wzrok.
Tak więc
godzinę później, chcąc czy nie chcąc, Aya zeszła w towarzystwie Michaela do
sporych rozmiarów salonu, gdzie już czekały na nich Amica i jej córka. Gdy na
nie spojrzała, nie miała pojęcia, jak niby miała się z nimi przywitać i jak w
ich towarzystwie zachowywać. Na szczęście nie musiała długo się nad tym
zastanawiać, gdyż Amica ze słodkim uśmiechem na twarzy zwróciła się do niej
pierwsza.
- Witaj, Aya,
cieszę się, że będziemy mogły nieco porozmawiać, w końcu jesteśmy rodziną…
Brunetka już
chciała odpowiedzieć, że nigdy nie będzie miała jej za członka rodziny, jednak
tylko posłała jej lodowate spojrzenie i burknęła:
- Ja bym tego
tak nie nazwała.
- A jak? W
końcu jestem twoją szwagierką, moja droga pani Hell - wtrąciła z chytrym
uśmiechem Eva.
- Oj, no już
dobrze, nie sprzeczajmy się o zwykłe nazewnictwo - rzuciła pojednawczym tonem
Wyrocznia.
Nie wiedząc
czemu, słysząc ten słodki głosik i widząc uroczy i dobroduszny uśmiech
białowłosej, Ayi przypomniało się jej pierwsze spotkanie z tą kobietą. Może i
miała wtedy zaledwie pięć lat, ale pamięta, że zrobiła na niej wrażej miłej i
łagodnej osoby. Wówczas zupełnie nie rozumiała, czemu ojciec tak się bał ją jej
przedstawić.
Westchnęła
tylko z rezygnacją i odparła spokojnie:
- Nie ma
najmniejszego zamiaru tego robić.
- Dobrze,
mniejsza z tym, chodźmy lepiej coś zjeść, bo jestem głodna - stwierdziła Eva,
po czym zerkając na bruneta, dodała - A o ile się nie mylę, przyszłam tu na
kolację, nieprawdaż, braciszku?
Mężczyzna
uśmiechnął się pod nosem i rzucił:
- No właśnie,
słuszna uwaga, Ev.
Cała czwórka
udała się do jadalni, gdzie podano kolację. Aya siedziała sztywno i marzyła o
tym, by cała ta maskarada jak najszybciej się skończyła. Prawie się nie
odzywała i nie słuchała, o czym Michael rozmawia z rodziną. Zupełnie nie
obchodziło ją, jak Amica tłumaczy nieobecność Williama. Z tego, co zrozumiała,
mąż Wyroczni musiał po prostu wrócić do posiadłości w Hiszpanii i skontrolować
pracowników. W duchu stwierdziła, że to dobrze. Przynajmniej nie musiała znosić
i jego towarzystwa.
Upiła łyk
ciepłej herbaty z filiżanki i nagle usłyszała pozornie przyjazny ton głosu Evy.
- A tak swoją
drogą, szwagiereczko, jak ci się podoba główna posiadłość rodu Hell?
Aya spojrzała na nią, jakby
została wyrwana z zamyślenia, po czym zlustrowała ją nieufnym spojrzeniem, aż w
końcu odparła niepewnie:
- Jest… inna od tej, w której mieszkałam.
Zielonooka
wampirzyca uśmiechnęła się z zadowoleniem. Widząc ten wyraz twarzy siostry
Michaela, Aya przypuszczała, że szykuje ona jedną ze swoich zgryźliwych uwag
bądź aluzji. Nie pomyliła się. Po chwili usłyszała wypowiedziane niby od
niechcenia słowa brunetki.
- Doprawdy? Byłam
przekonana, że nie miałaś czasu na zwiedzanie, w końcu z pewnością masz inne
zajęcia na głowie. A właśnie, moja droga, jak minęły ci pierwsze noce jako żona
mojego braciszka? - Ostatnie zdanie wypowiedziała z szyderczym uśmieszkiem,
przeszywając Ayę spojrzeniem zimnych szmaragdowych oczu, w których Aya
dostrzegła jedynie zadowolenie pomieszane z nienawiścią.
Słowa, które
wypowiedziała Eva sprawiły, że popatrzyła na nią z takim przerażeniem, że
dziewczyna uśmiechnęła się i rzuciła od niechcenia:
- Cóż, widzę,
że bardzo dobrze. Najwyraźniej Michael postarał się o to, byś się nie nudziła,
a słyszałam, że on umie zadbać o niezapomniane wrażenia.
Aya spłonęła
rumieńcem i zacisnęła ręce na sukience. Spodziewała się, że Eva będzie z niej
szydzić i robić aluzje, ale nie przypuszczała, iż będzie niemal otwarcie
naśmiewać się z jej sytuacji. Była przecież kobietą, więc zapewne musiała
chociaż przypuszczać, jak się czuje, będąc zmuszaną do spędzania nocy z
mężczyzną, który wywołuje najgorsze emocje. Jak więc mogła aż tak jej dokuczać?
Eva wprawdzie zapowiedziała przed ślubem, że będzie ją gnębić, ale nie
przypuszczała, że posunie się do tego stopnia.
Nie wiedząc, co
powiedzieć, po prostu siedziała ze spuszczoną głową, nie spoglądając na nikogo.
To Michael odezwał się zupełnie naturalnym głosem.
- O zadowolenie
moje żony to się nie martw, siostrzyczko. Jak słyszałaś, umiem zadbać o
kobietę.
- Skoro tak
twierdzisz, Michael - odparła z westchnieniem i łagodnym uśmiechem, po czym
rzuciła niby to smutnym tonem - Swoją drogą, Aya, to przykre, że twojej matki
nie było na ślubie. Bidula opuściła takie wydarzenie. To smutne. W sumie zawsze
byłam ciekawa: Maaya jest u was pokojówką czy też udaje arystokratkę?
- Eva,
wystarczy - wtrąciła spokojnie Amica.
Było jednak za
późno i Ayą owładnęła prawdziwa wściekłość i nienawiść, a w ustach pojawił się
gorzki smak. Nic nie zrobiła Evie, a ona całe życie starała się upokorzyć ją i
pokazać jej, że nie jest nikim ważnym. Jednak to, co dziś mówiła… to było za
wiele.
Wstała
gwałtownie z krzesła i ze zwieszoną głową, dzięki czemu zasłoniła twarz,
warknęła:
- Możesz
szydzić ze mnie, możesz mówić dwuznaczne uwagi odnośnie mojego małżeństwa, ale
jeżeli myślisz, że będę wysłuchiwać, jak obrażasz moją mamę, to się grubo
mylisz, nie zamierzam tego robić.
Już chciała
odejść, jednak Michael złapał ją za przegub dłoni i spokojnym, lecz stanowczym
głosem mruknął:
- Siadaj.
Aya jednak
szybko wyrwała rękę i kipiąc gniewem, odparła:
- Nie. Możesz
zmusić mnie do wielu rzeczy, ale nie do tego.
Nie oglądając
się na nikogo, wybiegła na górę, a gdy znalazła się w sypialni, rzuciła się na
łóżko i wybuchła głośnym szlochem.
Cała się
trzęsła od niepohamowanego płaczu, w uszach dzwoniło jej od pulsującej krwi, a
w ustach wciąż miała nieprzyjemny, gorzki smak…
***
- Ev, nawet jak
na ciebie to, co dziś mówiłaś, było wyjątkowo wredne - rzuciła spokojnym głosem
jasnowłosa kobieta, przeszywając córkę spojrzeniem rubinowych oczu. Ta zerknęła
na Amicę i wzruszając ramionami, odparła:
- Nie sądziłaś
chyba, że będę dla niej miła?
Arystokratka
westchnęła, jakby musiała tłumaczyć coś pięcioletniemu dziecku i rzeczowym
tonem wyjaśniła:
-Nie chcę, byś
była dla niej miła, ale możesz choć powstrzymać swój cięty język. Córka Kage
jest nam potrzebna, rozumiesz? Musimy ją przeciągnąć na naszą stronę. Michael
już wie, co robić, by była mu posłuszna, ale nie chcę, by chciała rozerwać cię
własnymi rękami. To może nam w przyszłości zaszkodzić.
Eva
spiorunowała matkę wzrokiem i warknęła:
- Do diabła,
nie rozumiem, mamo! Przyjmij do wiadomości, że nie zamierzam jej słodzić jak ty
czy Michael! Jak możesz w ogóle być dla niej niczym miód?! Przecież to HIOU!
Poza tym jest w połowie człowiekiem, w połowie arystokratką, to przecież jest
bardziej obrzydliwe niż gdyby była zwykłym człowiekiem czy wampirzycą!
Kobieta
przeniosła wzrok na widok za szybą samochodu, którym jechali i beznamiętnym
tonem mruknęła:
- Eva,
zawiodłam się na tobie. Wiem, że Aya to Hiou i wiem, że to, co zrobił jej
ojciec, jest doprawdy niesmaczne, co jednak nie zmienia faktu, iż jest nam
potrzebna. Od dziecka tłumaczyłam ci, że niezależnie od sytuacji należy grać.
Nigdy nie wiadomo, kto będzie potrzebny. Twojego brata tego nauczyłam, ciebie
najwyraźniej nie…
Zielonooka
otworzyła ze zdziwieniem usta i wyszeptała:
- Mamo, ja…
Jednak Amica
Hell przerwała córce spokojnym, acz stanowczym głosem, spoglądając na nią
lodowatym wzrokiem, który mroził krew w żyłach.
- Naprawdę
jesteś aż tak głupia, żeby nie zrozumieć prostych praw kierujących tym światem?
Najchętniej pozbyłabym się Kage Hiou i wiesz dobrze, że mogłam to zrobić.
Gdybym ujawniła jego romans z człowiekiem, on i cała jego rodzina byliby
skończeni. Tylko co by mi to dało? Nic. Dzięki temu, że umiałam myśleć, przez
wiele lat Kage robił, co tylko mu kazałam i zawsze mogłam liczyć na jego
poparcie w Radzie. Przy okazji mogłam go trochę podręczyć. Poza tym, gdyby nie
to, że złożył mi „wieczystą przysięgę”, twój brat nie mógłby mieć jego
ukochanej córeczki. W sumie nie dziwię się Michaelowi. Aya to prawdziwa
piękność, niczym jakaś bogini. Już kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy, urzekła
mnie jej uroda, a miała wtedy ledwie pięć lat. Co prawda przypuszczałam, że
zostanie kochanką Michaela, a nie jego żoną, ale skoro on chce mieć ją na
wyłączność, co mi do tego. Więc, Eva, na przyszłość używaj rozumu, a nie
emocji, bo okaże się, że jesteś od niej głupsza. Widziałaś, jak panowała dziś
nad uczuciami? Nawet gdy zaczęłaś obrażać jej matkę, nie zrobiła nic, tylko
powiedziała, co chciała i wyszła. Powinnaś się od niej uczyć.
Eva wpatrywała
się w matkę, nie wiedząc, co ma jej odpowiedzieć. Po raz pierwszy odzywała się
do niej w taki sposób. Co prawda od zawsze była dla niej surowa, ale nigdy nie
patrzyła na nią z taką obojętnością i niechęcią. Dopiero po chwili, gdy szok
minął, zacisnęła ręce w pięść i odparła spokojnym głosem, w którym jednak było
czuć urażaną dumę:
- Rozumiem,
matko. Wybacz mi.
- Eva, lepiej
przemyśl to, co ci powiedziałam i weź to sobie do serca. Mam nadzieję, że
udowodnisz, iż jesteś moją córką i prawdziwą Hell - odparła Wyrocznia głosem
wypranym z uczuć. Eva tylko skinęła matce głową i dalej z zaciśniętymi
pięściami zaczęła wpatrywać się w deszcz rozpryskujący się na szybie samochodu.
Odkąd tylko
usłyszała imię Ayi Hiou, poczuła niechęć do jej właścicielki. Może stało się
tak dlatego, że matka, rozmawiając o niej z ojcem, miała roziskrzone oczy i
mówiła, jakby odkryła ósmy cud świata. O niej nigdy tak nie mówiła. Ponadto
matka nie miała dla niej zbyt dużo czasu, a nawet, gdy go znalazła, była dla
niej strasznie oschła. Miała natomiast czas, by opowiadać o tej nieznajomej
dziewczynce i okazywała w stosunku do niej jakieś emocje. Tego właśnie najpierw
zaczęła zazdrościć Ayi Hiou. Po tym, jak przy poznaniu jej z bratem zauważyła,
że ma wygląd jak jedna z jej lalek i usłyszała słowa zachwytu Michaela nad nią,
poczuła się przez niego zdradzona i po raz pierwszy w życiu poczuła, że może
być brzydsza od kogoś innego. Odkąd pamiętała, wszyscy naokoło chwalili jej
urodę, więc zawsze miała się z piękną. Jednak po spotkaniu z nią przestała być
tego taka pewna. Ostatnim ciosem było odepchnięcie jej przez brata z powodu
nikogo innego jak panny Hiou. Doskonale zdawała sobie sprawę, że gdyby nie
córka Kage, to ona zostałaby żoną Michaela. Jednak to słowa matki sprawiły, że
Eva poczuła taką nienawiść jak jeszcze nigdy w życiu. Od tamtej chwili Aya
stała się jej śmiertelnym wrogiem.
Wzięła kilka
głębszych wdechów, by się uspokoić, po czym spoglądając na matkę, pomyślała:
„Nie zawiedziesz się na mnie, mamo, nie martw się, ale twoja cudowna Aya
zapamięta mnie do końca swoich dni”.
***
Aya otworzyła
oczy. Widocznie musiała zasnąć, gdy wtuliła się w poduszkę i zaczęła płakać.
Gdy już nieco się rozbudziła, zorientowała się, że w pokoju ktoś jest.
Doskonale wiedziała, kto to taki. Gdy spojrzała na drzwi, ujrzała w nich męża
opierającego się o framugę. Uśmiechnął się do niej i rzucił:
- Widzę, że
śpiąca królewna już wstała.
- Daj mi
spokój.
Choć starała
się, by jej głos był stanowczy, zabrzmiał raczej jak szept. Michael uśmiechnął
się z pobłażaniem, po czym podszedł do niej i siadając na skraju łóżka, na
którym leżała, stwierdził spokojnie:
- Kochanie,
wiesz, że nie powinnaś tak wychodzić.
- A twoja
siostra nie powinna mówić tego wszystkiego - burknęła, lekko się rumieniąc i
patrząc gdzieś w bok, nie na rozmówcę.
Czystokrwisty
westchnął tylko, po czym przyznał:
- Wiem. Eva
zachowała się okropnie, ale tyle razy ci mówiłem, że ona ma taki charakterek.
Nim dziewczyna
zdołała cokolwiek odpowiedzieć, Michael nachylił się nad nią i wyszeptał:
- Na drugi raz
bądź grzeczną dziewczynką i słuchaj, kiedy mówię, co masz robić, bo jak nie, to
będę musiał cię ukarać.
Bardziej od
samych słów przeraziło Ayę to, że wampir wypowiedział je w języku japońskim.
Normalnie rozmawiała z nim po angielsku, a tu nagle Hell użył jej ojczystej
mowy. Drażniło ją to, jak używał w stosunku do niej japońskich przyrostków, ale
japoński w jego ustach wręcz ją przeraził. Czuła się, jakby mąż z premedytacją
zabrał jej coś osobistego.
Kiedy Michael
ponownie na nią spojrzał, wpatrywała się w niego zlęknionymi szarymi oczyma,
nie będąc w stanie nic powiedzieć ani zrobić. On natomiast tylko uśmiechnął się
dobrodusznie i głaszcząc ją po głowie, ponownie posługując się angielskim,
dodał łagodnym tonem:
- Teraz,
Aya-chan, zostań w pokoju i przemyśl, co ci powiedziałem.
Po tych słowach
Hell wyszedł, zamykając drzwi, a Aya tępo wpatrywała się w jasny sufit, nie
będąc w stanie nawet się poruszyć.
***
Eva spojrzała
na kilka walizek, które właśnie wypakowywali służący i stwierdziła, że mimo iż
wyjechała na ledwie cztery dni, zabrała ze sobą za mało rzeczy. Wczorajsza
rozmowa z matką dała jej dużo do myślenia. Jeżeli do tej pory nienawidziła
córki Kage Hiou, nie wiedziała, jak nazwać uczucie, którym teraz ją obdarzała.
Weszła do
posiadłości tuż za matką, która niemal przez całą podróż do Hiszpanii nie
odzywała się do niej, widocznie wciąż będąc na nią złą za wcześniejsze
zachowanie. W salonie już czekał na nich William. Spojrzał na nie i uśmiechając
się pod nosem, rzucił:
- I co,
wpadłyście w odwiedziny do naszej nowej pani Hell?
Amica spojrzała
na córkę i mruknęła spokojnie:
- Tak. Cóż, Eva
popisała się swoimi ciętymi uwagami o jej matce i wyraziła zainteresowanie jej
nocnymi zajęciami.
Mężczyzna
wybuchnął głośnym śmiechem i chichocząc odparł:
- Nieźle,
córeczko. Moja krew.
- Masz rację,
nasza córka w niczym mnie nie przypomina. Chyba jedyne, co ma po mnie, to
smukłą figurę. Jak ty nie potrafi nad sobą panować - przyznała Amica z
westchnieniem.
William wstał z
sofy, na której siedział i podszedł do żony, by móc szepnąć jej na ucho
uwodzicielskim tonem:
- Hm, czy to aż
takie złe?
Eva, nie mogąc
już słuchać ich rozmowy, zamierzała iść do siebie, jednak nim to zrobiła,
usłyszała głos ojca.
- W pokoju
gościnnym ktoś na ciebie czeka. Przyszedł jakieś trzydzieści minut temu.
Koniecznie chciał z tobą porozmawiać, więc kazałem mu tam zaczekać.
Brunetka
zdziwiła się. Nikogo się nie spodziewała. Poza tym najwyraźniej ojciec go nie
znał. Dziwne.
Skinęła tylko
głową i czym prędzej poszła
zobaczyć, kto jest jej gościem. Ledwie wyszła z salonu, a stwierdziła, że w
domu pojawił się nowy zapach. Była to woń arystokraty. Domyślała się, że był to
ów nieznajomy. Gdy weszła do pomieszczenia, w którym miał na nią czekać,
ujrzała młodego mężczyznę o ostrych rysach twarzy i gęstych włosach, których
odcień można było określić czymś pomiędzy złotem a kawą z mlekiem. Spojrzał na
nią swoimi grafitowymi oczami, po czym wstając i kłaniając się lekko, przywitał
się.
- Witam, panno
Evo Hell.
Dziewczyna
zlustrowała go spojrzeniem zielonych oczu i odparła chłodno:
- Kim jesteś?
Nie przypominałam sobie, bym cię znała.
Mężczyzna
uśmiechnął się i spokojnym głosem wyjaśnił:
- Istotnie, nie
znasz mnie, panienko. Nazywam się Etenan.
Eva nigdy nie słyszała tak
dziwnego imienia, lecz nim zdołała cokolwiek odpowiedzieć, nieznajomy
oświadczył:
- Mam dla ciebie
zaproszenie od mojego pana oraz kilka jego słów do ciebie, panno Evo.
No i mamy kolejny
rozdział za sobą…
To ostatni rozdział, który mam… Napisałam go w wakacje, a od tego momentu nie mam weny na to opo… Co
prawda mam co nieco z następnego rozdziału, ale cóż, to ledwie początek… Może
jakoś wyrobię się na następny rozdział za dwa tygodnie, ale szczerze w to wątpię
x_x W każdym bądź razie postaram się…
Szczególne
podziękowania dla Ayi, Kiran i Andzika za opinie pod poprzednim rozdziałem. Dziewczyny, motywujecie mnie :*
Do usłyszenia,
Suzu
O rety, ale stara ta pierwsza scenka, co nie? Tak samo noc poślubna z poprzedniego rozdziału… Pamiętam, jak to wszystko przeżywałyśmy i w ogóle… Teraz patrzę na to z większym dystansem, aczkolwiek i tak przeżywam to pewnie bardziej niż inni czytelnicy ^^’
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wyobrażam sobie żyć z kimś, kogo się nienawidzi. To straszne, każdy dzień (i noc) przepełniony lękiem i… nie wiem, odrazą? W pewnym sensie na pewno tak.
Jak dobrze, że Aya ma Suzu. Jestem pewna, że gdyby była sama, zupełnie by się załamała, a tak ma przyjaciółkę, której może wypłakać się na ramieniu, wygadać…
Na miejscu Ayi umarłabym w taki poranek. Teksty Micheala mnie dobijają x_x A najgorsze jest to, że on nie żartuje, wszystko mówi na poważnie. Ma plany i chce je urzeczywistnić. Masakra… Swoją drogą, dobija mnie wciąż takie odnoszenie się do kobiety. „Dopóki się tobą nie znudzę” i tak dalej. Jakbyśmy były tylko zabawkami… Niestety, jest wielu facetów, którzy myślą w podobny sposób i bynajmniej nie są wymyślanymi postaciami.
Ironia. Jedyne miejsce, w którym Aya czuje się dobrze i bezpiecznie, jest biblioteka, którą dostała od Michaela ^^’ No ale kto by nie uwielbiał królestwa książek *.*
Nie ma to jak odwiedziny teściowej i szwagierki z piekła rodem. Marzę o starciu z ich twarzy tych uśmieszków >.< By the way, na miejscu Ayi też zupełnie bym nie wiedziała, jak się przywitać. I ogólnie jak się zachowywać. Najchętniej po prostu zapadłabym się pod ziemię albo uciekła, gdzie pieprz rośnie…
Eva to ma tupet… Gadać takie rzeczy… I gdzie kobieca solidarność?! Przerażające, że ona w ogóle nie współczuje Ayi. Ani trochę. Rozumiem, że jej nienawidzi, ja na jej miejscu pewnie czułabym to samo, niestety, ale mimo wszystko nie potrafiłabym chyba nie współczuć kobiecie będącej w tak przykrej sytuacji…
Taak, no i nieważne, ile razy to czytam, najbardziej złości mnie ten fragment o Maayi, a nie o małżeńskich sprawach. To chamskie, co powiedziała Eva. Jakby to wszystkie nie było dostatecznie trudne, a ona musi jeszcze wyskakiwać z czymś takim. Oburzające… Cieszę się, że Aya nie posłuchała Michaela i wyszła, na jej miejscu pewnie zrobiłabym to samo. Pobiegłabym do pokoju i ryczała…
Rozmowa między matką i córką Hell wciąż mnie dobija. Eva musiała czuć się naprawdę strasznie. Pod pewnymi względami doskonale ją rozumiem. Amica ździebko przesadziła. Naprawdę zraniła córkę tymi słowami. Może i ma nieco racji, z perspektywy czarnego charakteru patrząc, ale jednak… To nie jest żadne usprawiedliwienie. Rodzic może skarcić dziecko, naprowadzać je na właściwą drogę, ale nie można robić tego w taki sposób, który tylko podsyci negatywne uczucia tego dzieciaka!
Mimo że jej nie znoszę, naprawdę bardzo mi żal Evy. Wiem, jak to jest czuć się gorszą od kogoś tam, i nie jest to bynajmniej przyjemne uczucie. Tylko ta nienawiść… Gdyby się jej pozbyła, może byłaby lepszą osobą, ale tak…
„Śpiąca królewna”. Jak ja xD <- Musiałam to napisać xD
Nie no, Michael naprawdę traktuje Ayę jak dziecko, które trzeba nauczyć tego, oduczyć tamtego… ^^’ Taa, no ale tak to jest, gdy trzeba sobie „wychować żonę” x___x
Cieszę się, że wreszcie wtrąciłaś kilka zdań na temat języka. Wcześniej w sumie nie było do końca wiadomo, czy zawsze rozmawiają po angielsku, czy też czasami po japońsku, skoro Michael używa przyrostków, a tak wszystko jest jasne. I wiesz, dokładnie tak samo bym się czuła na miejscu Ayi: jakby Michael zabrał mi coś osobistego… Wkroczył jakby na nie swój teren, można tak powiedzieć…
Swoją drogą, to już drugie ostrzeżenie, nie? Pierwsze przed ślubem, gdy M. wpadł w odwiedziny do Japonii, drugie teraz… A do trzech razy sztuka x_x
William mnie dobił x_X’ Nie no, on i Eva są siebie warci…
No i przybył szanowny pan Etenan. Na Evcię czeka parę niespodzianek…
Gomen, że tak krótko, ale ostatnio nie jestem zbyt produktywna, jeśli chodzi o pisanie. A to bardzo, bardzo źle, powinnam przecież pisać VN, ale jakoś nie mam ochoty ani weny. No ale trudno, w sumie i tak mało kto to jeszcze czyta.
Buziaki ;*
No fakt stare jak nie wiem co O.O" Ech szczerze ja też... Cóż aczkolwiek tego z Suzu w życiu bym nie dodał bynajmniej nie z powodu tego że tak jak by to moja druga postać...
UsuńNo ja też sobie tego nie wyobrażam... No dokładnie odrazą...
Ech ja też pewnie bym umarła gdyby ktoś takie teksty mi mówił... Ech mnie też to przeraża... Najbardziej się boje że trafię na takiego faceta *wzdycha* Dobra z moim wyglądam to mało prawdopodobne ale ok...
W sumie to faktycznie ironie *wzdycha*
Ech cóż Eva nie ma ani wząb kobiecej solidarności...
Ech jak ja pisałam tą sytuację odnośnie teściowej i szwagierki z piekła rodem wczuwałam się w sytuację Ayi i pisałam wszystko to co ja bym czuła i ja bym zrobiła wygląda na to że zrobiłybyśmy dokładnie to samo... T.T
Ech mnie też żal Evy... Nie no ja bym z taką matką nie dała radę... Nie dziwie się Evie że ma takie uczucia... Ech cóż nie wiem czy by była lepszą osobą ale zapewne nie byłaby aż tak wredna dla Ayi...
Hahah fakt ty jesteś spiąć królewna ;p
Ech noooo fakt trza sobie wychować żonę x_x No ja bym też tak się czuła T^T
No taaaaaaa William i Eva to są sobie warci normalnie Eva to córeczka tatusia...-.-"
Oj nie szkodzi wiesz że i tak kocham twoje kom :* Oj baka baka a moje to co ful osób czyta? x_x" Nie marudź mi tu więc i uszy do góry :*
Nmzc :*
OdpowiedzUsuńDzięki za info! ;)
Szczerze mówiąc... ja bym Michaela rozszarpała na strzępy, jakby potraktował mnie jak przedmiot! Gorzej! Jak niewolnicę!
Poza tym Eva...! Co za chamska, wredna wampirzyca!
Ale Aya zachowała się świetnie! Taka spokojna, opanowana! Jestem pod wrażeniem!
Hm... No i Etenan... Baaardzo tajemnicza postać!
Sama nie mam weny na dokończenie swojego rozdziału, więc rozumiem doskonale! Eh... mam nadzieję, że obu nam niedługo przejdzie ;)
Ave i weny! :**
K.L.
PS. Własnie tak mnie tknęło i... naskrobałam ostatnie linijki rozdziału 11! Tak więc niniejszym zapraszam na rozdział 11 "Czarownicy i Bestii"!
UsuńJa jestem zbyt... agresywna, że tak powiem i zbyt dumna by znosić takie traktowanie... Pewnie buntowałabym się jak diabli.
UsuńOho! Zatem zapowiada się ciekawy rozdział! ;)
Mam nadzieję! Nie mogę się już doczekać ciągu dalszego!
Dzięki za komentarz :*
Oj tak... Kocham utrudniać życie głównym bohaterom moich opowiadań xd
Motywowanie ciebie to czysta przyjemność :*
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Majstersztyk! Po prostu słów mi brak żeby wyrazić co czułam zaraz po przeczytaniu!
Nie zmieniłam zdania o Evie. Dalej jej nie cierpię. Wredna jędza, zamiast wykazać się odrobiną taktu i łaskawie się przymknąć, uprzykrza życie Ayi. Jak ja bym ją dorwała w swoje ręce... *bierze głęboki oddech, żeby się ogarnąć*
Strasznie żal mi Ayi. Ja nie wiem jak ona potrafiła zachować spokój podczas tego obiadu. Znając mnie zabiłabym ją spojrzeniem, a jakby i to nie pomogło, przeszłabym do rękoczynów...
Michael... zaczynam go powoli nie lubić. Jak on może się tak znęcać nad tą biedną dziewczyną?
Cóż... na coś u mnie to sobie jeszcze troszkę poczekasz ^^'
Jak całkiem niedawno miałam nadmiar weny, tak od jakiegoś czasu nic nie przychodzi mi do głowy... chociaż wczoraj epilog "Whisper" napisałam i myślę, że wena wraca.
Pozdrawiam i życzę weny. Dużo weny- Andzik
Kurcze dziękuje za tak miłe słowa Q.Q
UsuńKurczę aż tak cię podobało jestem w szoku ^ ^"
Ech cóż Eva jak to powiedział Pan M. "Ma taki charakterek" ech ale ja też jej nie lubię aczkolwiek jest mi jej nieco żal *wzdycha* Ech co do jej docinków ona jest ich królową...
Ech no wiem wiem mi też jet jej okropnie żal noo ;( biedna dziewczyna T.T
Ech cóż Michael tak już ma ^.^' Cóż jeszcze nie raz pokaże się z różnych stron...
Oj szkoda bo już nie mogę się doczekać Q.Q
Kurcze mam nadzieje że faktycznie ci wena wraca ;p
Pozdro