Rozdział V

Smak nienawiści
     Michael bawił się czarnymi lokami Ayi, która leżała odwrócona tyłem do niego i nie zwracała uwagi na żaden jego gest. Gdy chwilę później poczuła na odkrytym ramieniu jego dłoń, wzdrygnęła się i przymykając powieki, pozbyła się łez napływających do oczu.
     „Niech to się wreszcie skończy…”, pomyślała, gdy wampir nagle ją objął, po czym dał jej całusa w policzek, by po chwili delikatnym ruchem obrócić ją ku sobie.
     Hell przez kilka sekund przyglądał się zaróżowionym policzkom i zaszklonym szarym oczom żony, aż w końcu pogłaskał ją po rozpalonej twarzy i spokojnym głosem powiedział:
      - Aya-chan, jestem twoim mężem, czy tego chcesz, czy nie, więc lepiej dla ciebie będzie, jeżeli szybko do tego przywykniesz.
      Po tych słowach wytarł łzy z kącików jej oczu i delikatnie ją pocałował, po czym odsunął się od żony i usiadłszy, zaczął się ubierać. Aya tymczasem usiadła na skraju łóżka i nakrywając się cienką narzutą, tępo wpatrywała się w bruneta, a gdy ten wstał i ruszył do drzwi, podążyła za nim wzrokiem. Jednak zanim wyszedł, zatrzymał się na chwilę i kierując na dziewczynę spojrzenie, beznamiętnym tonem rzucił:
      - Ubierz się i zejdź na śniadanie.
      Wtedy wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Brunetka nic nie powiedziała, tylko objęła się ramionami i spuściła głowę. Nie chciała nic czuć, chciała po prostu umrzeć. Miała pustkę w głowie, dlatego nawet nie usłyszała, że ktoś otwiera drzwi do komnaty, przez co aż pisnęła i zadrżała, gdy poczuła, że ktoś kładzie na jej ramieniu dłoń. Szybko jednak uspokoiła się, bo usłyszała tak dobrze znany sobie głos.
      - Aya-sama, to tylko ja...
      Nie zważając zupełnie na to, że jest przykryta tylko cienką pościelą, objęła pokojówkę i szlochając wyjąkała:
      - Jak dobrze, że to ty, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że tu jesteś…
      Suzue miała ochotę się rozpłakać. Było jej tak żal nowej pani Hell, że myślała, iż serce jej zaraz pęknie. Gdy zauważyła dziedzica Hell na korytarzu, z własnego doświadczenia wiedziała, że teraz Aya będzie potrzebowała kogoś, kto ją wesprze, więc czym prędzej poszła do jej pokoju. Niestety, mogła jedynie szeptać jej kojącym głosem:
      - Ciii… Już dobrze, już po wszystkim…
      Brunetka przytuliła się tylko mocniej i zaczęła płakać jeszcze bardziej.
***
      Aya powolnym krokiem zeszła do jadalni, w której, ku jej zdziwieniu i zadowoleniu, nie było jeszcze Michaela. Podeszła do długiego stołu i zamierzała usiąść jak najdalej od jego krzesła, jednak gdy zbliżała się do miejsca, które wybrała, jakiś zwykły wampir, wskazując na jedno z krzeseł, powiedział:
      - Pan Michael kazał usiąść pani tutaj, obok siebie.
      „Nawet nie mogę siedzieć tam, gdzie chcę”, pomyślała ze złością, jednak tylko westchnęła i usiadła tam, gdzie jej kazano. Parę sekund później do pomieszczenia wszedł uśmiechnięty wampir i podchodząc do żony, dał jej całusa w policzek, po czym usiadł na swoim miejscu, by po chwili dać znak służbie, aby przyniosła jedzenie. Spojrzał na brunetkę i zadowolonym głosem stwierdził:
      - Aya-chan, dziś w nocy byłaś bardzo grzeczną dziewczynką. Jak tak dalej pójdzie, może pomyślę o jakiejś nagrodzie - dodał z figlarnym uśmiechem.
      Dziewczyna zacisnęła ręce na spódniczce i spuszczając wzrok, cichutko zapytała:
      - Czy… Czy od teraz każda moja noc będzie wyglądała w taki sposób?
      Wzruszył ramionami i spokojnym, rzeczowym tonem odpowiedział:
      - Tak, dopóki się tobą nie znudzę.
      Aya spojrzała na niego gniewnie i kipiąc ze wściekłości, przez zaciśnięte zęby zapytała:
      - A średnio jak długo zajmuje ci znudzenie się?
      Młodzieniec nalał sobie wina, które zdążyła już przynieść służba i bawiąc się kieliszkiem, odpowiedział:
      - To zależy od dziewczyny. - Przeniósł wzrok z kieliszka na Ayę i lustrując ją wzrokiem, dodał - Jak na razie dostarczasz mi więcej rozrywki niż którakolwiek z moich panienek i nie powiem, żadna z nich nie miała takich… walorów jak ty.
      Aya, gdyby nie to, że siedziała, na pewno by upadła - słowa Michaela brzmiały dla niej jak wyrok.
      Nastała chwila milczenia, podczas której na stół zostały podane różne dania. Aya nie miała ochoty nic jeść, więc nie tknęła ani kęsa, choć wszystko wyglądało bardzo zachęcająco. Jej mąż natomiast jadł z apetytem wszystko, co było na stole. W pewnym momencie rzucił od niechcenia:
      - Jesteś pierwszą dziewczyną, która oddała mi się nie z własnej woli i nie powiem, sprawiasz mi tym dużo radości.
      Brunetka spojrzała na niego i zdezorientowana spytała:
      - Jak to?
      Wampir wybuchnął śmiechem i spytał:
      - Nie słyszałaś, że mężczyzna lubi bawić się w kotka i myszkę? Jestem ciekawy, jak długo zajmie mi złamanie twojego oporu. Wtedy nie będziesz robiła tego tylko dlatego, że ci każę i będzie jeszcze przyjemniej - dodał z szatańskim uśmiechem, przeszywając ją wzrokiem roziskrzonych rubinowych oczu.
      Aya spojrzała na niego zupełnie tak, jakby widziała go po raz pierwszy w życiu. To, co powiedział jej Michael, nie mieściło jej się w głowie. Wolała, żeby mąż robił sobie z niej nieprzyjemne żarty niż by to, co jej oznajmił, było prawdą.
      Następnego wieczoru w rezydencji Michaela zjawili się nieoczekiwani goście i choć córka Kage wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała znieść ich wizytę, nie przypuszczała, że będzie tak nieprzyjemna i sprawi, iż poczuje aż taką nienawiść.
      Siedziała w bibliotece, która była jedynym miejscem w posiadłości, które dawało jej poczucie bezpieczeństwa i swobody, gdy drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł ciemnowłosy mężczyzna.
      - Aya, na kolację przyjdą moja matka i Eva - oświadczył spokojnym głosem.
      Dziewczyna zerknęła znad książki na rozmówcę i mruknęła:
      - I co? Mam udawać szczęśliwą żonę?
      Hell westchnął i opierając się o futrynę, mrużąc oczy odparł:
      - Nie, ale nie myśl o tym, żeby próbować uniknąć tego spotkania.
      - Cóż, jak się domyślam, i tak byś mi na to nie pozwolił… - szepnęła posępnym głosem.
      - Masz rację, nie pozwoliłbym - rzucił, wbijając w dziewczynę stanowczy wzrok.
      Tak więc godzinę później, chcąc czy nie chcąc, Aya zeszła w towarzystwie Michaela do sporych rozmiarów salonu, gdzie już czekały na nich Amica i jej córka. Gdy na nie spojrzała, nie miała pojęcia, jak niby miała się z nimi przywitać i jak w ich towarzystwie zachowywać. Na szczęście nie musiała długo się nad tym zastanawiać, gdyż Amica ze słodkim uśmiechem na twarzy zwróciła się do niej pierwsza.
      - Witaj, Aya, cieszę się, że będziemy mogły nieco porozmawiać, w końcu jesteśmy rodziną…
      Brunetka już chciała odpowiedzieć, że nigdy nie będzie miała jej za członka rodziny, jednak tylko posłała jej lodowate spojrzenie i burknęła:
      - Ja bym tego tak nie nazwała.
      - A jak? W końcu jestem twoją szwagierką, moja droga pani Hell - wtrąciła z chytrym uśmiechem Eva.
      - Oj, no już dobrze, nie sprzeczajmy się o zwykłe nazewnictwo - rzuciła pojednawczym tonem Wyrocznia.
      Nie wiedząc czemu, słysząc ten słodki głosik i widząc uroczy i dobroduszny uśmiech białowłosej, Ayi przypomniało się jej pierwsze spotkanie z tą kobietą. Może i miała wtedy zaledwie pięć lat, ale pamięta, że zrobiła na niej wrażej miłej i łagodnej osoby. Wówczas zupełnie nie rozumiała, czemu ojciec tak się bał ją jej przedstawić.
      Westchnęła tylko z rezygnacją i odparła spokojnie:
      - Nie ma najmniejszego zamiaru tego robić.
      - Dobrze, mniejsza z tym, chodźmy lepiej coś zjeść, bo jestem głodna - stwierdziła Eva, po czym zerkając na bruneta, dodała - A o ile się nie mylę, przyszłam tu na kolację, nieprawdaż, braciszku?
      Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem i rzucił:
      - No właśnie, słuszna uwaga, Ev.
      Cała czwórka udała się do jadalni, gdzie podano kolację. Aya siedziała sztywno i marzyła o tym, by cała ta maskarada jak najszybciej się skończyła. Prawie się nie odzywała i nie słuchała, o czym Michael rozmawia z rodziną. Zupełnie nie obchodziło ją, jak Amica tłumaczy nieobecność Williama. Z tego, co zrozumiała, mąż Wyroczni musiał po prostu wrócić do posiadłości w Hiszpanii i skontrolować pracowników. W duchu stwierdziła, że to dobrze. Przynajmniej nie musiała znosić i jego towarzystwa.
      Upiła łyk ciepłej herbaty z filiżanki i nagle usłyszała pozornie przyjazny ton głosu Evy.
      - A tak swoją drogą, szwagiereczko, jak ci się podoba główna posiadłość rodu Hell?
      Aya spojrzała na nią, jakby została wyrwana z zamyślenia, po czym zlustrowała ją nieufnym spojrzeniem, aż w końcu odparła niepewnie:
            - Jest… inna od tej, w której mieszkałam.
      Zielonooka wampirzyca uśmiechnęła się z zadowoleniem. Widząc ten wyraz twarzy siostry Michaela, Aya przypuszczała, że szykuje ona jedną ze swoich zgryźliwych uwag bądź aluzji. Nie pomyliła się. Po chwili usłyszała wypowiedziane niby od niechcenia słowa brunetki.
      - Doprawdy? Byłam przekonana, że nie miałaś czasu na zwiedzanie, w końcu z pewnością masz inne zajęcia na głowie. A właśnie, moja droga, jak minęły ci pierwsze noce jako żona mojego braciszka? - Ostatnie zdanie wypowiedziała z szyderczym uśmieszkiem, przeszywając Ayę spojrzeniem zimnych szmaragdowych oczu, w których Aya dostrzegła jedynie zadowolenie pomieszane z nienawiścią.
      Słowa, które wypowiedziała Eva sprawiły, że popatrzyła na nią z takim przerażeniem, że dziewczyna uśmiechnęła się i rzuciła od niechcenia:
      - Cóż, widzę, że bardzo dobrze. Najwyraźniej Michael postarał się o to, byś się nie nudziła, a słyszałam, że on umie zadbać o niezapomniane wrażenia.
      Aya spłonęła rumieńcem i zacisnęła ręce na sukience. Spodziewała się, że Eva będzie z niej szydzić i robić aluzje, ale nie przypuszczała, iż będzie niemal otwarcie naśmiewać się z jej sytuacji. Była przecież kobietą, więc zapewne musiała chociaż przypuszczać, jak się czuje, będąc zmuszaną do spędzania nocy z mężczyzną, który wywołuje najgorsze emocje. Jak więc mogła aż tak jej dokuczać? Eva wprawdzie zapowiedziała przed ślubem, że będzie ją gnębić, ale nie przypuszczała, że posunie się do tego stopnia.
      Nie wiedząc, co powiedzieć, po prostu siedziała ze spuszczoną głową, nie spoglądając na nikogo. To Michael odezwał się zupełnie naturalnym głosem.
      - O zadowolenie moje żony to się nie martw, siostrzyczko. Jak słyszałaś, umiem zadbać o kobietę.
      - Skoro tak twierdzisz, Michael - odparła z westchnieniem i łagodnym uśmiechem, po czym rzuciła niby to smutnym tonem - Swoją drogą, Aya, to przykre, że twojej matki nie było na ślubie. Bidula opuściła takie wydarzenie. To smutne. W sumie zawsze byłam ciekawa: Maaya jest u was pokojówką czy też udaje arystokratkę?
      - Eva, wystarczy - wtrąciła spokojnie Amica.
      Było jednak za późno i Ayą owładnęła prawdziwa wściekłość i nienawiść, a w ustach pojawił się gorzki smak. Nic nie zrobiła Evie, a ona całe życie starała się upokorzyć ją i pokazać jej, że nie jest nikim ważnym. Jednak to, co dziś mówiła… to było za wiele.
      Wstała gwałtownie z krzesła i ze zwieszoną głową, dzięki czemu zasłoniła twarz, warknęła:
      - Możesz szydzić ze mnie, możesz mówić dwuznaczne uwagi odnośnie mojego małżeństwa, ale jeżeli myślisz, że będę wysłuchiwać, jak obrażasz moją mamę, to się grubo mylisz, nie zamierzam tego robić.
      Już chciała odejść, jednak Michael złapał ją za przegub dłoni i spokojnym, lecz stanowczym głosem mruknął:
      - Siadaj.
      Aya jednak szybko wyrwała rękę i kipiąc gniewem, odparła:
      - Nie. Możesz zmusić mnie do wielu rzeczy, ale nie do tego.
      Nie oglądając się na nikogo, wybiegła na górę, a gdy znalazła się w sypialni, rzuciła się na łóżko i wybuchła głośnym szlochem.
      Cała się trzęsła od niepohamowanego płaczu, w uszach dzwoniło jej od pulsującej krwi, a w ustach wciąż miała nieprzyjemny, gorzki smak…
***
      - Ev, nawet jak na ciebie to, co dziś mówiłaś, było wyjątkowo wredne - rzuciła spokojnym głosem jasnowłosa kobieta, przeszywając córkę spojrzeniem rubinowych oczu. Ta zerknęła na Amicę i wzruszając ramionami, odparła:
      - Nie sądziłaś chyba, że będę dla niej miła?
      Arystokratka westchnęła, jakby musiała tłumaczyć coś pięcioletniemu dziecku i rzeczowym tonem wyjaśniła:
      -Nie chcę, byś była dla niej miła, ale możesz choć powstrzymać swój cięty język. Córka Kage jest nam potrzebna, rozumiesz? Musimy ją przeciągnąć na naszą stronę. Michael już wie, co robić, by była mu posłuszna, ale nie chcę, by chciała rozerwać cię własnymi rękami. To może nam w przyszłości zaszkodzić.
      Eva spiorunowała matkę wzrokiem i warknęła:
      - Do diabła, nie rozumiem, mamo! Przyjmij do wiadomości, że nie zamierzam jej słodzić jak ty czy Michael! Jak możesz w ogóle być dla niej niczym miód?! Przecież to HIOU! Poza tym jest w połowie człowiekiem, w połowie arystokratką, to przecież jest bardziej obrzydliwe niż gdyby była zwykłym człowiekiem czy wampirzycą!
      Kobieta przeniosła wzrok na widok za szybą samochodu, którym jechali i beznamiętnym tonem mruknęła:
      - Eva, zawiodłam się na tobie. Wiem, że Aya to Hiou i wiem, że to, co zrobił jej ojciec, jest doprawdy niesmaczne, co jednak nie zmienia faktu, iż jest nam potrzebna. Od dziecka tłumaczyłam ci, że niezależnie od sytuacji należy grać. Nigdy nie wiadomo, kto będzie potrzebny. Twojego brata tego nauczyłam, ciebie najwyraźniej nie…
      Zielonooka otworzyła ze zdziwieniem usta i wyszeptała:
      - Mamo, ja…
      Jednak Amica Hell przerwała córce spokojnym, acz stanowczym głosem, spoglądając na nią lodowatym wzrokiem, który mroził krew w żyłach.
      - Naprawdę jesteś aż tak głupia, żeby nie zrozumieć prostych praw kierujących tym światem? Najchętniej pozbyłabym się Kage Hiou i wiesz dobrze, że mogłam to zrobić. Gdybym ujawniła jego romans z człowiekiem, on i cała jego rodzina byliby skończeni. Tylko co by mi to dało? Nic. Dzięki temu, że umiałam myśleć, przez wiele lat Kage robił, co tylko mu kazałam i zawsze mogłam liczyć na jego poparcie w Radzie. Przy okazji mogłam go trochę podręczyć. Poza tym, gdyby nie to, że złożył mi „wieczystą przysięgę”, twój brat nie mógłby mieć jego ukochanej córeczki. W sumie nie dziwię się Michaelowi. Aya to prawdziwa piękność, niczym jakaś bogini. Już kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy, urzekła mnie jej uroda, a miała wtedy ledwie pięć lat. Co prawda przypuszczałam, że zostanie kochanką Michaela, a nie jego żoną, ale skoro on chce mieć ją na wyłączność, co mi do tego. Więc, Eva, na przyszłość używaj rozumu, a nie emocji, bo okaże się, że jesteś od niej głupsza. Widziałaś, jak panowała dziś nad uczuciami? Nawet gdy zaczęłaś obrażać jej matkę, nie zrobiła nic, tylko powiedziała, co chciała i wyszła. Powinnaś się od niej uczyć.
      Eva wpatrywała się w matkę, nie wiedząc, co ma jej odpowiedzieć. Po raz pierwszy odzywała się do niej w taki sposób. Co prawda od zawsze była dla niej surowa, ale nigdy nie patrzyła na nią z taką obojętnością i niechęcią. Dopiero po chwili, gdy szok minął, zacisnęła ręce w pięść i odparła spokojnym głosem, w którym jednak było czuć urażaną dumę:
      - Rozumiem, matko. Wybacz mi.
      - Eva, lepiej przemyśl to, co ci powiedziałam i weź to sobie do serca. Mam nadzieję, że udowodnisz, iż jesteś moją córką i prawdziwą Hell - odparła Wyrocznia głosem wypranym z uczuć. Eva tylko skinęła matce głową i dalej z zaciśniętymi pięściami zaczęła wpatrywać się w deszcz rozpryskujący się na szybie samochodu.
      Odkąd tylko usłyszała imię Ayi Hiou, poczuła niechęć do jej właścicielki. Może stało się tak dlatego, że matka, rozmawiając o niej z ojcem, miała roziskrzone oczy i mówiła, jakby odkryła ósmy cud świata. O niej nigdy tak nie mówiła. Ponadto matka nie miała dla niej zbyt dużo czasu, a nawet, gdy go znalazła, była dla niej strasznie oschła. Miała natomiast czas, by opowiadać o tej nieznajomej dziewczynce i okazywała w stosunku do niej jakieś emocje. Tego właśnie najpierw zaczęła zazdrościć Ayi Hiou. Po tym, jak przy poznaniu jej z bratem zauważyła, że ma wygląd jak jedna z jej lalek i usłyszała słowa zachwytu Michaela nad nią, poczuła się przez niego zdradzona i po raz pierwszy w życiu poczuła, że może być brzydsza od kogoś innego. Odkąd pamiętała, wszyscy naokoło chwalili jej urodę, więc zawsze miała się z piękną. Jednak po spotkaniu z nią przestała być tego taka pewna. Ostatnim ciosem było odepchnięcie jej przez brata z powodu nikogo innego jak panny Hiou. Doskonale zdawała sobie sprawę, że gdyby nie córka Kage, to ona zostałaby żoną Michaela. Jednak to słowa matki sprawiły, że Eva poczuła taką nienawiść jak jeszcze nigdy w życiu. Od tamtej chwili Aya stała się jej śmiertelnym wrogiem.
      Wzięła kilka głębszych wdechów, by się uspokoić, po czym spoglądając na matkę, pomyślała: „Nie zawiedziesz się na mnie, mamo, nie martw się, ale twoja cudowna Aya zapamięta mnie do końca swoich dni”.
***
      Aya otworzyła oczy. Widocznie musiała zasnąć, gdy wtuliła się w poduszkę i zaczęła płakać. Gdy już nieco się rozbudziła, zorientowała się, że w pokoju ktoś jest. Doskonale wiedziała, kto to taki. Gdy spojrzała na drzwi, ujrzała w nich męża opierającego się o framugę. Uśmiechnął się do niej i rzucił:
      - Widzę, że śpiąca królewna już wstała.
      - Daj mi spokój.
      Choć starała się, by jej głos był stanowczy, zabrzmiał raczej jak szept. Michael uśmiechnął się z pobłażaniem, po czym podszedł do niej i siadając na skraju łóżka, na którym leżała, stwierdził spokojnie:
      - Kochanie, wiesz, że nie powinnaś tak wychodzić.
      - A twoja siostra nie powinna mówić tego wszystkiego - burknęła, lekko się rumieniąc i patrząc gdzieś w bok, nie na rozmówcę.
      Czystokrwisty westchnął tylko, po czym przyznał:
      - Wiem. Eva zachowała się okropnie, ale tyle razy ci mówiłem, że ona ma taki charakterek.
      Nim dziewczyna zdołała cokolwiek odpowiedzieć, Michael nachylił się nad nią i wyszeptał:
      - Na drugi raz bądź grzeczną dziewczynką i słuchaj, kiedy mówię, co masz robić, bo jak nie, to będę musiał cię ukarać.
      Bardziej od samych słów przeraziło Ayę to, że wampir wypowiedział je w języku japońskim. Normalnie rozmawiała z nim po angielsku, a tu nagle Hell użył jej ojczystej mowy. Drażniło ją to, jak używał w stosunku do niej japońskich przyrostków, ale japoński w jego ustach wręcz ją przeraził. Czuła się, jakby mąż z premedytacją zabrał jej coś osobistego.
      Kiedy Michael ponownie na nią spojrzał, wpatrywała się w niego zlęknionymi szarymi oczyma, nie będąc w stanie nic powiedzieć ani zrobić. On natomiast tylko uśmiechnął się dobrodusznie i głaszcząc ją po głowie, ponownie posługując się angielskim, dodał łagodnym tonem:
      - Teraz, Aya-chan, zostań w pokoju i przemyśl, co ci powiedziałem.
      Po tych słowach Hell wyszedł, zamykając drzwi, a Aya tępo wpatrywała się w jasny sufit, nie będąc w stanie nawet się poruszyć.
***
      Eva spojrzała na kilka walizek, które właśnie wypakowywali służący i stwierdziła, że mimo iż wyjechała na ledwie cztery dni, zabrała ze sobą za mało rzeczy. Wczorajsza rozmowa z matką dała jej dużo do myślenia. Jeżeli do tej pory nienawidziła córki Kage Hiou, nie wiedziała, jak nazwać uczucie, którym teraz ją obdarzała.
      Weszła do posiadłości tuż za matką, która niemal przez całą podróż do Hiszpanii nie odzywała się do niej, widocznie wciąż będąc na nią złą za wcześniejsze zachowanie. W salonie już czekał na nich William. Spojrzał na nie i uśmiechając się pod nosem, rzucił:
      - I co, wpadłyście w odwiedziny do naszej nowej pani Hell?
      Amica spojrzała na córkę i mruknęła spokojnie:
      - Tak. Cóż, Eva popisała się swoimi ciętymi uwagami o jej matce i wyraziła zainteresowanie jej nocnymi zajęciami.
      Mężczyzna wybuchnął głośnym śmiechem i chichocząc odparł:
      - Nieźle, córeczko. Moja krew.
      - Masz rację, nasza córka w niczym mnie nie przypomina. Chyba jedyne, co ma po mnie, to smukłą figurę. Jak ty nie potrafi nad sobą panować - przyznała Amica z westchnieniem.
      William wstał z sofy, na której siedział i podszedł do żony, by móc szepnąć jej na ucho uwodzicielskim tonem:
      - Hm, czy to aż takie złe?
      Eva, nie mogąc już słuchać ich rozmowy, zamierzała iść do siebie, jednak nim to zrobiła, usłyszała głos ojca.
      - W pokoju gościnnym ktoś na ciebie czeka. Przyszedł jakieś trzydzieści minut temu. Koniecznie chciał z tobą porozmawiać, więc kazałem mu tam zaczekać.
      Brunetka zdziwiła się. Nikogo się nie spodziewała. Poza tym najwyraźniej ojciec go nie znał. Dziwne.
      Skinęła tylko głową i czym prędzej poszła zobaczyć, kto jest jej gościem. Ledwie wyszła z salonu, a stwierdziła, że w domu pojawił się nowy zapach. Była to woń arystokraty. Domyślała się, że był to ów nieznajomy. Gdy weszła do pomieszczenia, w którym miał na nią czekać, ujrzała młodego mężczyznę o ostrych rysach twarzy i gęstych włosach, których odcień można było określić czymś pomiędzy złotem a kawą z mlekiem. Spojrzał na nią swoimi grafitowymi oczami, po czym wstając i kłaniając się lekko, przywitał się.
      - Witam, panno Evo Hell.
      Dziewczyna zlustrowała go spojrzeniem zielonych oczu i odparła chłodno:
      - Kim jesteś? Nie przypominałam sobie, bym cię znała.
      Mężczyzna uśmiechnął się i spokojnym głosem wyjaśnił:
      - Istotnie, nie znasz mnie, panienko. Nazywam się Etenan.
      Eva nigdy nie słyszała tak dziwnego imienia, lecz nim zdołała cokolwiek odpowiedzieć, nieznajomy oświadczył:
      - Mam dla ciebie zaproszenie od mojego pana oraz kilka jego słów do ciebie, panno Evo.




      No i mamy kolejny rozdział za sobą…
      To ostatni rozdział, który mam… Napisałam go w wakacje, a od tego momentu nie mam weny na to opo… Co prawda mam co nieco z następnego rozdziału, ale cóż, to ledwie początek… Może jakoś wyrobię się na następny rozdział za dwa tygodnie, ale szczerze w to wątpię x_x W każdym bądź razie postaram się…
      Szczególne podziękowania dla Ayi, Kiran i Andzika za opinie pod poprzednim rozdziałem. Dziewczyny, motywujecie mnie :*
      Do usłyszenia,
      Suzu

7 komentarzy:

  1. O rety, ale stara ta pierwsza scenka, co nie? Tak samo noc poślubna z poprzedniego rozdziału… Pamiętam, jak to wszystko przeżywałyśmy i w ogóle… Teraz patrzę na to z większym dystansem, aczkolwiek i tak przeżywam to pewnie bardziej niż inni czytelnicy ^^’
    Naprawdę nie wyobrażam sobie żyć z kimś, kogo się nienawidzi. To straszne, każdy dzień (i noc) przepełniony lękiem i… nie wiem, odrazą? W pewnym sensie na pewno tak.
    Jak dobrze, że Aya ma Suzu. Jestem pewna, że gdyby była sama, zupełnie by się załamała, a tak ma przyjaciółkę, której może wypłakać się na ramieniu, wygadać…

    Na miejscu Ayi umarłabym w taki poranek. Teksty Micheala mnie dobijają x_x A najgorsze jest to, że on nie żartuje, wszystko mówi na poważnie. Ma plany i chce je urzeczywistnić. Masakra… Swoją drogą, dobija mnie wciąż takie odnoszenie się do kobiety. „Dopóki się tobą nie znudzę” i tak dalej. Jakbyśmy były tylko zabawkami… Niestety, jest wielu facetów, którzy myślą w podobny sposób i bynajmniej nie są wymyślanymi postaciami.
    Ironia. Jedyne miejsce, w którym Aya czuje się dobrze i bezpiecznie, jest biblioteka, którą dostała od Michaela ^^’ No ale kto by nie uwielbiał królestwa książek *.*
    Nie ma to jak odwiedziny teściowej i szwagierki z piekła rodem. Marzę o starciu z ich twarzy tych uśmieszków >.< By the way, na miejscu Ayi też zupełnie bym nie wiedziała, jak się przywitać. I ogólnie jak się zachowywać. Najchętniej po prostu zapadłabym się pod ziemię albo uciekła, gdzie pieprz rośnie…
    Eva to ma tupet… Gadać takie rzeczy… I gdzie kobieca solidarność?! Przerażające, że ona w ogóle nie współczuje Ayi. Ani trochę. Rozumiem, że jej nienawidzi, ja na jej miejscu pewnie czułabym to samo, niestety, ale mimo wszystko nie potrafiłabym chyba nie współczuć kobiecie będącej w tak przykrej sytuacji…
    Taak, no i nieważne, ile razy to czytam, najbardziej złości mnie ten fragment o Maayi, a nie o małżeńskich sprawach. To chamskie, co powiedziała Eva. Jakby to wszystkie nie było dostatecznie trudne, a ona musi jeszcze wyskakiwać z czymś takim. Oburzające… Cieszę się, że Aya nie posłuchała Michaela i wyszła, na jej miejscu pewnie zrobiłabym to samo. Pobiegłabym do pokoju i ryczała…

    Rozmowa między matką i córką Hell wciąż mnie dobija. Eva musiała czuć się naprawdę strasznie. Pod pewnymi względami doskonale ją rozumiem. Amica ździebko przesadziła. Naprawdę zraniła córkę tymi słowami. Może i ma nieco racji, z perspektywy czarnego charakteru patrząc, ale jednak… To nie jest żadne usprawiedliwienie. Rodzic może skarcić dziecko, naprowadzać je na właściwą drogę, ale nie można robić tego w taki sposób, który tylko podsyci negatywne uczucia tego dzieciaka!
    Mimo że jej nie znoszę, naprawdę bardzo mi żal Evy. Wiem, jak to jest czuć się gorszą od kogoś tam, i nie jest to bynajmniej przyjemne uczucie. Tylko ta nienawiść… Gdyby się jej pozbyła, może byłaby lepszą osobą, ale tak…

    „Śpiąca królewna”. Jak ja xD <- Musiałam to napisać xD
    Nie no, Michael naprawdę traktuje Ayę jak dziecko, które trzeba nauczyć tego, oduczyć tamtego… ^^’ Taa, no ale tak to jest, gdy trzeba sobie „wychować żonę” x___x
    Cieszę się, że wreszcie wtrąciłaś kilka zdań na temat języka. Wcześniej w sumie nie było do końca wiadomo, czy zawsze rozmawiają po angielsku, czy też czasami po japońsku, skoro Michael używa przyrostków, a tak wszystko jest jasne. I wiesz, dokładnie tak samo bym się czuła na miejscu Ayi: jakby Michael zabrał mi coś osobistego… Wkroczył jakby na nie swój teren, można tak powiedzieć…
    Swoją drogą, to już drugie ostrzeżenie, nie? Pierwsze przed ślubem, gdy M. wpadł w odwiedziny do Japonii, drugie teraz… A do trzech razy sztuka x_x

    William mnie dobił x_X’ Nie no, on i Eva są siebie warci…
    No i przybył szanowny pan Etenan. Na Evcię czeka parę niespodzianek…

    Gomen, że tak krótko, ale ostatnio nie jestem zbyt produktywna, jeśli chodzi o pisanie. A to bardzo, bardzo źle, powinnam przecież pisać VN, ale jakoś nie mam ochoty ani weny. No ale trudno, w sumie i tak mało kto to jeszcze czyta.
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt stare jak nie wiem co O.O" Ech szczerze ja też... Cóż aczkolwiek tego z Suzu w życiu bym nie dodał bynajmniej nie z powodu tego że tak jak by to moja druga postać...

      No ja też sobie tego nie wyobrażam... No dokładnie odrazą...

      Ech ja też pewnie bym umarła gdyby ktoś takie teksty mi mówił... Ech mnie też to przeraża... Najbardziej się boje że trafię na takiego faceta *wzdycha* Dobra z moim wyglądam to mało prawdopodobne ale ok...

      W sumie to faktycznie ironie *wzdycha*
      Ech cóż Eva nie ma ani wząb kobiecej solidarności...
      Ech jak ja pisałam tą sytuację odnośnie teściowej i szwagierki z piekła rodem wczuwałam się w sytuację Ayi i pisałam wszystko to co ja bym czuła i ja bym zrobiła wygląda na to że zrobiłybyśmy dokładnie to samo... T.T

      Ech mnie też żal Evy... Nie no ja bym z taką matką nie dała radę... Nie dziwie się Evie że ma takie uczucia... Ech cóż nie wiem czy by była lepszą osobą ale zapewne nie byłaby aż tak wredna dla Ayi...

      Hahah fakt ty jesteś spiąć królewna ;p
      Ech noooo fakt trza sobie wychować żonę x_x No ja bym też tak się czuła T^T

      No taaaaaaa William i Eva to są sobie warci normalnie Eva to córeczka tatusia...-.-"

      Oj nie szkodzi wiesz że i tak kocham twoje kom :* Oj baka baka a moje to co ful osób czyta? x_x" Nie marudź mi tu więc i uszy do góry :*

      Usuń
  2. Nmzc :*
    Dzięki za info! ;)
    Szczerze mówiąc... ja bym Michaela rozszarpała na strzępy, jakby potraktował mnie jak przedmiot! Gorzej! Jak niewolnicę!
    Poza tym Eva...! Co za chamska, wredna wampirzyca!
    Ale Aya zachowała się świetnie! Taka spokojna, opanowana! Jestem pod wrażeniem!
    Hm... No i Etenan... Baaardzo tajemnicza postać!

    Sama nie mam weny na dokończenie swojego rozdziału, więc rozumiem doskonale! Eh... mam nadzieję, że obu nam niedługo przejdzie ;)

    Ave i weny! :**

    K.L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Własnie tak mnie tknęło i... naskrobałam ostatnie linijki rozdziału 11! Tak więc niniejszym zapraszam na rozdział 11 "Czarownicy i Bestii"!

      Usuń
    2. Ja jestem zbyt... agresywna, że tak powiem i zbyt dumna by znosić takie traktowanie... Pewnie buntowałabym się jak diabli.
      Oho! Zatem zapowiada się ciekawy rozdział! ;)
      Mam nadzieję! Nie mogę się już doczekać ciągu dalszego!

      Dzięki za komentarz :*
      Oj tak... Kocham utrudniać życie głównym bohaterom moich opowiadań xd

      Usuń
  3. Motywowanie ciebie to czysta przyjemność :*

    Co do rozdziału... Majstersztyk! Po prostu słów mi brak żeby wyrazić co czułam zaraz po przeczytaniu!

    Nie zmieniłam zdania o Evie. Dalej jej nie cierpię. Wredna jędza, zamiast wykazać się odrobiną taktu i łaskawie się przymknąć, uprzykrza życie Ayi. Jak ja bym ją dorwała w swoje ręce... *bierze głęboki oddech, żeby się ogarnąć*

    Strasznie żal mi Ayi. Ja nie wiem jak ona potrafiła zachować spokój podczas tego obiadu. Znając mnie zabiłabym ją spojrzeniem, a jakby i to nie pomogło, przeszłabym do rękoczynów...
    Michael... zaczynam go powoli nie lubić. Jak on może się tak znęcać nad tą biedną dziewczyną?

    Cóż... na coś u mnie to sobie jeszcze troszkę poczekasz ^^'
    Jak całkiem niedawno miałam nadmiar weny, tak od jakiegoś czasu nic nie przychodzi mi do głowy... chociaż wczoraj epilog "Whisper" napisałam i myślę, że wena wraca.

    Pozdrawiam i życzę weny. Dużo weny- Andzik



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze dziękuje za tak miłe słowa Q.Q

      Kurczę aż tak cię podobało jestem w szoku ^ ^"

      Ech cóż Eva jak to powiedział Pan M. "Ma taki charakterek" ech ale ja też jej nie lubię aczkolwiek jest mi jej nieco żal *wzdycha* Ech co do jej docinków ona jest ich królową...

      Ech no wiem wiem mi też jet jej okropnie żal noo ;( biedna dziewczyna T.T
      Ech cóż Michael tak już ma ^.^' Cóż jeszcze nie raz pokaże się z różnych stron...

      Oj szkoda bo już nie mogę się doczekać Q.Q
      Kurcze mam nadzieje że faktycznie ci wena wraca ;p

      Pozdro

      Usuń