Rozdział IV

Początek koszmaru
      Aya spojrzała na swoje odbicie w ogromnym lustrze, podczas gdy dwie młode dziewczyny zajmowały się jej wyglądem. Każdy, kto ujrzałby ją w tym momencie, przyznałby, że wygląda więcej niż olśniewająco. Jej porcelanowa buzia bez żadnej skazy była pokryta lekkim rumieńcem, co tylko dodawało jej uroku i słodyczy. Szare oczy kusiły firanką długich, czarnych rzęs, podobnie jak wargi, które dzięki muśnięciu szminki przybrały odcień płatków róży. Gorset, który pokojówki mocno związały, podkreślał jej idealną figurę. Jednym słowem Aya Hiou wyglądała niczym najpiękniejsza księżniczka.
      Jedna ze służących wpięła we wcześniej zakręcone włosy kilka różowych kwiatów wiśni, po czym zaczęła zawiązywać szkarłatny pas aksamitu na talii panny młodej, oddzielając w ten sposób śnieżnobiały gorset od długiej spódnicy tegoż samego koloru. Gdy chciała zdjąć błękitną rękawiczkę z dłoni dziedziczki, ta podniosła rękę i szepnęła spokojnie:
      - Ja to zrobię, możecie odejść.
      Pracownice Michaela dygnęły i wyszły, zostawiając ją samą.
      Aya westchnęła, po czym usiadła naprzeciwko zwierciadła. Gdy tak patrzyła na swoją twarz porcelanowej lalki, miała ochotę rozbić taflę szkła, by nie musieć patrzeć na to, kim się stała dla syna Wyroczni. Jednak jej przypływ myśli i furii przerwało pukanie do drzwi. Wyczuwając zapach ojca, westchnęła i zaprosiła go do środka.
      Mężczyzna wszedł do komnaty i spoglądając na córkę, zapytał:
      - Aya, jesteś gotowa?
      Brunetka pokiwała tylko głową, nawet nie patrząc na rozmówcę. Hiou bez słowa podszedł do niej i wyciągnął z kieszeni marynarki medalion w kształcie kwiatu wiśni wysadzany różowymi diamentami i czarnymi perłami. Założył go córce na szyję i całując ją w czubek głowy, szepnął:
      - Pamiętaj, że nieważne, co się wydarzy, i tak jesteś i będziesz sobą. Jesteś moją kochaną córką, nic ani nikt tego nie zmieni.
      Aya opuszkami palców delikatnie musnęła naszyjnik, a po chwili, spuściwszy wzrok, uśmiechnęła się blado i kładąc dłoń na ręce Kage spoczywającej na jej ramieniu, opanowanym głosem odparła:
      - Wiem, tato, wiem.
      - O rety, jakież to wzruszające - usłyszeli nagle głos za sobą. Spojrzeli na drzwi, które Kage widocznie zostawił otwarte. O ich futrynę opierała się młoda brunetka ubrana w zieloną kreację z przykuwającym męski wzrok dekoltem. Z chytrym uśmieszkiem przeszywała ich wzrokiem swych szmaragdowych oczu.
      - Eva, przestań choć dziś - westchnął w końcu jasnowłosy, na co ona wybuchła głośnym śmiechem, a następnie, machnąwszy niedbale ręką, rzuciła rozbawiona:
      - Oj, przestań, Kage, przecież chciałam was tylko rozweselić, macie miny jakby to był pogrzeb, a nie ślub.
      Kage już chciał coś odpowiedzieć, gdy Aya wstała i spokojnym głosem mruknęła:
      - Jeżeli myślisz, że ten dzień dzięki twoim docinkom będzie jeszcze gorszy, to się mylisz.
      Hell uśmiechnęła się szatańsko i przeszywając ją wzrokiem, odparła:
      - O nie, moja droga, tu się mylisz. Ja nie tylko ten dzień uczynię gorszym, lecz dołożę wszelkich starań, by reszta twojego życia zamieniła się w koszmar.
      Z tymi słowami Eva Hell zostawiła roztrzęsioną Ayę, która już nie potrafiła powstrzymać drżenia warg, zaś jedyne, co był w stanie zrobić oniemiały Kage, to objąć córkę, która wciąż wpatrywała się w miejsce, w którym przed chwilą zniknęła siostra Michaela.
***
      „Maaya… Nie tak wyobrażałem sobie dzień, w którym nasza dziewczynka będzie wychodzić za mąż. Wszystko poszło nie tak”, pomyślał Kage, spoglądając w okno niewielkiego, choć przyjemnie urządzonego pokoiku, w którym wraz z resztą członków rodzin z Rady, poza Wyrocznią i jej synem, czekał, aż wszyscy zaproszeni goście przybędą, by móc oficjalnie rozpocząć ceremonię ślubną.
      - Kage-san, jak się czuje Aya-san? - zapytała Dai Masuhiro, wampirzyca o hebanowych włosach i ślicznych błękitnych oczach.
      - Zapewne jest bardzo zdenerwowana… Zresztą jak większość panien młodych - zachichotała Megumi.
      Kage spojrzał na wampirzycę, starając się, by wyraz jego twarzy nie był miną zbitego psa i wzdychając ciężko, odparł:
      - Mylisz się, Megumi-san, Aya jest wyjątkowo spokojna…
      - Cóż, nie będę dyskutować z twoją mocą, Kage-san - odparła z lekkim uśmiechem czarnowłosa.
      Kage przytaknął i ponownie przeniósł spojrzenie na zachodzące za szybą słońce. Moc, o której wspomniała żona Josuke, jeszcze nigdy nie wydawała się mu aż takim przekleństwem. Dzięki temu odczuwał wszystkie emocje Ayi niemal jak swoje. Czuł, że nie ma już w niej ani odrobiny nadziei. Ze wszystkich uczuć, które przeżyła przez ostatni tydzień, pozostał już tylko spokój i żal. Tylko podczas rozmowy z Evą jakąś godzinę temu Hiou wyczuł od córki, jak wielką panikę wywołała w niej groźba młodej Hell. Mimowolnie na to wspomnienie zacisnął dłoń w pięść. Nie wiedział jak, ale przyrzekł sobie, że nie pozwoli córce Amicy jeszcze bardziej zatruć życia Ayi.
      Wkrótce potem członkowie Rady zostali poinformowani, że uroczystość może być rozpoczęta. Gdy ruszył z pozostałymi do wejścia na główną salę, zbombardowały go najróżniejsze uczucia. Od zafascynowania wyglądającego na kilkulatka syna Josuke i Megumi, poprzez znudzenie młodego Cristoforo Ferro, aż po wściekłość Evy Hell. Gdy ukradkiem na nią spojrzał, ani w jej wyglądzie, ani w żadnym jej geście nie można by wyczytać jej prawdziwych emocji. To odkrycie bardzo go zdziwiło, ponieważ przypuszczał, że dziewczyna jest zadowolona z tego ślubu. W końcu ta, której tak bardzo nie znosiła, od dziś będzie niczym innym jak zabawką i rozrywką dla mężczyzny, do którego czuła same negatywne emocje. Zachowanie dziewczyny nagle stało się jasne, gdy przypomniał sobie, że od pewnego czasu wyczuwał od niej ogromne pożądanie, ilekroć patrzyła na brata. Widocznie bardziej zabolało ją to, iż Michael wybrał dziewczynę, której nienawidziła i o którą od zawsze była zazdrosna, niż zadowoliło to, że będzie mogła gnębić ją jeszcze bardziej.
      Westchnął z rezygnacją, ale i nutą satysfakcji. To, że przynajmniej jeden członek rodziny Hell tak naprawdę nie jest zadowolony z dzisiejszego wydarzenia, mimo wszystko minimalnie poprawiło mu nastrój.
      - Witajcie - usłyszał od dawna znienawidzony przez siebie głos.
      Już wcześniej ją wyczuł, lecz dopiero gdy spojrzał na jej szkarłatne oczy i odczuł jej podekscytowanie, radość i uczucie tryumfu, wezbrała w nim prawdziwa furia.
      Gdyby tylko nie jego egoizm, nie doszłoby do tego wszystkiego… Jak miał wybaczyć sobie to, że skazał własne dziecko na taki los…?
      Następnych kilka minut przez furię, wściekłość i doprowadzające niemal do obłędu uczucie bezsilności zdawały się Kage być niczym jakiś mglisty sen. Z tego amoku wyrwało go dopiero otwarcie ogromnych ciemnobrązowych drzwi z niewielkimi, lecz idealnie pasujących złotymi zdobieniami.
      Jak nakazywał zwyczaj, każda rodzina należąca do Rady została wprowadzona do pomieszczenia przez służącego niosącego niewielki sztandar z wyhaftowanym znakiem rodu. Kiedy Hiou wkroczył na salę, a zgromadzona arystokracja spojrzała na niego, przeszło mu przez myśl, że ten przeklęty ślub ma oprawę niczym z bajki. Na niewielkim wzniesieniu, tworząc półokrąg, stała już niemal każda rodzina.  Z tego, co zdołał wyczuć od gości, większość była wręcz zafascynowana, choć nieco zaniepokojona. Kiedy po chwili oczekiwania, po tym, jak Wyrocznia wraz z Williamem i Evą znaleźli się na swoich miejscach, na salę wkroczyła Aya trzymana pod rękę przez ciemnowłosego wampira, Kage poczuł ukłucie nieopisanego bólu w sercu. Ze zgrozą stwierdził, że przy wysokim i bardzo umięśnionym Hell czarnowłosa wygląda niemal jak kilkunastoletnia dziewczynka. Jego ukochana córka miała spokojny i dumny wyraz twarzy, niczym martwa lalka, która nie jest w stanie czuć żadnych emocji. On jednak wiedział, że tak naprawdę pod tą maską brunetka skrywa rozpacz przeobrażoną w otępienie i przerażający wręcz spokój. Michael natomiast był zadowolony, pewny siebie i podniecony. Kage wolał nie wiedzieć, z jego powodu.
      Nie minęło pół minuty, a narzeczeni znaleźli się przed niewielkim wzniesieniem. Kage wraz z Amicą i jej mężem podeszli bliżej, by rozpocząć rytuał zaślubin. Najpierw Hiou ucałował czoło Ayi. Gdy jego wargi dotknęły chłodnej skóry córki, gotów był się rozpłakać, uświadamiając sobie, że być może robi to po raz ostatni. Musiał użyć całej siły, by móc oderwać się od niej, a gdy brunetka spojrzała na niego swoimi ślicznymi oczami, których kształt odziedziczyła po Maayi, wystarczyło mu to, by wiedział, co chce mu powiedzieć. Choć patrzyła na niego zaledwie przez kilka sekund, Kage wiedział, że zapamięta go do końca życia. Od tamtej chwili wszystko działo się dla niego zdecydowanie zbyt szybko.
      Chwila, w której Aya została ucałowana przez Williama w to samo miejsce co wcześniej przez niego, była niczym wymierzony z przerażającą siłą policzek. To uczucie, mimo że tak bardzo bolesne, nie mogło jednak równać się z tym, co odczuł, gdy stojąc naprzeciwko mężczyzny, który swym wyglądem przypominał prawdziwego demona, jego córka wypowiedziała słowa przysięgi i upiwszy nieco wina, do którego wcześniej dolano odrobiny soku z róży i krwi, stała się oficjalnie żoną Michaela Hell. Dokładnie w tej samej sekundzie Hiou ujrzał unoszący się kącik ust czarnowłosego i jego spojrzenie wbite w drobną twarz Ayi. Serce arystokraty niemal pękło, kiedy syn Amicy, wciąż z uśmieszkiem na twarzy, zdjął naszyjnik z szyi oblanej rumieńcem żony i założył na jego miejsce medalion, na którym maleńkie rubiny tworzy wzór ognistych płomieni. Znak rodu Hell. Kage wiedział, że ten zwyczaj wykorzystywany jedynie przy zaślubinach kobiet z pierwotnych familii oznaczał, że jego córka przyjmuje nazwisko męża i staje się jedną z Hell.
      Kiedy William Hell oficjalnie przekazał mu medalion w kształcie kwiatu wiśni i zacisnął na nim swoją pięść, czuł, jakby leciał w czarną przepaść. Nic już nie był w stanie zrobić dla swojego jedynego dziecka. Teraz była zdana jedynie na łaskę Michaela…
***
      Eva, tak jak zapowiedziała, robiła wszystko, by uprzykrzyć Ayi dzień ślubu swoimi docinkami, aluzjami i ironiami. Serce panny młodej niemal stanęło, gdy wznosząc toast, z okrutnym uśmiechem na ustach Hell wypowiedziała przerażające dwa zdania. „Witaj w rodzinie, moja droga. Już mój brat o ciebie zadba.” Oczywiście dla niewtajemniczonych w sytuację wampirów w tych słowach nie było nic złowieszczego, a najdziwniejszym wydarzeniem dla zgromadzonej arystokracji było niepojawienie się tajemniczej Maayi Hiou na ślubie córki. Niemal każdy gość miał nadzieję, że wreszcie ją ujrzy i choć większość miała wątpliwości, co do tego, iż powodem nieobecności żony Kage był stan zdrowia, nikt nie odważył się temu sprzeciwić.
***
      Aya usiadła na fotelu i rozejrzała się po ogromnej sali balowej, która nie tak dawno zapełniona była licznymi gośćmi, a teraz świeciła pustkami. Kilkoro służących krzątało się, sprzątając po przyjęciu weselnym. „Od dziś to mój dom, to mój świat…”, pomyślała ni to z zadumą, ni to ze smutkiem. W pewnym momencie podszedł do niej mąż, wyciągając do niej rękę, a gdy spojrzała wprost w jego krwistoczerwone oczy, rozkazał:
      - Chodź ze mną.
      Dziewczyna zadrżała i zrobiło jej się niedobrze na samą myśl o tym, co ją teraz czeka. Nie dość, że była zmęczona po całym ślubie i jedyne, o czym marzyła, to by móc się położyć, to jeszcze kilka chwil, a znajdzie się w łóżku z mężczyzną, którego nie znosiła.
      Powoli podała dłoń Michaelowi i bez słowa ruszyła za nim.
      - Aya, wiem, że wcale nie cieszy cię, że zostałaś moją żoną, ale mam nadzieję, że już wkrótce zmienisz zdanie - rzucił w pewnym momencie Hell z nikłym uśmiechem. Aya obrzuciła go chłodnym spojrzeniem i mruknęła:
      - Czego ty ode mnie chcesz, co? Masz, czego chciałeś, jestem twoją żoną, możesz robić ze mną co ci się podoba… Jeszcze ci mało? - dokończyła już szeptem, nie patrząc na bruneta, ale gdzieś w bok.
      Wampir zatrzymał się, przez co i ona musiała to zrobić, po czym podniósł jej podbródek, by była zmuszona na niego spojrzeć, a następnie spokojnym, pewnym głosem wyjaśnił:
      - Chcę mieć wszystko. Nie tylko twoje ciało, ale i serce, rozumiesz?
      Dziewczyna uśmiechnęła się krzywo i prychnęła:
      - Tego to ty nigdy nie dostaniesz.
      Mężczyzna uśmiechnął się, zamknął na chwilę oczy i westchnął spokojnie:
      - Jeszcze zobaczymy.
      Szli jeszcze jakieś dwie minuty, kiedy oboje stanęli przed jasnobrązowymi drzwiami. Wtedy arystokrata zwrócił się do Ayi:
      - Idź spać, a jak się obudzisz, zejdź do jadalni, a służba przyniesie ci śniadanie.
      Dziewczyna spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. Była przekonana, że Michael nie będzie chciał czekać na to, by móc ją mieć i mimo że już prawie świta, każe jej robić zupełnie co innego niż iść spać. Dopiero więc po kilkudziesięciu sekundach odezwała się zszokowana:
      - Mam iść spać?
      Michael otworzył drzwi i przyglądając się swojej młodej żonie, zapytał spokojnie:
      - Tak, a ty myślałaś, że co?
      Oblała się rumieńcem i nieco się jąkając, zaczęła:
      - No… Ja myślałam, że… Że będziesz chciał… Znaczy… Sam wiesz…
      Czystokrwisty wybuchnął śmiechem i kiedy po kilkunastu sekundach nieco się uspokoił, jeszcze nieco chichocząc odparł:
      - No proszę, ależ z ciebie niegrzeczna dziewczynka. Kto by pomyślał?
      Aya zaczerwieniła się jeszcze bardziej, po czym mruknęła:
      - Wiesz dobrze, że nie o to mi chodzi…
      - Cóż, mniejsza z tym. Jesteś naprawdę taka słodka i tak naiwna... Naprawdę myślałaś, że mam zamiar spędzić z tobą noc, kiedy praktycznie zaraz będzie dzień? Przecież nie mógłbym się tobą nacieszyć, moja droga Aya-chan. Poczekamy z tym do wieczora, co się odwlecze, to nie uciecze - dodał z figlarnym uśmiechem, a młodej pani Hell zrobiło się słabo po tym, co usłyszała.
      Michael na pożegnanie podniósł twarz wampirzycy i po delikatnym muśnięciu jej warg swoimi wyszeptał jej na ucho:
      - Miłych snów, moja droga. Wyśpij się dobrze, kochanie - dodał, po czym ruszył przed siebie, zostawiając przerażoną, zawstydzoną i zdenerwowaną żonę pod jej nowym pokojem.
      Aya po chwili stania w osłupieniu weszła do ładnie urządzonego pomieszczenia i rzucając się na łóżko, zaczęła szybciej oddychać, a jej głowę nawiedziły najróżniejsze myśli i obawy, które z każdą minutą i sekundą były coraz silniejsze. Choć na ludzką miarę miała już swoje lata, to przez to, że była wampirzycą, nie tylko wyglądała na dużo młodszą, ale i psychikę miała nastolatki. Poza tym uważała, że nie może oddać się nikomu, kogo nie kocha, a że póki co nikt taki się nie trafił…
      Na szczęście nie musiała zmagać się z ponurymi myślami długo, gdyż jej zmęczenie dało o sobie znać i odpłynęła w objęcie Morfeusza.
      Następnego ranka, gdy była już ubrana i poczuła, że jest głodna, zeszła na dół, by zjeść śniadanie. Ku jej niezadowoleniu, w jadalni siedział Michael, popijając coś z filiżanki. Spojrzał na nią i z zawadiackim uśmiechem rzucił:
      - O, moja żona już wstała.
      Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko podeszła do krzesła przy dużym stole, usiadła i dała znak jednemu ze służących, by podał jej coś do jedzenia. Gdy wampir oddalił się, usłyszała spokojny głos ze złowieszczą nutą:
      - Całe życie zamierzasz się do mnie nie odzywać?
      Aya wzruszyła ramionami i odparła spokojnie:
      - A niby o czym chcesz ze mną rozmawiać? Jakoś nie widzę tematów, które moglibyśmy poruszyć…
      Mężczyzna tylko westchnął. Opierając podbródek na dłoni i przeszywając żonę wzrokiem, mruknął po chwili:
      - Hm… Nie wiem, może o moim prezencie dla ciebie.
      Aya spojrzała na niego zszokowana i dopiero po chwili wydukała:
      - O prezencie… dla mnie?
      Michael uśmiechnął się i rzucił rozbawiony:
      - O tak, moja droga, mam dla ciebie pewną miłą niespodziankę. Chodź ze mną - rozkazał, wstając z krzesła.
      Zaprowadził brunetkę do niewielkich ciemnobrązowych drzwi. Gdy zaciekawiona przekroczyła ich próg, przekonała się, że miejscem, do którego zaprowadził ją Hell, była przyjemnie urządzona biblioteczka. Nim zdołała cokolwiek odpowiedzieć, uprzedził ją mąż.
      - Wiem, że bardzo lubisz czytać. To będzie twoja osobista biblioteka.
      Aya była tak oszołomiona, że przez dłuższą chwilę nie była w stanie nic powiedzieć. W końcu odwróciła się do wampira i z miną zupełnie bez wyrazu zapytała:
      - Dlaczego to robisz? Co chcesz przez to osiągnąć?
      On tylko uśmiechnął się i odparł spokojnie:
      - Jesteś moją żoną, to chyba normalne, że chcę sprawić ci przyjemność.
      Arystokratka zastanawiała się przez moment, jakie są prawdziwe intencje Michaela, aż w końcu przypomniała sobie poranną rozmowę.
      - Jeżeli myślisz, że tym mnie w sobie rozkochasz, to nie licz na to - mruknęła, patrząc na niego pewnym wzrokiem.
      Michael uśmiechnął się tylko z pobłażaniem i podszedł bliżej, by nachylając się, móc wyszeptać:
      - Kochanie, o tym się dopiero przekonamy. Ale uwierz, mam sposoby, by okiełznać takie kobiety jak ty - dodał, całując ją w szyję, po czym spojrzał jej w oczy i mruknął - Zaczniemy od tego, że nie będziesz w stanie myśleć o niczym innym jak o mnie.
      Już chciała coś odpowiedzieć, lecz Hell powstrzymał ją, składając na jej wargach namiętny pocałunek, po którym musnął jej policzki i wymruczał do ucha:
      - A uwierz, dzisiejszej nocy dam ci wiele powodów do rozmyślania…
***
      Aya przeniosła wzrok z Suzue na przygotowaną przez najlepszych projektantów koszulę nocną - o ile coś tak pięknego można było nazwać czymś do spania. Przypominała ona raczej niezwykle zwiewną i lekką sukienkę wieczorową. Była śnieżnobiała, zrobiona z delikatnego atłasu, wiązana z przodu, skąd kilka cienkich warstw materiału puszczono aż do ziemi. Urody i nieco magii dodawał jej fakt, że do jej uszycia wykorzystana została srebrna nić, dzięki czemu sukienka w bladym świetle świec w cudowny sposób się mieniła. W innych okolicznościach dziewczyna zachwyciłaby się nią, jednak świadomość, z jakiej okazji miała ją założyć, była dla niej tak przerażająca, że nie była w stanie myśleć o niczym innym niż o tym, co miało się wydarzyć już niebawem. Była tak otępiała, że nie usłyszała głosu swojej pokojówki. Dopiero gdy ta powtórzyła pytanie, skierowała na nią swój wzrok. Namizawa, widząc, że do wampirzycy nic nie dotarło, wskazała na węzeł na szlafroku i zapytała:
      - Aya-sama, mogę?
      Dziewczyna bezwiednie pokiwała głową, a gdy szatynka zaczęła rozwiązywać supeł na jedynej rzeczy, którą oprócz dolnej bielizny miała na sobie, położyła dłoń na ręce Suzue i wpatrując się w nią zlęknionym wzrokiem, zapytała:
      - Suzu, czy ty już kiedyś…? Sama wiesz…
      Pokojówka podniosła wzrok na swoją panią i spokojnym głosem odpowiedziała:
      - Tak. - Po czym lekko się uśmiechając, dodała - Aya-sama, proszę się nie martwić, będzie dobrze.
     Brunetka szczerze w to wątpiła, na samą myśl o tym, co ją czekało, kręciło jej się w głowie i robiło niedobrze.
      - Powiedz, kochałaś go? - zapytała niemal szeptem, gdy Suzue zdejmowała z niej okrycie ciała. Dziewczyna nie odpowiedziała od razu, tylko skierowała się do wielkiego łoża z czerwoną satynową pościelą i rubinowym baldachimem, po czym podeszła z ubraniem i wkładając je na Ayę, odpowiedziała:
      - Nie… Jeżeli jest się zwykłą wampirzycą, można trafić na służbę u różnych państwa.
      Zaczęła sznurować jej gorsetową górę i boki, które były przewiązywane dla ozdoby. Gdy już udało jej się ubrać brunetkę, wzięła delikatną narzutę z mocno rozszerzanymi rękawami i nałożyła ją na czystokrwistą.
      Gdy ponownie zobaczyła twarz swojej pani (nakładając szlafrok, stała za jej plecami), po jej policzkach spływały łzy. Szybko wytarła je i delikatnie przytuliła nieco drżącą dziewczynę. Bardzo ją kochała i była gotowa zrobić, co tylko było w jej mocy, by jej pomóc. Nie mogła jednak uczynić nic innego, jak tylko głaskać ją po głowie i uspokajającym głosem mówić:
      - Aya-sama, spokojnie, niepotrzebnie tak się denerwujesz, będzie dobrze, zobaczysz.
      - Dziękuję - wychlipała Aya, gdy już nieco ochłonęła.
      - Nie masz powodu, by to robić, Aya-sama - odpowiedziała z uśmiechem Suzue, po czym wzięła ze stolika flakonik cudownie pachnących perfum i skropiła nimi Ayę. Ostatnią rzeczą, jaka jej pozostała, było zadbanie o włosy panny młodej. Wyciągnęła z koka spinki, co sprawiło, że czarne loki spłynęły niczym kaskada na plecy i ramiona wampirzycy. Wziąwszy do ręki posrebrzaną szczotkę, zaczęła je rozczesywać. Trwało to kilka minut. W dużej komnacie panowała wtedy zupełna cisza, która przerwana została dopiero, gdy drzwi do pokoju się otworzyły i do pomieszczenia wszedł oszałamiająco przystojny wampir.
      Michael spojrzał na pokojówkę, która nadal rozczesywała włosy wampirzycy, po czym tonem nieznoszącym sprzeciwu rzucił:
      - Zostaw nas samych.
      Szatynka posłała swojej pani pokrzepiające spojrzenie, po czym bez słów pokłoniła się czystokrwistemu, który ubrany był w czarne spodnie i bardzo luźną, granatową koszulę, i wyszła, zamykając za sobą drzwi.
      Gdy tylko Hell został sam na sam z żoną, która, odkąd pojawił się w komnacie, nie poruszyła się nawet o milimetr, podszedł do niej i zsunął z niej biały szlafrok, po czym pewnym ruchem obrócił ją do siebie. Odsunął się od niej na kilka kroków i zaczął lustrować ją pożądliwym wzrokiem, aż w końcu z uśmiechem powiedział:
      - W tym stroju wyglądasz naprawdę kusząco…
      Aya oblała się jeszcze większym rumieńcem. Do tej pory nikt nie widział jej tak ubranej - nie licząc rodziców, Suzue… no i Willa, którego wizyta była dla niej takim szokiem, że zupełnie zapomniała, iż miała na sobie tylko koszulkę nocną. Czuła się tak skrępowana i naga, mimo iż miała na sobie odzież, że miała ochotę zapaść się ze wstydu pod ziemię. Zdawała sobie sprawę, że jej oczy powoli zaczynają się szklić, jednak jej mąż zupełnie nie zwrócił na to uwagi. Nie mogąc już wytrzymać i powstrzymać się od płaczu, spytała:
        - I co, zamierzasz wziąć mnie teraz siłą?
      Brunet uśmiechnął się szatańsko, po czym przybliżył się do Ayi i zaczynając rozwiązywać jej koszulę, w wolnym tempie pociągając za tasiemki, powiedział:
        - To wszystko zależy od ciebie, moja droga. Jeżeli będziesz grzeczna i posłuszna, ja też będę dla ciebie miły.
     Aya była tak przerażona, że myślała, iż serce zaraz wyrwie jej się z piersi. Chciała coś zrobić, by Michael przestał rozwiązywać jej ubranie, wiedziała jednak, że jeżeli nawet zacznie mu się wyrywać albo się sprzeciwiać, użyje przemocy, więc koniec końców i tak zrobi z nią, co zechce. Więc gdy koszula z gracją zsunęła się na drewnianą podłogę, nie powiedziała nic, tylko spuściła głowę, starając się długimi lokami choć trochę zakryć swoją nagość i spłonęła rumieńcem, który pokrył nie tylko jej policzki, ale i szyję. Nigdy przedtem nie czuła się tak bardzo zawstydzona. Jej skrępowanie potęgował fakt, że jej mąż usiadł na łożu i nieco drżącym głosem rozkazał:
      - Odwróć się.
      Drżąc jak osika, powoli wyszła z leżących na podłodze materiałów odzieży i wykonała polecenie, odwracając się do niego i nie podnosząc wzroku nawet o milimetr. Wolała, żeby TO już się zaczęło, niż czuć na sobie jego wzrok. Kilka minut, podczas których Michael przeglądał się jej ciału, były najdłuższymi w jej życiu. Nie miała bladego pojęcia, co ma zrobić, każda sekunda, w której stała jedynie w czarnej dolnej bieliźnie, była dla niej męką nie do wytrzymania. W końcu jednak usłyszała głos wampira.
      - Podejdź.
     Dopiero po kilku sekundach zrobiła to, co jej kazał. Odkąd dowiedziała się, że ma zostać żoną Michaela Hell, wiedziała, że TO się stanie, jednak nie przypuszczała, że ta noc będzie tak bardzo przerażająca i wstydliwa. Myślała, iż będzie bardziej spokojna i opanowana, żywiła nadzieję, że będzie wtedy zachowywać się jak robot. Miała spędzić z Michaelem tyle czasu, ile on tylko zapragnie, robiąc to, co ten zechce. Widziała w jego oczach, jak bardzo jej pożądał, przez co zrozumiała, że jej męka nieprędko się skończy. To wszystko sprawiło, że podchodziła do niego w niezmiernie wolnym tempie, ale mimo to stanięcie przed nim nie zajęło jej więcej niż kilkanaście sekund. Jeszcze raz zlustrował ją spojrzeniem, po czym wyciągnął rękę, łapiąc jej dłoń, i posadził ją sobie na kolanach. Aya nie patrzyła na niego, lecz gdzieś w bok, mimo to arystokrata obrócił jej twarz ku swojej i namiętnie ją pocałował, by chwilę później musnąć wargami jej szyję i obojczyk. Zacisnęła zęby i pozwoliła mu robić, co chciał. Pomimo tego, że miała ochotę płakać, resztkami sił powstrzymywała się, by tego nie zrobić. Mimo iż i tak drżała już niemiłosiernie, zaczęła trząść się jeszcze bardziej, gdy brunet zbliżył się do jej ucha i wyszeptał:
      - Zdejmij mi koszulę.
      Drżącymi palcami zaczęła rozpinać jej guziki, by niedługo potem zdjąć ją z ramion wampira i rzucić obok łóżka. Gdy to zrobiła, Michael jeszcze raz ją pocałował, po czym jednym gwałtownym ruchem przerzucił ją na łóżko, a sam podparł się łokciami w taki sposób, że znajdował się nad nią. Uśmiechnął się i patrząc w jej przerażone szare oczy, rzekł:
      - Wreszcie należysz do mnie i tylko do mnie...
       Po czym nachylił się i znów ją pocałował.

       

       Ech, co do rozdziału, nie będę się wypowiadać… Powiem tylko, że zastanawiałam się nad cenzurą, ale po przedyskutowaniu z Ayą stwierdziłyśmy, że i tak to zapewne nie zrobi na nikim wrażenia, więc cóż, nic nie skracałam…
Dedykacja dla Ayi, jako że to jej ślub, a poza tym pisałam ten rozdział u niej na działce xD Ech, te wspomnienia…
Następny rozdział za dwa tygodnie. Jeżeli chodzi o następne rozdziały, mam mały problem… Nie mam zbytnio weny, a jak mam, to nie ma czasu z powodu studiów T^T Cóż, ale mam bodajże dwie scenki napisane, więc może się wyrobię…
Na razie miłego czytania i pozdro,
Suzu-chan

6 komentarzy:

  1. Hahi (jakby to powiedziała Haru), nadszedł sądny dzień Q.Q Jakież to przerażające i - wybacz, ma bohaterko - ekscytujące!
    Jejciu, faktycznie musiałam wyglądać pięknie! Ale ja jako ja na miejscu opowiadaniowej mnie też byłabym załamana. Gdyby nie to, że… Nie, przerwa. W tym komentarzu oddzielę siebie od Ayi, tak będzie łatwiej. No. Tak więc gdyby Aya nie była tak olśniewająco piękna, Michael pewnie by jej nie chciał, więc jej życie byłoby trochę mniej przechlapane! A tak? Nic, tylko skakać z mostu. Choć akurat w przypadku wampirów na nic by się to nie zdało ^^’
    Eva jest jak najgorsza wiedźma, której należy się tylko i wyłącznie spalenie na stosie! Najbardziej dobijające jest to, że ona nie rzuca słów na wiatr i na pewno faktycznie zrobi wszystko, by zatruć Ayi życie jeszcze bardziej!

    To straszne, rodzice życzą swojemu dziecku wszystkiego, co najlepsze, wspaniałej, świetlanej przyszłości u boku osoby, którą pokocha, a tymczasem… Tymczasem wszystkie marzenia rozsypują się w proch i pozostaje już tylko rozpacz…
    Lubię rodzinkę Masuhiro. Dai, Josuke, Megumi, Reiji… Nie lubię ich tylko dlatego, że *spoiler*, ale… Sama nie wiem. W każdym razie jakoś tak lubię ich od początku. Może dlatego, że to Japończycy?
    Nie wątpię, że Kage przeklinał swoją moc, szczególnie w takim czasie jak ten. To okropne… wyczuwać emocje córki, która w perspektywie ma poślubienie dziedzica Hell. Tak mi żal tatusia no ;(
    Chociaż tyle, że Eva jest niezadowolona! Niedobrze dla Ayi będzie… nie, raczej jest mieć w niej wroga, ale przynajmniej Ev nie cieszy się z powodu ślubu. Miła odmiana, kiedy Michael i Wyrocznia mają taki wielki zaciesz! Co do Reijiego, nie dziwię się, że był zafascynowany. Takie wydarzenie dla dziecka jest niczym przygoda!
    Nie będę się zagłębiać w ślub. Otoczka naprawdę fantastyczna i wszystko ładnie, pięknie, gdyby nie fakt, że to dla Ayi początek koszmaru. Gdyby na miejsce tej pary młodej wstawić jakieś szalenie zakochane w sobie osoby, byłoby to niczym bajka. Tymczasem zaś to jak scena z piekła rodem.
    No i widzisz, fajnie wyszedł ten opis z perspektywy Kage. Wydaje mi się bardzo realistyczny, chociażby dlatego, że część uroczystości zdawała mu się być czymś w stylu jakiegoś mglistego snu - dobrze znane uczucie w prawdziwym życiu, prawda? Ech, i to wyczuwanie emocji zebranych… Znaczy to już nie realistyczne (chyba że ktoś posiada nadprzyrodzone moce, ale ja o tym nie wiem xD), ale świetne, jeśli chodzi o narrację trzecioosobową personalną.

    Wredna Ev T^T Cud, że Aya nie zemdlała, kiedy usłyszała jej tekst podczas toastu… A co do Maayi, to okropne, że nie mogła być na ślubie córki, ale w jej sytuacji to oczywiste. Zresztą… Jakby nie patrzeć, wtedy wszyscy dręczyliby się jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na miejscu Ayi umarłabym ze strachu przed wiadomo czym. Chociaż tyle, że to trochę odwleczone. Choć może lepiej byłoby mieć to szybciej z głowy? Sama nie wiem. Ale na pewno dobrze było się wyspać i odrobinkę ochłonąć. A Michael… Nie dziwię się, że chce, by Aya się w nim zakochała. Dla takiego jak on to oczywiste, że wszystko ma iść po jego myśli. A że upatrzył sobie Ayę, to musi mieć ją całą…
      No i mamy pierwszy prezencik od mężusia. Kurczę, sama chciałabym mieć własną biblioteczkę! Taką prawdziwą: regały wypełnione książkami, wygodny fotel, stolik, lampa. Siadałabym wtedy w tym fotelu i popijając herbatkę czytałabym. Ach!
      Ale cóż, to w sumie jest swego rodzaju przekupywanie Ayi. Ale to już swoją drogą. Warto nadmienić (po raz kolejny, ale dobra), że tekst o tym, że „zaczniemy od tego, że będziesz myśleć tylko o mnie” od razu skojarzył mi się z Sho ze „Skip beat!”. Z mangi w sensie. Doszłaś już do tego? Ech, a tak podsumowując ten fragment, ostatnie zdania Michaela były więcej niż przerażające D:

      Heh, no i w końcu nie ma cenzury. A ileż się nad tym głowiłyśmy! Tymczasem na nikim takie rzeczy nie robią większego wrażenia, to my jesteśmy zdecydowanie nadwrażliwe.
      W skrócie: koszula nocna musiała być doprawdy piękna! Szkoda tylko, że przeznaczona była do tego, by niemal od razu ją zdjąć x_x
      Biedna Aya, biedna Suzu. Obie się w życiu nacierpiały/nacierpią…
      Niach, wzmianka o Willu! Moje kochanie <3 I pomyśleć, że Aya jest teraz żoną Michaela, zamiast powoli zakochiwać się w tym aniołku D: Życie jest pokręcone i niesprawiedliwe!
      Umarłabym. Zwyczajnie umarłabym ze wstydu na miejscu Ayi. Takie wpatrywanie się… Nie, masakra, nie umiem tego komentować, gomen. Ale teraz, po przeczytaniu i obejrzeniu wielu pozycji z wątkami miłosnymi, rozumiem Michaela. Znaczy pożądał Ayi od dawna, a teraz wreszcie może się nią nacieszyć… Okropnie to brzmi i jest obrzydliwe, ale chyba w prawdziwym życiu byłoby podobnie. A przynajmniej tak stwierdziliby twórcy wyżej wymienionych książek/filmów. Czuję się zdemoralizowana. Choć może to najwyższy czas, by dowiedzieć się tego i owego, zaraz mi dwudziestka stuknie, a ja dalej nieobeznana z pewnymi tematami. Cudownie.
      Nie no, nie wiem, co mam Ci jeszcze powiedzieć. Podczas licznych rozmów na temat tej nocy poślubnej oraz przy okazji omawiania chociażby niektórych części Sagi o Ludziach Lodu itp. Poznałaś moje zdanie na ten temat, więc podaruję sobie powtarzanie tego. Tym bardziej, że nie czuję się psychicznie dobrze, by to robić. To trochę głupio brzmi, ale pozostaje mi żywić nadzieję, iż mniej więcej rozumiesz, o co mi chodzi.

      Gomen za to całe pogmatwanie wszystkiego. Jestem nie do życia, co? Ale wiesz, kiedy czytam coś o tematyce miłosnej, ale w wydaniu cierpiętniczym, cieszę się, że nikt nie zwraca na mnie uwagi. Ale kiedy się odrywam, powraca Sama Wiesz Kto (i nie mam tu na myśli Voldemorta xD) i… no wiesz. Ech, nieważne, to bez sensu. Życie to nie bajka. A szkoda.

      Dzięki za dedykację… Chcę znowu na działkę, z Tobą ;(

      Usuń
  2. Dzięki za info i komentarz u mnie! :**

    Ah! Biedna Aya, tylko tyle mogę powiedzieć... Choć szczerze mówiąc... Ja bym mogła się z nią zamienić... Michael naprawdę mi odpowiada... Nawet jeśli jest strasznie apodyktycznym dupkiem ;)
    Hm... Co Ty tu chciałaś ocenzurować??? Bo ja nie zauważyłam, by którekolwiek zdanie z nocy poślubnej wymagało cenzury :P

    Hm... Co do archeo... To dlaczego jednak nie poszłaś na archeologię?? Nie żebym ten kierunek specjalnie polecała... ^^"

    Ave i weny!

    K.L.

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko! Serce biło mi chyba jednak zbyt mocno... Aj! Strasznie mi szkoda Ayi! Osobiście uwielbiam Michaela... ale i tak strasznie współczuję Ayi.

    Aż mi się jakoś tak niefajnie w brzuszku robi, jak pomyślę, że Aya jest na niego skazana. No, ale cóż poradzić? I jeszcze w dodatku odwlekł to, co nieuniknione... masakra. Ja bym oka nie zmrużyła.

    Cholera jasna! Eva doprowadza mnie do szewskiej pasji. Małpa jedna, jak ona może?! Nie dość, że życie Ayi i tak będzie udręką, to jeszcze będzie musiała znosić tą... *łapie oddech, żeby nieco ochłonąć*

    To by było na tyle. Przepraszam, że tak krótko i za to, że nie przeczytałam od razu. Choroba robi swoje i człowiek nie ma siły nawet podnieść się z łóżka ^^'\

    Pozdrawiam, życzę weny i czekam niecierpliwie na następny rozdział- Andzik

    OdpowiedzUsuń
  4. Nmzc :*
    Heh ja lubię pomagać, jednak panicznie boję się krwi i dlatego medycyna w moim przypadku nawet nie wchodzi w grę ^^"
    Cóż... Z tymi erotykami to wiem o co ci chodzi, ja tez nie piszę baardzo rozbudowanych scen erotycznych... Jakoś...nie mogę się przemóc by to zrobić ^^" A do Twojego opo nie pasuje mi taki ostry erotyk, więc się nie przejmuj! Jest dobrze jak jest :)
    Heh w końcu coś nam (archeologom) się udało! Zawsze tylko zabytki bez wielkiej wartości materialnej, a tu proszę! Mam nadzieję, że sama załapię się do Bułgarii na wykopaliska w najbliższe wakacje! (ah te marzenia... ^^) No, o ile przetrwam najgorszy, drugi, rok na studiach! ;|

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahaha ja też mam taka nadzieję ;) ^^

    OdpowiedzUsuń