Dług
-
Kage-san, od kilku dni jesteś jakiś nieswój, coś się stało?
Jasnowłosy
mężczyzna usłyszał za plecami przyjemny głos. Odwrócił się i zobaczył Wyrocznię
we własnej osobie. Pokłonił się nisko i powiedział z szacunkiem:
-
Petro-sama, skąd się tu wzięłaś?
Zaśmiała
się, po czym dźwięcznym głosem odpowiedziała:
-
Kage, wiesz, że bardzo cię szanuję i jestem wdzięczna twojemu rodowi za tak
wierną służbę. - Wzięła głębszy wdech i dokończyła - Ale oprócz mojego szacunku
i zaufania, jesteś moim przyjacielem, a przyjaciele zauważają, gdy coś jest nie
tak.
Mężczyzna
westchnął, po czym odparł:
-
Jeszcze zanim zostałaś Wyrocznią, Petro, umiałaś wyczuć mój nastrój. Ja… Tak
się zastanawiam, czy kiedyś znajdę kogoś, w kim mógłbym się zakochać.
Po tych
słowach spuścił wzrok. Kage już od jakiegoś czasu zastanawiał się, czy dane mu
będzie poznać kogoś, z kim spędzi resztę życia. Dzięki swojej mocy czuł smak
tego cudownego uczucia i sam chciałby go doznać, lecz czy się tego doczeka…?
Tymczasem Wyrocznia zaśmiała się dźwięcznie.
-
Oj, Kage, Kage, jest mnóstwo wampirzyc, które na pewno oddałyby wiele, żeby
zostać twoją wybranką.
Przystojny
wampir zasępił się, po czym mruknął:
-
Petro-sama, może i masz rację, ale te wszystkie arystokratki są puste, takie...
Jak by to określić? Nudne.
Dziewczyna
westchnęła.
-
Może jest w tym nieco prawdy, ale nie wszystkie… Na pewno znajdzie się ktoś,
kto będzie ciebie wart, mój drogi.
Mężczyzna
wziął tylko głębszy wdech. Po krótkiej chwili milczenia dziewczyna uśmiechając
się przypomniała:
-
Tylko pamiętaj, żebyś zjawił się w Hiszpanii już w poniedziałek. Czeka nas
kolejna narada w związku z niepokojącymi wieściami z Rosji.
***
Do ogromnego
pomieszczenia w odcieniu bardzo ciemnego błękitu, w którym znajdował się
jedynie długi stół i lustro wiszące na ścianie, weszła wysoka wampirzyca o
oczach barwy szafiru i długich, prostych włosach w barwie ni to rudej, ni to
orzechowej. Ubrana była w długą, zwiewną suknię koloru karmazynu. Jej twarz była
bardzo smutna i zatroskana.
Jak na
komendę wszyscy w pomieszczeniu wstali. Dziewczyna uśmiechnęła się do obecnych
i siadając na dębowym krześle, rzekła smętnie:
-
Szanowni członkowie Rady, mam niewesołe wiadomości… Władca wilków zamierza
wypowiedzieć nam wojnę.
Całe
zgromadzenie popatrzyło po sobie, po czym przystojny szatyn o gęstych,
czekoladowych włosach i zielonych oczach wstał i powiedział poważnym i groźnym
tonem:
-
Wyrocznio, to dla nas potwarz. Rozumiem, że mam zebrać wojska?
Wampirzyca
przymknęła oczy, po czym podparła głowę ręką i westchnęła smutno.
-
Williamie Hell, nie chcę być pochopna w swych osądach, więc proszę, na razie
nie zwołuj żadnej narady wojennej.
Kage, mimo
że stosunkowo od niedawna pełnił obowiązki członka Rady (musiał to zrobić po
śmierci rodziców), zdążył już wyrobić sobie negatywną opinię o nim i jego
siostrze Amicy, wampirzycy o białych włosach i rubinowych oczach. Już na
pierwszym spotkaniu z nimi wyczuł to specyficzne uczucie, które wywoływały u
niego fałszywe osoby.
William
wyglądał, jakby ktoś dał mu w twarz. Usiadł na miejsce z nietęgą miną.
Jasnowłosy dostrzegł, że mężczyzna mocno zaciska dłoń w pięść i wyczuł od niego
nie gniew, lecz wręcz furię. Tymczasem Wyrocznia spojrzała na Kage i rozkazała:
-
Kage, ty zbierzesz kilkoro ludzi i spróbujecie rozeznać się na terytorium
wilków.
Hiou skinął
lekko głową i odpowiedział:
-
Jak sobie życzysz, Petro-sama.
Na prośbę
Wyroczni po zakończeniu narady Kage został w pomieszczeniu. Petra podeszła do
wielkiego okna w komnacie i smutnym tonem zaczęła:
-
Drogi Kage, mam złe przeczucia... Obawiam się, że wojna wybuchnie, a co
gorsza... - Zamilkła na chwilę, po czym obróciła się do młodzieńca, który z jej
twarzy mógł wyczytać bezgraniczny smutek i troskę. - Wczoraj byłam w komnacie z
wodą „czasu i życia”. Ujrzałam w niej wampiry trawione wewnętrznym ogniem i
rozsypujące się w pył, widziałam wilki, których ciała poprzebijano łowiecką
bronią… Jeżeli ta wojna wybuchnie, to wszystko wydarzy się naprawdę... Musimy
temu jakoś zapobiec.
Wampir
przytaknął i z powagą rzekł:
-
Postaram się ci w tym pomóc, Petro-sama.
Wyrocznia
uśmiechnęła się łagodnie.
-
Wiem, liczę na ciebie.
Po
tych słowach znów wyjrzała przez szybę i po kilku sekundach zobaczyła wychodzącego
na główny dziedziniec Williama Hell. Z powozu, który widocznie na niego czekał,
wysiadła młoda, mniej więcej siedemnastoletnia wampirzyca o krwistych oczach i
białych jak śnieg włosach. Podeszła do młodzieńca i dała mu całusa w policzek,
by później szepnąć mu coś do ucha. Sekundę później oboje wsiedli do pojazdu i
odjechali. Szatynka zamyśliła się na chwilę, po czym mruknęła:
-
Rodzeństwo Hell... Na razie w Radzie zasiada tylko William, ale już wkrótce
dołączy także Amica. Dobrze wiem, że ich zachowanie jest grą. Myślą, że dam się
nabrać i omamić. Tylko ja, Wyrocznia, stoję od nich wyżej, a dwa pozostałe
pierwotne rody są równie potężne i poważane. Po śmierci Davida Gessner jego
miejsce powinien zająć jego syn Otton, ale to przecież jeszcze dziecko, nie
wygląda na więcej niż pięć lat, a jego siostra Julia jest jeszcze mniejsza.
-
Biedne dzieci, stracić ojca w tak młodym wieku… Szkoda, że
nie udało ci się ustalić, kto był winien tej zbrodni - wtrącił się Kage.
David
Gessner zginął rok temu, gdy przebywał w jednej ze swoich posiadłości we
Francji. Ktoś najprawdopodobniej przebił mu serce. Gdy jak co rano służąca
weszła do jego pokoju, znalazła tam tylko kupkę popiołu i złoty sztylet.
Nietrudno było domyślić się, że za tą zbrodnią stał jakiś czystokrwisty - i to nie byle jaki. Nie można ot tak wejść
sobie do domu członka Rady. Jednak nie było dowodów na to, kto mógł to uczynić.
-
Tak, to wielka tragedia dla nich i ich matki Cecylii. Tak czy owak, przez
długie lata oprócz mnie tylko ty, dziedzic rodu Hiou, możesz zagrozić ich
planom. Proszę cię zatem, byś uważał na siebie. Oni nie bez powodu nazywają się
Hell. Ta dwójka naprawdę jest piekielna.
Młodzieniec
uśmiechnął się tylko i stwierdził spokojnie:
-
Nie martw się, będę bardzo ostrożny.
Wampirzyca
posłała mu przyjacielski uśmiech, po czym pożegnała arystokratę.
Kage
już następnego dnia zaczął pracować nad zadaniem przydzielonym mu przez
Wyrocznię, więc tydzień później Petra dostała szczegółowy raport odnośnie
działań wilków.
Mimo
usilnych starań, równo miesiąc od zebrania w sprawie ewentualnego konfliktu
król wilków Aleksander wypowiedział wampirom wojnę, która przeszła do historii
jako najkrwawsze ze starć pomiędzy tymi rasami.
***
Kage
przechadzał się nerwowo po salonie w swojej głównej rezydencji. Wojna trwała
już ponad sześć lat i jak do tej pory nie udało się zażegnać konfliktu, co
bardzo go niepokoiło. Petra, choć nie chciała, musiała bronić się przed
atakami, ale była w swoich decyzjach bardzo ostrożna i rozważna, co, jak można
było się spodziewać, nie podobało się Williamowi Hell. Gdyby nie temperowanie
go od czasu do czasu przez Ferro, bitwy na pewno byłyby brutalniejsze.
Oprócz
zwykłych zmartwień, arystokrata od dwóch dni miał jakieś złe przeczucia. Czuł,
że coś złego się wydarzy albo już się wydarzyło. Kiedy do jego domu przyszedł
jeden ze służących Wyroczni, nie spodziewał się jednak, że przyniesie aż tak
smutne wieści.
-
Pierre, jaką wiadomość przekażesz mi od Petry-sama? - zapytał, na co wampir
spuścił głowę i posępnym głosem odpowiedział:
-
Panie Kage, nie przynoszę żadnych wiadomości od Wyroczni, ponieważ ona nie
żyje.
Kage
usiadł na najbliższym fotelu i przez długą chwilę milczał. Nie mógł w to
uwierzyć. Stracił kolejną osobę, którą kochał. Petra była najlepszą przyjaciółką
jego matki. Po śmierci Shizune i Kenjiego postanowiła zająć się osieroconym
Kage, ten więc traktował ją jak siostrę.
Sługa
wyjaśnił mu, że dziś rano odnaleziono jej powóz, a w jego wnętrzu złoty pył.
Większość wampirów uważa, że zabójstwa najważniejszej wampirzycy musiały
dokonać wilki, bo kto ośmieliłby się pozbawić życia kogoś takiego jak
Wyrocznia?
Tydzień
później zwołano nadzwyczajną naradę, na której miano wybrać nową Wyrocznię.
-
Co za nieszczęście, nieprawdaż, Kage-san? Biedna Petra, była taką dobrą
Wyrocznią...
Hiou
natychmiast rozpoznał ten słodki głos ze złowieszczą nutą. Amica przyglądała mu
się ze zbolałą miną, ale jej oczy radośnie błyszczały. Jednak dzięki swoim
zdolnościom nawet bez tego mężczyzna wiedziałby, że te kondolencje są fałszywe.
William, który trzymał siostrę pod rękę, westchnął i dodał:
-
Ale, jak to się mówi, „umarł król, niech żyje król”.
Po
tym oboje wyminęli wściekłego arystokratę i weszli do wielkiej sali, do której
po chwili i on się udał.
Tak
jak przypuszczał Kage, to Amica została nową Wyrocznią. Andrea Ferro, siostra
Petry, było stanowczo za młoda, wyglądała na piętnaście lat, więc ledwo
pozwolono jej od razu zastąpić siostrę w Radzie. Tym bardziej mała Julia
Gessner, której wiek szacowano na jakieś sześć lat. Jedynie Dai Masuhiro
mogłaby stanowić dla Hell zagrożenie. Amica (która weszła w skład Rady przed
dwoma laty) należała jednak do pierwotnego rodu, a to dało jej przewagę i
wygraną. Wkrótce po wyborze ogłoszono zaręczyny rodzeństwa Hell, a trzy lata później
zostało ono małżeństwem.
Pod
rządami Amicy starcia stały się jeszcze bardziej bezwzględne. Nowa Wyrocznia
nie przebierała w środkach, zależało jej na jednym: na pokonaniu wroga. Pół
wieku po wybuchu wojny świat wampirów obiegła wiadomość, że Hell spodziewa się
dziecka, a kilka miesięcy później na świat przyszedł pierworodny syn Williama i
Amicy - Michael Martin Hell. Wyrocznia szybko powróciła do swoich obowiązków, w
końcu toczyła się wojna. Przez wiele następnych lat nic nie przeważało szali
zwycięstwa, dopiero wiek od wypowiedzenia wojny zdarzyło się coś, co mogło
zadecydować o wygranej bądź przegranej. Aleksander Dymitr, król wilków, który z
chciwości i nienawiści rozpętał piekło zmarł, a władzę po nim przejął jego syn
Mikołaj. Kilka miesięcy przed tym wydarzeniem urodziła się siostra Michaela,
której dano na imię Eva Anna.
***
Pewnego
jesiennego wieczoru Kage siedział w swoim gabinecie i porządkował dokumenty,
gdy usłyszał ciche pukanie do drzwi. Wyczuwany przez niego zapach nie był mu
znajomy, więc nie wyszedł na spotkanie gościa,
przypuszczając, że to jakiś służący z listem. Jednak po krótkiej chwili wpadł
do niego jego pracownik, który kłaniając się wyjąkał:
-
Kage-sama, otworzyłem drzwi, a w nich stała jakaś młoda dziewczyna i nim
zdążyła cokolwiek powiedzieć, zemdlała...
O nic nie
pytając, Kage wyminął wampira (który szybko ruszył za nim) i znalazł się w
salonie, gdzie na jednej z sof leżała nieprzytomna wampirzyca niebędąca
arystokratką. Wyglądała na jakieś piętnaście-szesnaście lat i nawet teraz, gdy
nie czuła się najlepiej, była naprawdę ładna. Miała długie, lekko falowane
czekoladowe włosy, do których gdzieniegdzie przyczepione były liście i
delikatne rysy twarzy. Ciemnoniebieski płaszcz i fioletowa sukienka, które
miała na sobie, były lekko poszarpane. Obok dziewczyny krzątały się trzy
pokojówki, więc Kage zwrócił się do nich:
-
Co jej jest?
Jedna
z nich odpowiedziała:
-
Jest wyczerpana, wydaje się, że umiera z pragnienia, a na dodatek spodziewa się
dziecka.
Kage
znów przyjrzał się nastolatce, która nawet jak na wampira była blada i
zarządził:
-
Niech ktoś zaniesie ją do jakiegoś pokoju gościnnego, a tam dobrze się nią
zajmijcie.
Wampirzyce
kiwnęły głowami, a chłopak, który powiadomił o przybyciu nieznajomej, wziął ją
na ręce i zaniósł na górę.
Jakiś
czas później Hiou wezwał jedną z pracownic mających opiekować się wampirzycą,
by zapytać o jej stan. Rudowłosa kobieta pokłoniła się i zaczęła opowiadać:
-
Dziewczyna przedstawiła się jako Suzue Namizawa. Podaliśmy jej krew i coś do
jedzenia, więc czuje się znacznie lepiej, ale nadal jest bardzo osłabiona.
-
A co z dzieckiem? - wtrącił.
Pokojówka
posmutniała i odpowiedziała:
-
Straciła je. Rzadko kiedy u wampirów zdarza się coś takiego, ale organizm tej
dziewczyny był zbyt wyczerpany, by utrzymać przy życiu tę nową istotę.
Hiou
posępnie przytaknął. Dziewczyna poinformowała go jeszcze, że Suzue śpi i poza
imieniem nic więcej nie powiedziała, po czym oddaliła się. Następnego ranka
Kage chciał sprawdzić, co u niej i dowiedzieć się, co się jej
przytrafiło. Gdy zajrzał do pokoju, w którym przebywała, szatynka jeszcze
spała. Mając w pamięci jej wczorajsze wyczerpanie, postanowił jej nie budzić,
tylko usiadł na fotelu i czekał, aż sama to zrobi. Musiał przyznać, że gdy
spała skulona, a na jej na wpół jeszcze dziecięcej twarzy nie było znać strachu
czy trosk, wydała mu się jeszcze młodsza, teraz nie dałby jej więcej niż
czternaście lat. Nie czekał długo, aż dziewczyna otworzy oczy. Suzue, gdy
zorientowała się, że w pomieszczeniu jest Kage, chciała wstać, lecz zanim to
zrobiła, zakręciło jej się w głowie i mogła jedynie, opadając na posłanie,
wyszeptać:
-
Gomen nasai, Kage-sama.
Wampir
uśmiechnął się łagodnie.
-
Nic nie szkodzi, Suzu. Lepiej leż i niczym się nie przejmuj. Jak się teraz
czujesz?
Dziewczyna
zaczerwieniła się lekko. Było jej strasznie wstyd, że leży w obecności
czystokrwistego, więc nieśmiało westchnęła i odpowiedziała:
-
Już lepiej, dziękuję, Kage-sama.
Młodzieniec
złożył jej kondolencje z powodu utraty dziecka i zapytał, kim był jego ojciec.
Namizawa wyznała, że było to dziecko syna państwa, u których pracowała. W
tamtych czasach zwykłe wampiry, czy to z urodzenia, czy też te, które wcześniej
były ludźmi, przez większość czystokrwistych traktowane były bardziej jak
niewolnicy niż pracownicy. Często zdarzało się, że paniczyki zabawiali się
kosztem pracujących u nich dziewcząt. Kage przypuszczał, że właśnie to spotkało
Suzue. Spojrzał jej w oczy i spytał łagodnym tonem:
-
Czy ten arystokrata zmusił cię do czegoś?
Dziewczyna
odwróciła wzrok i przygryzła dolną wargę, co wystarczyło, by Hiou poznał
odpowiedź. Gdy zapytał o jego imię, wampirzyca przez pewien czas się wahała,
ale w końcu z lekko szklącymi się oczami wyjąkała:
-
Raito Deushi.
Kage
już nieraz słyszał o wybrykach tego arystokraty, więc nie zdziwił się, że skoro
Suzue była pracownicą jego rodziny, mógł on ją tak potraktować. Nie rozumiał
natomiast, dlaczego znalazła się na skraju wyczerpania w jego domu. Wampirzyca
cichym głosem wyjaśniła:
-
Przez pięć miesięcy udawało mi się ukryć, że jestem w odmiennym stanie, ale
kiedy rodzice Raito-sama dowiedzieli się, że to jego dziecko, odprawili mnie
bez żadnej zapłaty. Moja matka słyszała o tobie wiele dobrego, Kage-sama, więc poleciła
mi, żebym tu przyszła.
Hiou
był wstrząśnięty, nie mógł zrozumieć, jak można było wyrzucić tak młodą,
ciężarną dziewczynę, na dodatek bez żadnych pieniędzy.
-
Biedne dziecko, ten drań powinien za to zapłacić - mruknął ze współczuciem, po
czym zapytał - Powiedz mi, jak to możliwe, że kiedy tu dotarłaś, byłaś w aż tak
opłakanym stanie?
Namizawa
westchnęła i odpowiedziała:
-
Prawie nie polowałam, ponieważ bałam się z powodu wojny, a pieniądze od mamy
nie na długo mi wystarczyły, więc z jedzeniem i noclegiem też było ciężko. Na
dodatek kilka razy musiałam zmylić wilki.
Kage pokiwał ze zrozumieniem głową i spytał Suzue, jak długo tu szła i czy była kiedyś
człowiekiem. Nastolatka chwilę się zastanawiała, po czym stwierdziła:
-
Dotarcie tutaj zajęło mi jakieś dwa tygodnie, może dwa i pół, nie jestem pewna,
który dziś jest. A co do mojego pochodzenia, nigdy nie byłam człowiekiem, moja
rodzina już od bardzo dawna służy rodowi Deushi.
Kage
jeszcze przez krótką chwilę rozmawiał z dziewczyną i postanowił, że gdy
wydobrzeje, zostanie w jego posiadłości jako drobna pomoc domowa. Chciał też,
żeby Raito Deushi w jakiś sposób zapłacił za krzywdy wyrządzone wampirzycy.
Amica, zapoznawszy się ze sprawą, stwierdziła jednak, że arystokrata ma prawo
robić ze swoją służką co zechce. Namizawie to jednak nie przeszkadzało, chciała
po prostu zacząć żyć od nowa. Nie było to proste, gdyż Suzue naprawdę pokochała
to maleństwo, które nosiła pod sercem, chociaż jego ojciec był draniem. Mimo
wszystko z biegiem czasu odzyskiwała radość życia i poczucie bezpieczeństwa.
***
Kiedy
Kage zwierzał się Petrze, że czuje się samotny i chciałby odnaleźć kogoś, z kim
mógłby spędzić życie, nie wiedział, że musi upłynąć wiele, wiele lat, zanim ta,
którą pokocha całym sercem, przyjdzie na świat, a kolejne lata, by wreszcie móc
ją ujrzeć w pewien piękny majowy dzień.
Hiou
przechadzał się uliczkami małego miasteczka, na obrzeżach którego miał swoją
letnią posiadłość. Wojna powoli się kończyła. Wampiry, dzięki rządom króla
wilków, który od kilku lat przeżywał osobiste problemy, zdobyły ogromną
przewagę, dzięki czemu Kage miał więcej czasu dla siebie. Przyglądał się
uroczym budynkom, niewielkiemu placykowi, ludziom, którzy spiesznie gdzieś
podążali. Mimowolnie zaczął wspominać kochanych rodziców i swoją najlepszą
przyjaciółkę. Stracił tak wiele osób, które kochał i właśnie wtedy, gdy
zastanawiał się, czy spotka jeszcze kogoś, kogo obdarzy miłością, ujrzał
siedzącą przy fontannie śliczną młodą kobietę o długich, lekko kręconych
kruczoczarnych włosach i zielonych oczach, które teraz miały zamyślony wyraz.
Dziewczyna przyglądała się wodzie w fontannie i widocznie nad czymś się
zastanawiała, a płatki wiśni zasadzonej tuż obok dzięki lekkiemu wietrzykowi
delikatnie wirowały wokół niej. Kage nie mógł oderwać od niej oczu. Wydała mu
się milion razy piękniejsza od każdej wampirzycy, którą spotkał w swoim życiu.
Nie
wiedział, co zrobić. Rozsądek nakazywał mu jak
najszybciej odejść, ale serce mówiło zupełnie co innego. W końcu zdecydował.
„Przecież krótka rozmowa to nic złego”, powiedział sobie w duchu, gdy ruszył w
kierunku nieznajomej. Ta nie od razu go zauważyła, ale gdy to nastąpiło, nie
mogła wręcz nadziwić się jego urodzie. W najśmielszych snach nie wyobrażała
sobie kogoś równie przystojnego i elegancko ubranego. Gdy z uśmiechem stanął
naprzeciwko niej i zapytał o imię, zaczerwieniła się i lekko onieśmielona
odpowiedziała:
-
Maaya Katayama.
Kage
przedstawił się i nie bardzo wiedząc, co powinien teraz zrobić, rzucił:
-
Czekasz na kogoś?
Brunetka
zaprzeczyła i wyjaśniła, że po prostu lubi w wolnym czasie tu przychodzić i
podziwiać okolicę. Kage miał świadomość, że powinien odejść i zapomnieć o
Maayi, jednak nie potrafił tego zrobić. Chciał jeszcze choć przez minutę
cieszyć się jej towarzystwem, nie zważając więc na jakiekolwiek konsekwencje, niemal
błagalnym tonem zapytał:
-
Może chciałabyś się ze mną przejść?
Katayama,
nie mogąc oprzeć się urokowi wampira, zgodziła się. Spędzili ze sobą niemal
całe popołudnie, spacerując i rozmawiając na najróżniejsze tematy. Kage
dowiedział się, że dziewczyna jest dwudziestoletnią studentką sztuki
artystycznej i od czternastu lat wraz z rodzicami zamieszkuje to miasteczko. Z
jej zachowania Hiou wywnioskował, że Maaya to kobieta bardzo delikatna,
wrażliwa na piękno i skromna. Trudno było mu się z nią rozstać nawet na kilka
godzin, bo mimo iż rozsądek kazał mu zostawić brunetkę w spokoju, umówił się z
nią następnego dnia.
Kolejne
kilka miesięcy Kage spędzał na spotkaniach z Maayą i, o ile było to możliwe,
czuł do niej coraz większą miłość. Ku jego ogromnej radości, wyczuł, że
dziewczyna odwzajemniała jego uczucia. Jego szczęście mąciły jednak dwie
sprawy. Zupełnie nie wiedział, jak powinien powiedzieć ukochanej o swoim
pochodzeniu i jak najlepiej ukryć przed społeczeństwem wampirów, że spotyka się
z człowiekiem.
***
Wyrocznia,
ubrana w czarną gorsetową suknię nieco przed kolana, wraz z bratem weszła do
sali, gdzie czekała na nią reszta członków Rady. Usiadła na wielkim złotym
krześle, a William z jej prawej strony i zaczęła:
-
Zaprosiłam was dziś tutaj, abyście zapoznali się z moim pewnym planem. Otóż
król wilkołaków wkrótce zamierza ponownie się ożenić. Z niejaką Sonią Williams.
Pomyślałam, że można by wykorzystać przyszłą królową kundli, aby nareszcie
zakończyć zwycięsko wojnę.
-
Wykorzystać? W jaki sposób? - zdziwiła się Dai Masuhiro.
-
To proste: jeżeli narzeczona Mikołaja zniknęłaby, on byłby gotów na wiele, by
ją odzyskać.
-
Chyba nie chcesz jej porwać? - zapytał z przerażeniem Kage, na co Amica tylko
drwiąco się uśmiechnęła i odparła:
-
Oczywiście, że chcę.
Kage,
Andrea (siostra Petry), Dai oraz jej brat Josuke opowiedzieli się przeciw, ale
Henry Costello, jego córka Meg (było to jej pierwsze zabranie w roli członka
Rady), Otton (który od niedawno mógł zająć miejsce ojca) i oczywiście William
Hell byli za porwaniem Soni, więc wkrótce plan Amicy miał wejść w życie.
Po
zakończeniu narady Kage chciał jak najszybciej zobaczyć się z Maayą. Był tą
całą wojną zmęczony, a do tego sprawa z uprowadzeniem narzeczonej króla bardzo
go przygnębiła.
Następnego dnia
po powrocie do Japonii Kage jak zwykle zaprosił Katayamę do swojej letniej
rezydencji. Postanowił, że nie będzie jej już dłużej okłamywał, należy jej się
szczerość i bez względu na to, czy później go zostawi, czy nie, nie może żyć
dalej w kłamstwie.
Usiedli na
jednej z białych ławeczek w alei. Hiou bił się z myślami, nie wiedząc, od czego zacząć. W końcu
pogładził zarumienioną brunetkę po policzku, a gdy ją pocałował, mruknął:
-
Maaya, posłuchaj… Do tej pory nie byłem z tobą szczery. Jeżeli
po tym, co ci powiem, nie będziesz chciała mnie widzieć, zrozumiem.
Brunetka
spojrzała na niego zlęknionym wzrokiem i drżącym głosem odparła:
-
Kage, cokolwiek mi powiesz, nie zostawię cię.
Hiou
modlił się, żeby to była prawda. Wziął głębszy wdech, po czym wyznał szybko:
-
Maaya, chodzi o to, że nie jestem człowiekiem, tylko wampirem.
Kage
przyglądał się ukochanej, nie wiedząc, na co powinien się
przygotować. Spodziewał się wszystkiego, ale nie tego, że dziewczyna lekko się
uśmiechnie, delikatnie go pocałuje i powie:
-
Już od jakiegoś czasu się domyślałam. Kilka lat temu moją najlepszą
przyjaciółkę przemieniono. Któregoś dnia zjawiła się i opowiedziała mi, co jej
się przytrafiło - tylko po to, by ostrzec mnie przed wampirami. Nie chciała, by
i mnie przytrafiło się coś złego. Niestety, nigdy więcej jej nie spotkałam…
Wampir
patrzył na dziewczynę szeroko otwartymi oczami i oszołomiony zapytał:
-
I nie uciekłaś ode mnie, gdy zaczęłaś się domyślać?
Maaya znów lekko się uśmiechnęła i patrząc mu
prostu w oczy, powiedziała:
-
Kage, kocham cię od momentu, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Dla mnie jest
już za późno na ucieczkę, a poza tym wiem, że jesteś dobry i nikogo nie
skrzywdziłeś.
Wyznanie
Katayamy sprawiło, że Kage był szczęśliwy jak nigdy dotąd. Kobieta, którą
kochał, akceptowała go i darzyła takim samym uczuciem co on ją. Objął ukochaną
i wyszeptał jej do ucha:
-
Może wprowadzisz się tu?
Dziewczyna
uśmiechnęła się i pokiwała głową.
Rozmawiali
jeszcze długo. Czystokrwisty wyjaśnił Maayi, jaka jest jego pozycja w świecie
wampirów i że będą musieli być bardzo ostrożni. Dziewczyna bez wahania zgodziła
się na wszystko, byle by być z ukochanym.
Tego
samego dnia, w którym zgodziła się zamieszkać w posiadłości Hiou, Maaya
powiedziała o tym rodzicom, którzy nie wiedzieli nawet, jak ma na nazwisko
mężczyzna, w którym zakochała się ich córka. Mimo to nie zatrzymywali jej;
widzieli, że dziewczyna jest z nim szczęśliwa, a to było dla nich
najważniejsze. Trzy dni później Kage (który postanowił przenieść się do letniej
rezydencji) przywitał Maayę Katayamę w jej nowym domu.
Nic nie
zmąciłoby mu życia jak w bajce, gdyby nie fakt, że wkrótce został wezwany na
naradę, na której dowiedział się, że plan Amicy się nie powiódł. Po pierwsze,
ludzie wysłani na tę misję z jakiegoś powodu zabili Nicholasa -
dziesięcioletniego synka z pierwszego małżeństwa Soni. Po drugie, poprzedniego
dnia odnaleziono jej ciało, jednak nigdzie nie było ani jej córki, ani
wampirów, których zadaniem było porwanie Williams. Kage był zły na siebie, że
nie mógł powstrzymać tych okropnych wydarzeń, ale pocieszył go fakt, że dwa
tygodnie później dowiedział się, iż dziewczynka przebywa w pałacu. Co prawda
nikt nie wiedział, jak to się stało, ale Hiou nie dbał o to, najważniejsze, że
dziecko żyło. Pięć dni po odnalezieniu Katherine król wilków zakończył wojnę.
***
-
To skandal, jak arystokrata może wziąć sobie za żonę jakąś zwykłą wampirzycę?
Na miejscu matki tego chłopaka wyparłabym się go. A jak w ogóle jest na imię
temu kopciuszkowi? - zapytała arystokratka o kasztanowych włosach i niemal
granatowych oczach, która z wyglądu miała jakieś osiemnaście lat. Na zadane
przez nią pytanie odpowiedziała jej przyjaciółka, blondynka o lazurowych
oczach, mniej więcej w tym samym wieku.
-
Chyba Margaret. Słyszałam, że była opiekunką dzieci Collinsów.
-
Naprawdę? A swoją drogą, przykra historia z Ashley. Na dodatek przez nią Tom
prawie nie wychodzi, a to taki przystojny młodzieniec!
Kage
przysłuchiwał się tej rozmowie z niesmakiem. Przebywał właśnie na balu u jakiegoś
greckiego arystokraty. Skandal, który tak komentowały arystokratki, to
małżeństwo Daniela Jonesa z wampirzycą, która wcześniej
była człowiekiem - Margaret Thomas. Hiou nigdy nie spotkał tej angielskiej
rodziny, ale przez sam fakt, że ktoś z niej nie zważał na podział klasowy,
zyskał u niego szacunek i sympatię. Spędził jeszcze kilka godzin na przyjęciu,
po czym dla pozorów pojechał do swojej głównej rezydencji, a później do dworku,
w którym mieszkał z Maayą. Gdy wszedł do domu, wyczuł od brunetki ekscytację i
skołowanie. Był bardzo ciekawy, co było powodem tych uczuć. Dziewczyna
tymczasem uśmiechnęła się promiennie i przytulając się do wampira, zapytała:
-
Jak było na przyjęciu?
Arystokrata
odsunął się od niej i dając jej całusa w czoło, odpowiedział:
-
Nudno, jak zwykle. Ale co poradzić, obowiązki to obowiązki. - Usiadł na
wygodniej sofie, posadził sobie Katayamę na kolanach i mruknął - Przykro mi, że
ja co chwilę gdzieś wychodzę, a ty nic, tylko siedzisz w tych czterech
ścianach…
Dziewczyna
oparła głowę o tors ukochanego i wyszeptała:
-
Nie przejmuj się, wcale się nie nudzę, a poza tym... Już wkrótce będę bardzo
zajęta pewną małą istotką...
Kage
spojrzał na Maayę i nie wierząc własnemu szczęściu, wyjąkał:
-
Nie powiesz mi, że...?
Brunetka
pokiwała głową i niepewnie powiedziała:
-
Tak, Kage, będziemy mieć dziecko.
Czystkorwisty
przez chwilę wpatrywał się w drobną twarz ukochanej, po czym nachylił się i
składając na jej ustach delikatny pocałunek, szepnął:
-
To cudownie! Tak się cieszę, kochanie!
Siedem
miesięcy później w pewien wiosenny poranek na świat przyszła mała dziewczynka,
córka Kage Hiou i Maayi Katayamy, którą ojciec na cześć ukochanej nazwał Aya.
Dziecko po ojcu odziedziczyło kolor oczu, a po matce włosów, z tym że były one
proste jak u Kage.
Przez ponad
cztery lata Hiou udawało się uchronić rodzinę przed Wyrocznią i Radą, jednak nic
nie trwa wiecznie...
***
Maaya
siedziała w ogrodzie i obserwowała bawiącą się nieopodal córeczkę. Już od
dłuższego czasu ani ona, ani Kage nie mieli wątpliwości, że mała po jakimś
czasie stanie się prawdziwą wampirzycą. Nie tak dawno dziewczynce bardzo
wyostrzyły się zmysły. Co prawda jeszcze nie potrafiła się regenerować, nie
miała żadnej mocy ani nie odczuwała naturalnego wampirzego pragnienia, ale to
była tylko kwestia czasu.
Katayama na
chwilę spuściła z oczu Ayę, ale to wystarczyło, żeby mała, biegając po trawie,
potknęła się o jakąś gałąź i upadając uderzyła się o kamień. Dopiero jej płacz
zaalarmował Maayę, że coś się stało. Szybko pobiegła do dziecka, które mocno
krwawiło z rany na głowie i przytuliła je. Zanim zdążyła zabrać ją do domu,
zjawił się zaniepokojony zapachem krwi Kage, niosąc niewielką apteczkę. Kobieta
szybko opatrzyła zranione czoło córki, a gdy ta po uspakajających słowach matki
przestała płakać, wzięła ją na ręce i z lekkim uśmiechem zwróciła się do
wampira:
-
Czasami umiejętność wyczuwania, że ktoś się skaleczył, jest bardzo przydatna. - Po chwili posmutniała i
westchnęła - Szkoda tylko, że tak rzadko z nami jesteś.
Hiou
pogłaskał dziecko, po czym pocałował Maayę i odpowiedział:
-
Wiem, kochanie, strasznie chciałbym być z wami częściej…
Kage
doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo Aya i Maaya za nim tęsknią
oraz że Katayama czuje się samotna, jednak nie mógł spędzać z nimi więcej
czasu.
Całej
tej sytuacji przyglądał się i przysłuchiwał arystokrata Taizo Shinozaki, który
akurat wybrał się na polowanie, a gdy wyczuł aromat krwi Ayi, wiedziony
instynktem znalazł się w pobliżu domu Kage…
***
Amica
Hell weszła do sypialni, w której jej brat czytał jakąś książkę. Usiadła na
wielkim łożu i rzuciła od niechcenia:
-
Dostałam ciekawe informacje o Kage Hiou.
Mężczyzna
podniósł wzrok znad książki i obojętnym głosem spytał:
-
Doprawdy? Czego tak interesującego dowiedziałaś się o naszym cudownym,
wspaniałym i jakże dobrodusznym Hiou?
Jasnowłosa
wampirzyca zachichotała i odparła:
-
Pewien arystokrata z Japonii odkrył, że nasz Kage ma córkę.
William
wzruszył tylko ramionami i zapytał, kto jest szczęśliwą mamusią, na co
Wyrocznia znów zachichotała i uśmiechając się odpowiedziała:
-
Imienia nie znam, ale jest coś bardziej interesującego: otóż Hiou ma córkę z
ludzką kobietą. Dziewczynka wygląda ponoć na jakieś cztery lata, choć możliwe,
że ma ich więcej. Rozumiesz, co to znaczy?
Szatyn
przez moment wpatrywał się w rozpromienioną twarz żony, po czym odłożył książkę
i uśmiechając się sam do siebie, wymamrotał:
-
No proszę... Wpadłeś, drogi Kage-san. - Podszedł do Amicy i napierając na nią
własnym ciałem, zmusił ją, by oparła się plecami o materac, po czym namiętnie
ją pocałował i zapytał szeptem - Jak myślisz, ile zajmie nam namówienie Rady,
żeby się go pozbyć?
Wampirzyca
pokręciła przecząco głową i powiedziała:
-
Mam inny pomysł...
***
Kage
zastanawiał się, po co tak nagle wezwała go Wyrocznia. Jak do tej pory
polecenie stawienia się w Hiszpanii dostawał, jeżeli było jakieś zebranie; w
tym przypadku było jednak inaczej.
„Mam
dla ciebie pewną propozycję, Kage-san”, przypomniał sobie fragment listu, który
dostał od Amicy. Nie rozumiał, co takiego chciała mu zaproponować. Wątpił, by
ta propozycja była dla niego dobra.
Pokonał ostatnie
metry dzielące go od komnaty, w której miała oczekiwać go Wyrocznia. Ku jego
zdziwieniu, w przestronnej komnacie oprócz Amicy oczekiwał go William i jakiś
arystokrata, którego rozpoznał dopiero po chwili jako Taizo Shinozakiego. Pokłonił się Wyroczni.
-
Jestem, jak prosiłaś.
Hell
uśmiechnęła się przyjaźnie i zamiast odpowiedzieć na powitanie, zwróciła się do
Taizo.
-
Shinozaki-san, powtórz przy Kage-san to, co mi wcześniej powiedziałeś.
Wampir
spojrzał na Kage z nutą oburzenia i obrzydzenia, po czym zaczął:
-
Kage-sama związał się z człowiekiem. Ponadto z tego związku narodziło się
dziecko, które bez wątpienia jest dhampirem. Jestem o tym przekonany, ponieważ
to, co widziałem, jednoznacznie wskazywało na to, że dziewczynka jest córką
Kage-sama, a ludzka kobieta to jej matka.
Kage
momentalnie zbladł. Nie wiedział, co ma zrobić, wydawało mu się, że już
wszystko stracone. W tej sekundzie gorzko pożałował swojego egoizmu, który
kazał mu, nie zwracając uwagi na niebezpieczeństwo, jakie zagraża Maayi i Ayi,
być przy nich. Mógł przecież zapewnić im wygodne i bezpieczne życie, ale wolał
zatrzymać je przy sobie. Stał więc przed Wyrocznią, zupełnie nie wiedząc, co ma
powiedzieć i wpatrywał się tylko z niedowierzaniem w rudowłosego wampira, który
wyjawił jego największy sekret.
Amica
kazała Taizo wyjść, a gdy ten kłaniając się opuścił salę, zwróciła się do
zdruzgotanego Kage:
-
Nie martw się, nie mam zamiaru powiadomić o tym innych wampirów, choć wiesz, że
powinnam. Tak więc to, kim jest matka twojej córeczki, będzie naszym małym
sekretem, co ty na to? Z tym że, kochany Kage... dług trzeba spłacić.
Hiou
przytaknął i czekał na dalsze słowa. Czuł, że ta „przysługa” będzie go wiele
kosztować. Był jednak gotów na wszystko, byle by uchronić ukochaną i córkę. Wziął
głęboki wdech i zapytał z pogardą:
-
Czego chcecie w zamian?
William
rzucił mu rozbawione spojrzenie i skarcił go:
-
Może trochę milszym tonem? Jeżeli nie pamiętasz, los twój, twojego dziecka oraz
jego matki zależy od nas. A tak swoją drogą, myślałem, że
masz lepszy gust - dodał, cmokając z dezaprobatą.
-
Na pewno lepszy niż twój - odgryzł się jasnowłosy, na co Amica tylko
uśmiechnęła się pobłażliwie i zamykając oczy, mruknęła rozbawiona:
-
Skończmy z tym przekomarzaniem się i wróćmy do poważniejszych spraw. Jak już
powiedziałam, nikt się nie dowie, że masz dziecko z człowiekiem, ale w zamian
chciałabym, żebyś zawiązał ze mną pewien kontrakt... - Przerwała na chwilę i
szatańsko się uśmiechając, dokończyła, patrząc wprost w szare oczy czytstokrwistego
- Chcę, żebyś złożył mi „wieczystą przysięgę”.
-
Oszalałaś?! Dobrze wiesz, że składając „wieczystą przysięgę”, pozbawię siebie i
córkę wolnej woli! - krzyknął przez zaciśnięte zęby, co wywołało drwiący
uśmiech na twarzy Hell. Po chwili obdarzyła mężczyznę chłodnym spojrzeniem i
groźnym tonem odpowiedziała:
-
Mówiłam, że długi zaciągnięte u mojej rodziny muszą być uregulowane, więc
złożysz mi tę przysięgę, w przeciwnym bowiem razie wszyscy dowiedzą się o
twojej małej dhampirce. Wolę nie wiedzieć, cóż takiego co poniektórzy będą
chcieli zrobić z nią i jej matką...
Kage
wiedział, że Amica ma rację. Jeżeli chce, by osoby, które tak bardzo kochał,
były bezpieczne, musi zrobić to, co mu każe.
„Bądźcie
przeklęci, Hell”, pomyślał z rozpaczą, po czym spuścił głowę, rozluźnił dłonie
zaciśnięte w pięści i z rezygnacją wyszeptał:
-
Zgoda, złożę „wieczystą przysięgę”…
Amica
zaprowadziła Hiou do małej komnaty z marmurowymi drzwiami, za którymi został
William. Podeszła do naczynia na kamiennej podstawie, ściągnęła z niego czarną
aksamitną chustę, po czym gestem nakazała, by mężczyzna do niej podszedł. Kiedy
Kage znalazł się tuż obok niej, wyciągnęła dłoń, w której miała mały sztylet
(przed wejściem tutaj dał jej go brat), po czym stwierdziła sucho:
-
Wiesz, co masz teraz zrobić.
Wampir
pokiwał twierdząco głową i stając nad nieskazitelnie czystą wodą w kamiennej
misie, przeciął sobie nadgarstek i zanim jego skóra się zregenerowała, odwrócił
dłoń, by kilka kropli krwi mogło do niej wpaść. Choć kropli było niewiele, woda
natychmiast przybrała odcień mocnego różu.
Hiou wziął
głębszy wdech i wypowiedział słowa w najstarszym języku świata, a znaczyły one:
„Od dziś, aż do śmierci pani mej, krew moja pod jej oddaje się rozkazy, ciało
kajdanami się pęta, a wola w jej ręce się oddaje”. Po skończeniu arystokrata
przekazał broń jasnowłosej, która również przecięła sobie nim dłoń, a gdy
krople szkarłatnej posoki wydobywające się z rany spłynęły do naczynia, różowa
ciecz zmieniła odcień na barwę krwistej czerwieni. Spojrzała wprost w oczy
czystokrwistego i z uśmieszkiem w tym samym zapomnianym języku wyrecytowała:
„Od dziś, aż do śmierci mej, krew twa pod moje oddaje się rozkazy, ciało
kajdanami pęta, a twa wola w moje ręce się oddaje".
Gdy tylko
Amica skończyła mówić, Kage poczuł okropny ból w prawym ramieniu, zupełnie
jakby ktoś wypalał mu skórę bądź czymś ją ciął. Syknął, po czym złapał się za
bolącą rękę i zaciskając powieki czekał, aż fala cierpienia ustąpi. Po krótkiej
chwili poczuł ulgę, a kiedy otworzył oczy, zorientował się, że woda w naczyniu
znów była krystalicznie czysta, a po palcach dłoni, którą dalej przyciskał do
ramienia, spływa gęsta, czerwona ciecz.
-
Już po wszystkim - usłyszał zadowolony głos Wyroczni. Nie zwrócił na to uwagi,
tylko oderwał rękę od ramienia, a dzięki temu, że akurat miał na sobie koszulę
z krótkim rękawem, mógł zobaczyć, że w tym miejscu znajdował się czarny tatuaż
w kształcie kajdan. Nie patrząc na kobietę, ruszył przed siebie, jednak w
połowie drogi zatrzymał się i nie odwracając się rzucił:
-
Mam nadzieję, że dotrzymacie danego słowa.
-
Możesz być tego pewien, będziemy milczeć. I oczywiście zajmę się tym
wampirem, który o wszystkim wie - odpowiedziała jasnowłosa, a gdy Kage już miał iść dalej, dodała - Jak najszybciej
chciałabym poznać twoją córeczkę. Przyprowadź ją do mnie, gdy tylko będzie to
możliwe.
Hiou
nic na to nie odpowiedział, tylko wyszedł ze świadomością, że skazał siebie i
rodzinę na lata służby najbardziej znienawidzonym przez siebie wampirom.
***
Aya
przyglądała się z zaciekawieniem tatuażowi na nadgarstku. Nie miała pojęcia,
skąd się wziął. Kiedy bawiła się lalkami, nagle jej ręka zaczęła krwawić i
strasznie boleć, a później pojawił się ten splątany łańcuch. Podeszła do mamy,
która siedziała na fotelu i ze strapioną miną o czymś myślała, po czym
pociągnęła ją za spódniczkę i wesołym głosem pocieszyła:
-
Mamusiu, jeśli martwisz się o tę moją rączkę, to już wszystko dobrze, a ten
obrazek na niej jest całkiem ładny, wiesz?
Kobieta
uśmiechnęła się, wzięła małą brunetkę na kolana i głaskając ją po główce,
odpowiedziała:
-
Cieszę się, że ci się podoba...
Chciała
coś jeszcze dodać, ale mała, umiejąc już wyczuwać wampiry, szybko zeskoczyła z
matczynych kolan i pobiegła do drzwi wejściowych z wesołym okrzykiem:
-
Tata, tata!
Jasnowłosy
wampir, widząc biegnącą w jego kierunku Ayę, szybko rozłożył ręce, a gdy ta w
nie wpadła, przytulił ją i dał jej całusa w czoło. Dziewczynka zaśmiała się, a
gdy jej wzrok padł na rękę ojca, pisnęła radośnie:
-
Rety, tatusiu, ty też masz takie znaczki jak ja! A ciebie też wcześniej rączka
bolała? - Wyciągnęła dłoń, pokazując Kage nadgarstek, na którym miała czarny
tatuaż.
Hiou
wpatrywał się w rękę córki z wyrazem ogromnej rozpaczy i objąwszy ją,
wyszeptał:
-
Gomen, Aya-chan...
Przytulał
córkę, nie mogąc sobie wybaczyć. Właśnie jej, tej, którą chciał uchronić od
wszelkiego zła tego świata, zgotował los niewolnicy tak zepsutego rodu. Jak
przez mgłę usłyszał głos Maayi.
-
Aya, idź na górę, tatuś i ja musimy porozmawiać.
Kage
puścił dziecko, które z niechęcią poczłapało do swojego pokoju, po czym usiadł
na najbliższym fotelu i ukrył twarz w dłoniach. Spędziłby tak długie godziny,
gdyby nie dotyk ukochanej i jej delikatny głos.
-
Kage, co się stało? Tylko nie mów, że nic, przecież widzę, że jesteś załamany.
Proszę cię, powiedz, co się dzieje?
Na
te słowa podniósł wzrok wyrażający kompletną beznadzieję, po czym pustym głosem
wyznał:
-
Maaya, wydało się, ona już wie…
Kiedy
Katayama dowiedziała się, dlaczego Kage jest taki załamany, czemu jej córeczka
ma łańcuchy na nadgarstku i co to oznacza, poczuła, że cały świat, który do tej
pory był jak z bajki, rozpada się niczym domek z kart.
***
Kilka
tygodni po tym, jak Hiou złożył „wieczystą przysięgę” mała dhampirka po raz
pierwszy użyła swojej mocy. Kiedy Maaya rozcięła sobie dłoń podczas zbierania
szkła z rozbitej szklanki, Aya podeszła do niej, położyła na zranionym miejscu
dłoń, a rana sama się zagoiła…
***
Maaya
czekała na Kage, który dokądś wyszedł. Wiedziała, że musi to
zrobić bez względu na to, co powie jej ukochany. Tuż po tym jak Aya zasnęła,
drzwi się otworzyły i do salonu wszedł Kage, który pocałował ją na powitanie i
usiadł obok niej na kanapie. Kobieta wzięła głębszy wdech i nie patrząc na
wampira, zaczęła:
-
Podjęłam pewną decyzję… Kage, proszę, przemień mnie.
Hiou
patrzył na brunetkę, zupełnie nie rozumiejąc, czemu tak nagle zmieniła decyzję.
Zawsze wydawało mu się, że ona chce być człowiekiem. Gdy o to zapytał, Katayama
wyjaśniła:
-
Aya-chan, jak sam mówiłeś, już pachnie jak czystokrwista, a zapewne niebawem
zacznie odczuwać głód, a ja, zamiast pomagać jej w tym trudnym okresie, będę
tylko sprawiać jej ból. Po drugie, wreszcie zrozumiałam, że będąc człowiekiem,
narażam zarówno ciebie, jak i małą. Może i Wyrocznia pozbyła się tego
arystokraty, który na nas doniósł, ale jeżeli nie zostanę wampirem, to cały
czas będę kusić los, by ktoś inny odkrył prawdę. Dopóki Aya bardziej
przypominała człowieka, dopóty miało sens, bym została tym, kim jestem, ale
teraz jest inaczej, więc proszę cię, ugryź mnie.
Wampir
wpatrywał się przez kilka sekund w kobietę, za którą bez wahania oddałby duszę
diabłu (i w pewnym sensie to zrobił), po czym przytulił ją i szepnął:
-
Jest jeszcze jedno wyjście. Możesz odejść.
Katayama
pokręciła głową i odpowiedziała:
-
Wiem, że mogę odejść, ale zrozum: ty i nasza córka jesteście moją duszą, moim
sercem, jeżeli was zabraknie, chyba oszaleję, więc błagam, przemień mnie...
Kage
przytaknął, po czym namiętnie ją pocałował i z lekkim uśmiechem mruknął:
-
Dobrze, zrobię to pod warunkiem, że Aya, razem z tobą jako panią Hiou,
wprowadzi się do głównej rezydencji. Skoro już masz być wampirzycą, to chcę,
byś żyła jak królowa.
Dziewczyna
uśmiechnęła się delikatnie i zgodziła, po czym położyła się na kanapie i
przechyliła głowę, by Kage miał łatwiejszy dostęp do jej szyi. Po chwili na
skórze poczuła miękkie wargi Kage, a sekundę później w miejscu, gdzie złożył
pocałunek, poczuła tępy ból towarzyszący wbijaniu kłów.
Po
kilku tygodniach od przemiany, w trakcie których Maaya przyzwyczajała się do
swojego nowego życia, w którym przez długie lata będzie wyglądać na jakieś
dwadzieścia trzy lata (mimo że w trakcie przemiany miała dwadzieścia sześć,
wyglądała na dwadzieścia trzy), Kage wprowadził ją jako panią Hiou do swej
głównej posiadłości. Służba została poinformowana o tym, że żona Hiou jest
zwykłą wampirzycą i poproszono ją również, by nikomu o tym nie mówiono (w
głównej posiadłości zostali tylko ci słudzy, którym mężczyzna ufał i wiedział,
że go nie zdradzą, reszta została przez niego wysłana do innych posiadłości,
jeszcze zanim poinformował innych o wprowadzeniu się żony), więc w dniu
przybycia małżonki pana oraz dziedziczki rodu Hiou obie zostały powitane z
należytym szacunkiem. Tylko Suzue Namizawa, którą Kage w trakcie jej służby
bardzo polubił i nabrał do niej ogromnego zaufania, i która miała pomagać Maayi
w opiece nad małą, wiedziała, że Aya nie jest tak naprawdę wampirzycą, lecz
dhampirką.
***
Kage
zrównał się z Ayą i z ciężkim sercem przypomniał:
-
Skarbie, pamiętaj, co ci mówiłem. Musisz być dla tej pani miła, dobrze? I
pamiętaj, nic się nie bój. Ona może być trochę straszna, ale nic ci nie zrobi.
Dziewczynka,
ubrana w szarą falbaniastą sukienkę do kolan i czarne lakierki, pokiwała głową
na znak zgody i kurczowo trzymając ojca za rękę, przekroczyła próg pokoju, w
którym na fotelu siedziała piękna kobieta o białych włosach i rubinowych
oczach, które nieco ją przestraszyły.
-
To moja córka, Aya - rzekł Hiou, który w końcu musiał przyprowadzić córkę do
Hell. Ta po chwili uśmiechnęła się do niej i przyjaznym, melodyjnym głosem
powiedziała:
-
Witaj, Aya-chan, od bardzo dawna chciałam cię poznać. Podejdź, chciałabym ci
się przyjrzeć.
Pięciolatka posłała niepewne spojrzenie
ojcu, który uśmiechnął się pokrzepiająco i puścił jej dłoń, by mogła podejść do
Wyroczni. Bardzo zestresowana, pokonała tych kilka metrów i spuściła głowę,
dzięki czemu mogła zasłonić swoje zaczerwienione policzki.
-
Ile masz lat, kochanie? - usłyszała po chwili, więc nieśmiało odpowiedziała:
-
Pięć, proszę pani.
Wampirzyca
roześmiała się dźwięcznie, po czym nachyliła się i delikatnie łapiąc ją za
podbródek, uniosła jej głowę, by móc lepiej przyjrzeć się jej twarzyczce.
Amica, na widok wielkich, szarych oczu, delikatnych rysów twarzy, dużych,
kształtnych ust i zarumienionych policzków uśmiechnęła się jeszcze szerzej i
stwierdziła:
-
Jesteś naprawdę ładną dziewczynką, Aya-chan, i wiesz pewnie, że jesteś też
bardzo wyjątkowa.
-
Tak, tatuś i mamusia mówili mi, że taki ktoś jak ja zdarza się bardzo, bardzo
rzadko.
-
Tak, twoi rodzice mają rację, można powiedzieć, że jesteś jedyna w swoim
rodzaju - rzuciła z uśmiechem jasnowłosa, po czym zapytała - A umiesz może
robić coś niezwykłego?
Dziewczynka
energicznie pokiwała główką, po czym zachichotała.
-
O tak, umiem! Kiedyś, kiedy mama się skaleczyła, potrafiłam ją uleczyć. - Po
czym westchnęła. - Ale teraz mama jest taka jak tata i nie potrzebuje, bym ją
leczyła, bo sama to umie, jak ja i tatuś.
Hell
zaśmiała się, po czym przeniosła wzrok na Hiou, który popatrzył na nią z miną
zupełnie bez uczuć i mruknęła:
-
No proszę, nareszcie ją przemieniłeś, ale cóż, trochę poniewczasie. - Znów
spojrzała na pięciolatkę i przyjaźnie się do niej uśmiechając, rzuciła - To
cudownie! Jesteś doprawdy niezwykła, moja kochana Aya-chan! - Po czym poprosiła
- Pójdziesz sobie teraz na korytarz, podczas gdy ja porozmawiam z twoim tatą, a
jak skończymy, tatuś wyjdzie i wrócicie do domu, dobrze?
Dziecko pokiwało głową, po czym, tak jak
prosiła Wyrocznia, wyszło z pomieszczenia i usiadło na jednej z sof w
korytarzu.
Aya
już od jakiegoś czasu czekała na Kage i powoli zaczynało jej się nudzić,
postanowiła więc, nie oddalając się zbytnio, obejrzeć dwór, w którym się znajdowała.
Nie minęło pięć minut jej spaceru, gdy przez swój brak uwagi wpadła na kogoś i
przewróciła się. Spojrzała w górę i ujrzała wyglądającego na jakieś czternaście
lat chłopaka o krwistoczerwonych oczach i czarnych włosach. Aya nieco się go
wystraszyła, ponieważ ów przystojny młodzieniec przez chwilę bacznie się jej
przyglądał, po czym mruknął:
-
Coś ty za jedna? To nie miejsce dla takich dzieciaków jak ty.
Zanim
zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, nie wiadomo skąd pojawiła się mała brunetka
brana pewnie za ośmiolatkę, o długich, prostych włosach i zielonych oczach.
Oparła się o ścianę i uśmiechając się z zamkniętymi oczami, zapytała:
-
Jesteś Aya Hiou, córka Kage, tak?
Aya
pokiwała głową, na co czternastolatek zaśmiał się i zniżył, by móc lepiej się
jej przyjrzeć, po czym rzucił:
-
Więc to ty jesteś tą słynną Ayą... No proszę, ależ z ciebie słodkie dziecko.
-
Nie przesadzaj - wtrąciła się ośmiolatka.
Młodzieniec,
nie zwracając uwagi na te słowa, uśmiechnął się i czochrając Ayę po włosach,
przedstawił się:
-
Mam na imię Michael. Nie sądziłem, że jesteś taka… podobna do nas - rzucił, a
po chwili wstał i zwrócił się do zielonookiej - Chodź, Ev, tata na nas czeka. -
Jeszcze raz spojrzał na małą Hiou i na pożegnanie rzucił - Do zobaczenia.
Po
chwili Aya przyglądała się, jak rodzeństwo Hell się oddala.
***
Choć
upłynęło blisko osiem lat od zakończenia wojny, wciąż istniało
niebezpieczeństwo, że znów wybuchnie, więc Amica zwołała naradę, na której
miano ustalić, kto wybierze się na Syberię, aby przekazać nowe warunki ugody.
Debatowano jakiś czas, aż Hell przyszła do głowy pewna osoba.
-
To Tom Collins dostarczy nasze wymagania królowi wilkołaków.
Wszyscy
spojrzeli na Wyrocznię, a Henry, wampir o blond włosach i ciemnych, niemal
granatowych oczach, z wahaniem zapytał:
-
Ten angielski arystokrata? Nie uważasz, że z powodu śmierci jego siostry nie
powinniśmy go tam wysyłać? Jeszcze zrobi coś pod wpływem emocji…
Wampirzyca
wzruszyła tylko ramionami i stwierdziła, że ma dość arogancji tej rodziny,
która buduje sierocińce, pije krew zwierząt, a na dodatek jako jedna z
nielicznych nie wzięła udziału w wojnie. Kage przypuszczał, a w zasadzie był
pewien, że Wyrocznia cieszy się, że Ashley Collins została zamordowana w tak
okrutny sposób. Mimo że sam miał wiele własnych zmartwień, szczerze współczuł
tej rodzinie, zwłaszcza że jej członkowie czynili tyle dobra. Zastanawiał się,
czy będzie mu dane kiedyś ich poznać, kiedy usłyszał słodki głos Amicy.
-
Kage-san, a może wreszcie przedstawiłbyś wszystkim małą Ayę-chan? W przyszłym
tygodniu organizuję mały bal i będzie to wspaniała okazja, by twoja córka
została oficjalnie przedstawiona w towarzystwie. Co ty na to?
Chociaż
społeczeństwo wampirów już od półtora roku wiedziało, że ród Hiou ma
dziedziczkę, Kage dzięki swojej pozycji trzymał siedmiolatkę z dala od świata
intryg, fałszu i kłamstw, w którym żył. Mimo to wiedział, że Hell nie pozwoli
mu na wieczne ukrywanie córki i każe jej zasiąść w Radzie oraz wykonywać
wszystko, czego od niej zażąda (co zresztą sam z poczuciem winy od ponad dwóch
lat robił), więc gdy przez delikatną sugestię wampirzycy zdał sobie sprawę, że
wreszcie naszedł na to czas (przynajmniej na to, by Aya stała się osobą
publiczną), nie pozostało mu nic innego jak przytaknąć i powoli przygotować
córkę na to, co czekało ją w przyszłości.
Pierwsze
przyjęcie Ayi Hiou odbyło się w tym samym dniu, w którym Tom Collins dostał
list od Wyroczni odnośnie jego misji w Rosji.
Brunetka
wraz z ojcem i nianią, za którą przepadła, przyjechała do jednej z posiadłości
rodziny Hell w Hiszpanii kilka godzin przed przyjęciem, by móc się do niego
przygotować. Wszyscy członkowie Rady już tam byli i każdy, gdy tylko zobaczył
dziewczynkę, prawił jej komplementy i wychwalał ją przy jej ojcu. Mimo że Aya
nie odczuwała jeszcze pragnienia krwi, to wyglądała i pachniała jak
czystokrwista, dlatego nikt z Rady nawet nie podejrzewał, że jest dhampirką.
Suzue
nałożyła na Ayę białą sukienkę z mnóstwem falbanek i białe balerinki, po czym
wpięła we włosy kilka białych wstążek. Gdy mała była już gotowa, Kage wziął ją
za rękę, po czym ruszył na przyjęcie.
Mała
wampirzyca była nieco speszona, gdy drzwi do sali balowej się otworzyły i
wszyscy spojrzeli na nią. Mimowolnie zrobiła krok w kierunku ojca i mocniej
ścisnęła go za rękę. Jednak gdy wszyscy pokłonili się na widok jej i Kage,
wydało jej się to nieco zabawne i udało jej się nieco rozluźnić. Po krótkiej
chwili skierowało się ku nim rodzeństwo Hell. Amica przywitała ich, uśmiechając
się przyjaźnie do dziewczynki.
-
Witam, drogi Kage-san. Cieszę się, że przyprowadziłeś Ayę. Liczę, że nie
będziecie się dziś nudzić.
Kage
przytaknął, po czym poprowadził córkę w głąb pomieszczenia, gdzie wszyscy
zgromadzeni arystokraci byli ciekawi potomkini kogoś takiego jak on. Gdy
wreszcie ją ujrzeli, każdy szczerze stwierdził, że dziewczynka jest urodzoną
księżniczką.
Bal
upływał małej Hiou całkiem przyjemnie, podobała jej się muzyka, wystrój wnętrz
i to, że każdy wyglądał tak elegancko. Chwilami czuła się, jakby uczestniczyła
w balu z bajek, które opowiadała jej mama. W pewnym momencie, gdy przechadzała
się sama (jej ojciec zostawił ją na chwilę, gdyż rozmawiał z pewnym ważnym
arystokratą), usłyszała za sobą słodki głos.
-
Wiesz, że ciebie nie powinno tu w ogóle być?
Brunetka
obróciła się gwałtownie i zobaczyła wyglądającą na jakieś osiem-dziewięć lat
wampirzycę, która wydała jej się znajoma. Gdy ze zdziwioną miną zapytała
dlaczego, ta tylko uśmiechnęła się kpiąco i mruknęła:
-
Ponieważ to nie miejsce dla kogoś takiego jak ty. Jesteś zwykłym
wybrykiem natury, wiesz?
Aya
po raz pierwszy usłyszała coś takiego i zupełnie nie wiedziała, co powinna
zrobić. Miała ochotę po prostu uciec i pewnie by to zrobiła, gdyby nie fakt, że
jej rozmówczynię skarcił czternastolatek, który pojawił się nie wiadomo kiedy.
-
Ev, daj już sobie spokój, co? Dziś już i tak napsułaś krwi swojej opiekunce i
jeszcze wyżywasz się na tym dziecku. Musisz być dzisiaj w jeszcze gorszym humorze niż zwykle.
Hell
tylko wzruszyła ramionami i obracając się na pięcie, z urażoną miną odeszła.
Przystojny brunet tymczasem podszedł bliżej Hiou i uśmiechając się zagadnął:
-
Nie przejmuj się moją siostrzyczką, ona tak zawsze, taki charakterek... A tak w
ogóle to mam nadzieję, że mnie pamiętasz, Aya-chan?
Przez
chwilę się zastanawiała, po czym z uśmiechem odpowiedziała:
-
Tak, pamiętam cię. To na ciebie wpadłam, gdy byłam u twojej mamy, prawda?
Hell
uśmiechnął się szeroko, po czym podszedł jeszcze bliżej i odparł:
-
Mądra z ciebie dziewczynka. Tak, to ja.
Brunetka
chciała coś odpowiedzieć, ale usłyszała nawołujący głos ojca, więc z wesołą
minką pożegnała się i pobiegła do Kage.
Ku
niezadowoleniu Kage, Aya po przyjęciu była okropnie zauroczona młodym Hell.
Wydawał jej się wówczas kimś w rodzaju rycerza, obrońcy czy nawet jakiegoś
królewicza. Nic nie dawały rozmowy dziewczynki z ojcem o tym, że chłopak wcale
nie jest taki dobry - wtedy Michael był dla niej bohaterem. Była jeszcze
niewinnym dzieckiem, które nie rozumiało, że niektórzy ludzie, mimo iż są dla
nas mili, wcale nie życzą nam dobrze…
Kilka
tygodni później odbył się kolejny bal, w którym uczestniczyła rodzina Hiou. Tak
jak poprzednim razem, wampiry pokłoniły się przed Ayą i Kage, a gospodarze
(pewna rodzina z Francji) przywitała ich, nie szczędząc pochlebstw dziedziczce
rodu Hiou.
Po
pewnym czasie Aya siedziała na małej ławeczce i machając nóżkami, słuchała
delikatnej muzyki. Kage zostawił ją samą, ponieważ Amica życzyła sobie z nim
porozmawiać. W pewnej chwili dziewczynka usłyszała przyjemny chłopięcy głos.
-
Aya-chan, witaj!
Siedmiolatka
odwróciła się w stronę przystojnego młodzieńca i uśmiechając się szeroko,
rzuciła:
-
Michael!
Chłopak,
uśmiechając się subtelnie, podszedł do niej i bacznie się jej przyglądając,
zapytał:
-
No i jak tam? Cieszę się, że cię widzę.
Mała
wampirzyca wpatrywała się w Michaela jak w obrazek, po czym radośnie
zaświergotała:
-
Dobrze… Naprawdę? Ja też bardzo się
cieszę! A nie ma twojej siostry? - zapytała po chwili nieco zestresowana.
Chłopak zaśmiał się i kucając, by być na równi z dziewczynką, odparł:
- Nie,
nie martw się, Ev została w domu z tatą. Nie przejmują się nią, ona już
tak po prostu ma - dodał, głaszcząc ją po policzku. Zdziwiona brunetka
wpatrywała się w niego z lekko otwartą buzią. Po chwili oderwała wzrok od
czternastolatka i westchnęła smutno:
-
Ona mnie nie lubi, bo jestem inna, prawda?
Chłopak
podniósł podbródek dziecka, by mogło na niego spojrzeć i uśmiechając się
delikatnie, odparł:
-
Za to ja cię lubię, Aya-chan. I to bardzo.
-
Naprawdę? Ja ciebie też. A jak bardzo mnie lubisz? - zapytała, patrząc na Hell.
On pogłaskał ją po czarnych jak noc włosach i uśmiechając się odpowiedział:
-
Aya-chan, tak bardzo, że chciałbym móc spędzać z tobą więcej czasu.
Po
tych słowach Aya przechyliła się tak, by móc przytulić się do Michaela i
słodkim, dziecięcym głosikiem szepnęła mu na ucho:
-
Jak będę duża, to weźmiemy ślub, chciałbyś?
Młodzieniec
nie zdążył odpowiedzieć, gdyż dziewczynka, usłyszawszy głos ojca, szybko
ucałowała go w policzek i pobiegła w stronę Kage.
Gdy
Aya była już blisko niego, Kage wziął jej dłoń i zapytał:
-
O czym rozmawiałaś z tym chłopcem?
Dziewczynka
zachichotała i odparła:
-
To tajemnica…
Michael
Hell wpatrywał się w odchodzącą Ayę z lekko otwartymi ustami, a gdy dobiegła do
ojca, uśmiechnął się pod nosem.
***
Miesiąc
po tym balu Aya zaczęła odczuwać pragnienie i odkryła kolejną umiejętność. Otóż
potrafiła zmieniać swój charakter. Na początku było to dość uciążliwe -
zwłaszcza dla Suzue, gdyż dziewczynka nie bardzo umiała nad tym zapanować i
wielokrotnie była niemiła dla swojej opiekunki. Kiedy wreszcie nauczyła się
posługiwać tą umiejętnością, Kage w duchu ucieszył się na nową moc córki,
domyślał się bowiem, że pomoże jej w przyszłości przy różnych misjach.
Następne
lata mijały Ayi beztrosko, choć powoli zaczynała rozumieć, że w przyszłości
zdana będzie na łaskę rodu Hell, a chłopiec, który wydawał jej się jakimś
księciem czy wspaniałym rycerzem, jest tak naprawdę zupełnie inny...
***
Mająca
z wyglądu około trzynaście lat Aya wybiegła z pokoju i chichocząc zawołała do
Suzue:
-
Suzu, pospiesz się, bo nie dojdziemy na czas! Chyba nie chcesz przegapić
takiego widoku?
Namizawa
tylko westchnęła i wyszła za swoją panią, która, dalej śmiejąc się radośnie,
zaczęła zbiegać po schodach. Aya była zachwycona, ponieważ nareszcie miała
zobaczyć zachód słońca na polanie, o której tyle mówili jej rodzice. Była tak
pochłonięta rozmyślaniem o tym, że nie wyczuła nowego zapachu w salonie, więc
zdziwiła się, gdy usłyszała męski głos:
-
A cóż takiego chcesz zobaczysz?
Gdy
spojrzała na miejsce, z którego dochodził głos, zobaczyła wyglądającego na
jakieś osiemnaście lat przystojnego bruneta, który siedział na jednej z sof i z
nikłym uśmiechem bacznie jej się przyglądał. Hiou stanęła jak wryta i ze
zdziwioną miną spytała:
-
Michael? Co ty tu robisz?
Młodzieniec
wstał i podchodząc bliżej, odpowiedział:
-
Czekam na twojego ojca, mam dla niego wezwanie na naradę. - Ujął rękę brunetki,
na której miała pasującą do ubrania błękitną atłasową rękawiczkę i dodał -
Aya-san, bardzo wydoroślałaś, nie jesteś już małą dziewczynką.
Arystokratka
zaczerwieniła się i wręcz wyrywając dłoń, zapytała:
-
Ale czy nie powinien z nim przyjść służący?
Hell
tylko wzruszył ramionami, po czym rzucił od niechcenia:
-
To ponoć coś bardzo pilnego, więc matka, by nie tracić czasu, zdała się na moją
moc teleportacji.
Dokładnie
w chwili, w której młodzieniec skończył mówić, do pomieszczenia wszedł
jasnowłosy arystokrata, a brunetka, widząc go, uśmiechnęła się i mruknęła:
-
Ojcze, masz gościa.
Po
czym, kłaniając się, jak nakazują maniery, wyszła wraz z Suzue (która przez
większość jej rozmowy z Hell stała u jej boku) na zaplanowany spacer. Jednak
nie umiała już wykrzesać z siebie tyle radości co na początku.
Po
powrocie z Hiszpanii Kage wszedł do domu i zobaczył, że Maaya stoi przy oknie.
Podszedł do niej i przytulił ją, po czym oparł się o ścianę i mruknął smętnie:
-
Król wilków nie żyje.
Wampirzyca
spojrzała z przerażeniem na mężczyznę i szepnęła:
-
To straszne, nie minęło nawet pół roku od zaginięcia księżniczki Laury, a teraz
to? Jak to się stało?
Kage
zaczerpnął powietrza i odpowiedział:
-
Większość uważa, że popełnił samobójstwo, ale nie jestem tego taki pewien...
Po
tych słowach spojrzał przez okno i zobaczył Ayę siedzącą na kocu pod drzewem i
czytającą jakąś książkę. Obok niej Suzue, która teraz była raczej jej pokojówką
i przyjaciółką niż nianią, nalewała jej herbatę. Na widok swojej córki, która z
każdym dniem piękniała coraz bardziej, westchnął:
-
Maaya, dzięki temu, że powoli zaczyna starzeć się jak wampiry, Aya wygląda na
mniej lat niż ma, ale martwię się, że już wkrótce jej wiek nie będzie
przeszkodą, aby Amica zaczęła się nią wysługiwać.
-
Ja też się tego obawiam, a przecież ona jest tak wrażliwa… Mam nadzieję, że jej pierwsze zadanie nie
sprawi jej zbyt dużo smutku.
Westchnęła
smutno, ale ani Kage, ani Maaya nie przypuszczali, że pierwsza misja ich córki
poruszy nie tylko jej, ale również i ich serce.
***
Wyglądająca
na około piętnaście lat wampirzyca siedziała na sofie i wesoło rozmawiała z
matką, gdy niespodziewanie drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł Kage.
Brunetka błyskawicznie podbiegła do ojca i rzucając mu się na szyję,
zachichotała.
-
Witaj, otōsan!
Jasnowłosy
przytulił córkę, dał jej całusa w czoło, po czym powiedział smutno:
-
Aya-chan, Wyrocznia przydzieliła ci pierwszą misję.
-
Kage, już?! Przecież to jeszcze dziecko - szepnęła zrozpaczona Maaya.
Wampir
spojrzał na zlęknioną i zestresowaną córkę, po czym głaszcząc ją po policzku,
odpowiedział:
-
Nie bójcie się, to nic groźnego. Chodzi o sporządzenie raportu odnośnie
angielskiego arystokraty, tylko chodzi o to, że...
Kiedy
Kage opowiedział żonie i córce, że pewna wampirzyca doniosła, iż niejaki Tom
Collins spotyka się z człowiekiem, nie mogły w to uwierzyć.
-
No i co teraz będzie z nim i tą kobietą? - zapytała strapiona Maaya. Poczuła
jakąś dziwną więź z tą nieznaną sobie dziewczyną, więc chciała wiedzieć, co się
stanie z nią i z jej ukochanym. W końcu lata temu była w podobnej sytuacji.
Kage westchnął i spoglądając na córkę, odpowiedział:
-
Na razie Wyrocznia nie postanowiła nic oprócz tego, że Aya ma wyjechać na kilka
dni w towarzystwie paru strażników do Anglii i ich przesłuchać.
-
Ja?! Tato, ale dlaczego akurat ja?! Nie będę przecież wiedziała, co powiedzieć,
żeby ich nie przestraszyć, a poza tym, jak mam to zrobić? Patrząc na nich, będę
widzieć was! - krzyknęła z przerażeniem i rozpaczą Aya, na co Kage spuścił
głowę i zacisnął pięści, po czym odpowiedział:
-
Aya, próbowałem przekonać Amicę, żeby wysłała kogoś innego, ale
nie chciała się zgodzić. - Po sekundzie z bezsilności obrócił się i uderzył w
ścianę (co spowodowało jej znaczne pęknięcie), po czym warknął - Przeklęta
przysięga, gdybym jej nie złożył, mógłbym uchronić tę dwójkę i ciebie, Aya-chan,
przed tym wszystkim!
Stał
tak oparty kilka minut, aż Maaya podeszła, położyła mu dłoń na ramieniu i
kojącym głosem wyszeptała:
-
Kochanie, nie obwiniaj się. Gdybyś nie zrobił tego, co kazała ci Amica, nie
wiadomo, co by się z nami stało, więc proszę, nie dręcz się już. A tej dwójce
może uda nam się w jakiś sposób pomóc.
-
Właśnie, tato, może to dobrze, że to ja będę pisać ten raport, bo dzięki temu
uda mi się coś dla nich zrobić? Więc już się nie martw - dodała Aya, obejmując
ojca i kładąc głowę na jego ramieniu. Hiou po chwili uśmiechnął się nieznacznie
i mruknął:
-
I może będą wiedli szczęśliwsze życie od nas…
Następnego
dnia Aya wraz z czterema strażnikami ruszyła na spotkanie z Tomem Collinsem i
Vanessą Tayor, by zmierzyć się z najtrudniejszą, jak przypuszczała, rozmową,
jaką do tej pory przeprowadziła. Gdy zobaczyła Vanessę i Toma razem, od razu
zrozumiała, że ta para naprawdę się kocha. Czuła się okropnie, musząc ich o
wszystko wypytywać i tak bardzo straszyć. Doskonale wiedziała, że będą ją teraz
kojarzyć ze strachem, niepewnością i nieszczęściem, co jeszcze bardziej ją
smuciło. Po powrocie złożyła raport, który starała się napisać jak najkorzystniej
dla Toma i jego wybranki.
Cała
rodzina Hiou odetchnęła z ulgą, gdy Rada pozwoliła Vanessie i Tomowi być ze
sobą. Co prawda dziewczyna musiała zostać przemieniona, jednak Kage i Maaya jak
nikt inny wiedzieli, że w takim przypadku jak ich to nastąpi prędzej czy
później.
***
Aya
z niedowierzaniem wpatrywała się w ojca, który właśnie powiadomił ją o
narodzinach Elizabeth Collins. Zupełnie nie wiedziała, co ma myśleć. Z jednej
strony cieszyła się, że nie jest jedyną dhampirką, ale z drugiej strony
obawiała się, co w takiej sytuacji zrobi rodzina Hell. Kage, jakby czytając w
jej myślach, powiedział:
-
Na szczęście nic im nie zagraża ze strony Amicy i Rady, tylko martwi mnie, że
Hell stwierdziła, iż ta dziewczynka jeszcze może się przydać.
-
Ale najważniejsze, że na razie zostawią ich w spokoju - rzuciła z lekkim
uśmiechem Maaya.
Aya
i jej rodzice od czasu do czasu myśleli o rodzinie Collins. Każde z nich w
skrytości serca zastanawiało się, jak by to było, gdyby mogli z nimi szczerze
porozmawiać oraz cieszyło się, choć i nieco zazdrościło im tego, że wiedli
szczęśliwe, spokojne i wolne życie. Im nie było to dane. Kage dręczyły wyrzuty
sumienia z powodu tego, że przez niego jego najbliżsi cierpią i są upokarzani.
Aya zaczynała nienawidzić samej siebie, gdyż często musiała stawać się tą „złą
Ayą”. Tak jak przypuszczał Kage, pomagała jej w zadaniach, które były dla niej
zbyt ciężkie emocjonalnie. Maaya z kolei czuła się bezsilna w obliczu rozterek
i problemów męża oraz córki.
***
Dopiero
kilkanaście lat później nadarzyła się okazja, by przynajmniej Kage i Aya mogli
spotkać rodzinę, która stała im się naprawdę bliska, pomimo tego, że nigdy jej
nie widzieli. Dziedziczka Hiou otrzymała misję mającą na celu odnalezienie
pewnego zwykłego wampira zamieszkującego Anglię, więc wraz z ojcem postanowiła
zorganizować bal, na który zaproszenie mieli dostać Elizabeth, Tom i Vanessa
Collins. Hiou postanowiła, że do Anglii zabierze również swoją kuzynkę, z którą
bardzo rzadko się widywała - Narinn Ashidę.
Aya wzięła
głębszy wdech i użyła swojej mocy, by stać się kimś zupełnie innym. Drugie „ja”,
którego mogła używać, było aroganckie, wyniosłe, dumne, bezwzględne, ale także
silne psychicznie i bardziej zdecydowane, co było jej bardzo pomocne. Wzięła ze
sobą kilku strażników od Wyroczni i ruszyła na poszukiwanie celu. Wkrótce
znalazła jego ślady, a idąc ich tropem, całkowicie przypadkiem jej wzrok padł
na osiemnastoletniego blondyna o ślicznym kolorze oczu i miłej twarzy. Co
zdziwiło czystokrwistą, wydał jej się naprawdę piękny. Po chwili namysłu, w
której zorientowała się, że jej gardło już od dłuższego czasu coraz bardziej
piecze, podeszła do czekającego na kogoś młodzieńca, po czym rzuciła ze słodkim
uśmiechem:
-
Witaj. Jestem Aya, miło mi cię poznać.
Chłopak
był nieco onieśmielony, ale przedstawił się jako Will Clark. Wampirzyca
uśmiechnęła się tajemniczo i zaprosiła go do rezydencji tuż po balu. Miała
zamiar nieco się zabawić i skosztować świeżej krwi, a ten człowiek stwarzał ku
temu cudowną okazję. Na zakończenie dała mu niewinnego buziaka w policzek, po
czym ruszyła dalej na poszukiwania. Gdy wreszcie udało jej się wykonać misję,
kazała sługusom Wyroczni zabrać wampira do Hiszpanii, a sama udała się do
posiadłości, by nadzorować przygotowania do przyjęcia.
Kiedy Kage i jego córka stanęli na pięknych
drewnianych schodach, bezwiednie zaczęli szukać w tłumie osób, na spotkaniu
których najbardziej im zależało. Aya pamiętała Vanessę i Toma sprzed lat, więc
dość szybko ich odnalazła, a widząc zielonooką szatynkę obok nich, domyśliła
się, że to nie kto inny jak Elizabeth.
Po
tańcach Kage nie mógł się powstrzymać i podszedł do Collinsów. W trakcie
rozmowy z nimi stało się coś, co zupełnie zmieniło nastrój tego wieczoru.
Zupełnie bez zapowiedzi zjawili się William i Eva Hell. Kiedy szatyn
oświadczył, że ma coś ważnego do powiedzenia, Kage zaprowadził go do jednego z
gabinetów i siadając na krześle, mruknął beznamiętnym tonem:
-
Czego chcecie tym razem?
Hell
zaśmiał się, po czym z nutą kpiny odpowiedział:
-
Drogi przyjacielu, czemu jesteś taki nerwowy? Ale mniejsza z tym. Ostatnio
rozmawiałem z Amicą na temat Michaela i oboje doszliśmy do wniosku, że powinien
się już zaręczyć, a idealną kandydatką na jego narzeczoną jest twoja urocza
córka. Co ty na to?
Hiou od dłuższego czasu czuł, że Michael
obdarzył Ayę jakimś uczuciem, ale w życiu nie pomyślałby, że będzie chciał mieć
ją za żonę. Na początku nie dotarło do niego znaczenie słów, które wypowiedział
William. Gdy wreszcie zrozumiał, że Amica chce zrobić z Ayi niewolnicę i
zabawkę swojego syna, wstał gwałtownie i warknął:
-
Nigdy w życiu nie pozwolę, żeby moje jedyne dziecko związało się z kimś takim
jak Michael! Nieważne, że złożyłem przysięgę, nie zgadzam się!
Hell
zamknął oczy i uśmiechając się kpiąco, odpowiedział:
-
Kage, „wieczystej przysięgi” nie da się tak łatwo złamać, więc uwierz mi, że
jeżeli mój syn będzie chciał Ayi, to ją dostanie.
Po
chwili milczenia wstał i zwrócił się do jasnowłosego, który wyglądał, jakby
dostał w twarz.
-
Teraz weź się w garść i chodźmy lepiej do twoich gości, bo pewnie zastanawiają
się, co tu tak długo robimy.
Kage
spojrzał na niego tępym wzrokiem, po czym bez słowa wstał i ruszył do sali.
Przez całą drogę myślał gorączkowo, jak uchronić córkę przed tak okrutnym
losem. Wiedział jedno: zrobi wszystko, co w jego mocy, by zapobiec tej
katastrofie i jak na razie o niczym nie powie ani Maayi, ani Ayi. Gdy znalazł
się wśród gości, mimo iż miał ochotę walić w co popadnie i czuł w sercu
rozdzierający ból, wyglądał całkiem spokojnie i normalnie.
Po
przyjęciu, przed którym wiedziona przeczuciem znów skorzystała ze swojej mocy,
Aya przywołała Suzue i kazała jej pilnować Evy, a gdy przyjdzie ludzki chłopak,
zaprowadzić go do jej komnaty. Zła Aya uznałaby spotkanie z Willem za udane,
gdyby nie fakt, że prawdziwa Aya przeszkodziła jej w uwiedzeniu młodzieńca
(arystokratka miała pewną kontrolę nad drugą sobą), a mająca być obserwowana
przez jej pokojówkę panna Hell nieoczekiwanie zjawiła się w jej pokoju w
trakcie gdy sączyła wyśmienitą krew Clarka. Hiou była tak wściekła z powodu
kpin Evy na balu i tego, że ośmieliła się przeszkodzić jej w zabawie, że gdy
Namizawa zjawiła się po odprowadzeniu Williama, postanowiła, że powinna dostać
nauczkę za niewywiązanie się z powierzonego zadania. Gdy po kilkunastu minutach
mogła na powrót stać się sobą (po użyciu swojej umiejętności musiała pozostać
tą złą przez dwanaście godzin), gorzko pożałowała, że uderzyła swoją pokojówkę,
która była dla niej kimś więcej niż tylko służącą - była jej przyjaciółką i wstyd
jej było również z powodu tego, jak potraktowała tego niewinnego człowieka.
Wszystkie te emocje sprawiły, że zaczęła najzwyczajniej w świecie płakać. Czuła
się jak najgorsza osoba na świecie, miała dość siebie i wszystkiego. Jej szloch
usłyszał Kage, który, gdy zobaczył, w jakim stanie jest jego córka, szybko do
niej podszedł i tuląc ją, głaskał po głowie, szepcząc uspokajające słowa jak
wtedy, gdy była małą dziewczynką i coś ją przestraszyło czy zmartwiło. Gdy
dowiedział się, co się stało, starał się ją pocieszyć i wytłumaczyć, że to
wszystko nie jest jej winą. W końcu dziewczyna usnęła wyczerpana płaczem i
emocjami jak dziecko, które zbyt dużo przeszło w jednym dniu. Hiou wziął ją na
ręce i położył na wygodnej kanapie, po czym okrył kocem. Kiedy tak patrzył na
córkę, która wyglądała teraz tak niewinnie i spokojnie, i miał świadomość, że
resztę swojego długiego życia może spędzić u boku kogoś, kogo nienawidzi całym
sercem, czuł, że zaraz sam zacznie płakać. Po paru minutach wziął głębszy
wdech, po czym ucałował śpiącą brunetkę w policzek i wyszedł z jej komnaty z
postanowieniem, że nie dopuści, by Michael Hell choćby dotknął Ayi.
Następnego
dnia, gdy w pokoju Hiou zjawiła się Suzue, brunetka przeprosiła służącą za
swoje zachowanie, na co ta tylko uśmiechnęła się dobrodusznie i stwierdziła, że
nie ma czego wybaczać i że to ona raczej powinna prosić o przebaczenie z powodu
swojej porażki. Tego samego dnia Aya wraz z ojcem i pokojówką wróciła do
Japonii, a Narinn została jeszcze na kilka dni w Anglii.
Nieoczekiwanie
kilka dni później w rezydencji Hiou zjawił się William Clark - już nie jako
człowiek, ale wampir. Spotkanie z nim było dla Ayi wielkim
przeżyciem. Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo ten niepozorny chłopak stał
się dla niej bliski i ważny. Gdy tylko zobaczyła kopertę z płomieniami,
natychmiast domyśliła się, kto stoi za przemianą blondyna. Cała ta sprawa i
informacja, że ma się stawić na zebranie Rady, mimo że jeszcze nie wchodziła w
jej skład, sprawiła, że dziewczyna nie zwróciła uwagi na ostatnie zdanie w
liście, a Kage, jak sobie obiecał, nie informował ani żony, ani córki o nowym
poleceniu Wyroczni. Zamierzał pod jakimś pretekstem wyjechać do Hiszpanii i
rozmówić się z Amicą, ale stwierdził, że skoro ma wyznaczony termin narady,
poczeka na nią z tą rozmową.
Tak więc w
dniu wyznaczonym przez Hell Aya wraz z ojcem znalazła się w głównej posiadłości
Wyroczni.
-
Tato, nie rozumiem, czemu ja też mam się zjawić na tym całym zebraniu - stwierdziła
zestresowana, na co Kage wzruszył ramionami i nie dając po sobie poznać, że ma
złe przeczucia mruknął:
-
Pewnie chcą, żebyś złożyła raport z ostatniego zadania albo…
Nie
dokończył, bo zobaczył opierającego się o ścianę i uśmiechającego się do nich
przystojnego, na oko dwudziestoletniego bruneta świdrującego ich
krwistoczerwonymi oczami. Poczuł fale takiej nienawiści, że gotów byłby go
zabić bez względu na konsekwencje. Aya, która też go zauważyła, nie wiedzieć
czemu przypomniała sobie, jak wiele lat temu po raz pierwszy go zobaczyła. W
duchu zaśmiała się z własnej naiwności. Wtedy zdawało jej się, że w
przeciwieństwie do córki, syn Wyroczni jest miłym i dobrym chłopcem, dlatego w
duchu żałowała nawet, że ojciec nigdy nie pozwalał jej się z nim pobawić lub
choćby dłużej porozmawiać. Dopiero potem zrozumiała, że to tylko oparta na
obłudzie gra. O ile Eva wykorzystywała każdą możliwą okazję, by niemal otwarcie
z niej szydzić, o tyle Michael zawsze miał gotowy pod jej adresem komplement, a
to wydawało jej się jeszcze gorsze, bo nijak nie umiała na to zareagować.
Brunet
tymczasem uśmiechając się ruszył ku nim, a gdy był wystarczająco blisko, wziął
dłoń Ayi, na której miała długą czarną rękawiczkę i złożył na niej pocałunek,
po czym powiedział słodkim głosem:
-
Moja droga Aya, jak miło cię widzieć. Nawet nie wiesz, jak cieszy mnie to
spotkanie.
Dziewczyna,
nie wiedząc, co powiedzieć, tylko wpatrywała się w niego zaskoczona. Kage
natomiast spiorunował go wzrokiem i przez zaciśnięte zęby warknął:
-
Nie twoja, Michael!
Hell
tylko przymknął na chwilę oczy, po czym z chytrym uśmieszkiem mruknął:
-
Jeszcze nie, Kage, jeszcze… - Zbliżył się do brunetki i
nachylając się, szepnął jej do ucha - Do rychłego zobaczenia, Aya-chan.
Szarooka
stała jak skamieniała ze strachu i niepewności, zupełnie nie wiedząc, co ma
myśleć o zachowaniu dziedzica rodu Hell. Niby zazwyczaj był dla niej miły i
niemal przesadnie słodki, ale jego dzisiejsze zachowanie wydawało jej się
jakieś inne. Czuła, że coś tu nie pasuje. Dopiero kiedy Kage wziął ją za rękę i
powiedział kilka pokrzepiających i kojących słów, udało jej się ruszyć dalej.
Ku zdumieniu
wszystkich oprócz Hell, Amica ogłosiła, że Aya od tego dnia wchodzi w skład
Rady. Jednak nie to było największą niespodzianką: otóż Wyrocznia
poinformowała, że wkrótce nadejdą nowe czasy, a to za sprawą istoty, która
będzie mieć w sobie krew wszystkich ras. Będzie to najpotężniejszy wampir i
wilkołak wszechczasów. Kage słuchał tego wszystkiego z niedowierzaniem, a gdy
zerknął na córkę siedzącą tuż obok, wiedział, że jest przerażona tak samo jak
on. Po zakończeniu zebrania mruknął do córki, że musi porozmawiać z Amicą i by
zaczekała na niego za drzwiami. Aya skinęła głową i razem ze wszystkimi wyszła
z pomieszczenia. Hiou odprowadził ją wzrokiem, bacznie obserwując Michaela, po
czym zaczął:
-
To będzie syn Elizabeth, prawda?
Wyrocznia
uśmiechnęła się i odpowiedziała:
-
Tak, to będzie jej dziecko. Mówiłam, że ta dziewczyna jeszcze się przyda.
Widziałam, jak trzyma go na rękach, a później jak dorósł i jak zmieniał świat.
Ale, jak się domyślam, nie o tym chciałeś ze mną rozmawiać. William mówił, że
nie za bardzo ucieszyła cię wiadomość, że Aya zostanie żoną naszego syna.
Kage
spojrzał poirytowany na białowłosą, ale uspokoił się na tyle, by móc choć
spróbować wyperswadować Wyroczni chęć związania Ayi i Michaela.
***
Aya
siedziała na korytarzu i z zamyśloną miną czekała na ojca. To, czego
dowiedziała się na naradzie, bardzo nią wstrząsnęło. Miała przeczucie, że to
wszystko miało związek z Elizabeth Collins. Westchnęła i chwilę później wyczuła
woń Michaela. Spojrzała na niego i mruknęła od niechcenia:
-
Czego chcesz?
Brunet
uśmiechnął się zawadiacko i odparł:
-
Chcę porozmawiać o czymś bardzo ważnym…
***
-
Amica, naprawdę zamierzasz złączyć nasze rody? - zapytał Kage. - Dobrze wiesz,
że żadne z nas nie pała do siebie sympatią.
Wampirzyca uśmiechnęła się, jakby musiała wytłumaczyć
coś pięcioletniemu dziecku i stwierdziła:
-
Tu przecież nie chodzi o stosunki między nami, ale o władzę. Wyobraź sobie, jak
będzie szanowany mój syn, gdy weźmie za żonę dziedziczkę jednej z trzech
pierwotnych rodzin, a poza tym, pomyśl również o korzyściach dla siebie -
dodała z chytrym uśmieszkiem.
***
Hiou,
choć niechętnie, po usilnych prośbach arystokraty zgodziła się na rozmowę.
Udali się więc wzdłuż ciemnego korytarza. Jako że Michael przez krótki czas się
nie odezwał, Aya wzdychając zaczęła:
-
Więc co tak pilnego chciałeś mi powiedzieć?
Brunet
nie odpowiedział od razu, po prostu podszedł do niej i podnosząc podbródek Ayi
tak, by musiała spojrzeć mu w oczy, patrząc w jej wielkie szare tęczówki, które
wyrażały ogromne zdziwienie, odparł:
-
Chcę, żebyś została moją żoną, Aya-chan.
***
Kage poczuł, jakby ktoś przebił mu serce. Nie
mógł wyobrazić sobie swojego dziecka w łapach kogoś takiego jak Hell. Zagryzł
dolną wargę i rzucił pierwszą myśl, która przyszła mu do głowy:
-
Aya jest stanowczo za młoda na ślub!
Wyrocznia
spojrzała drwiąco na arystokratę, po czym spokojnie powiedziała:
-
Kage, nie przesadzasz? Aya jest już dużą dziewczynką, a poza tym… Jeżeli Michael chce twojej córki, to fakt,
na ile lat wygląda, stanowi najmniejszy problem.
Ta
uwaga tak rozdrażniła Hiou, że kompletnie już nad sobą nie panując, krzyknął:
-
Amica, dość tego! Nie zgadzam się, rozumiesz?!
***
Aya
w sekundę odskoczyła od mężczyzny i patrząc na niego szeroko otwartymi z
przerażenia i zdziwienia oczyma, pisnęła:
- Co?!
Chcesz się ze mną ożenić?!
Michael
uśmiechnął się delikatnie i podchodząc bliżej, odparł:
-
Tak, Aya, chcę cię mieć…
Dziewczyna
chwilę tylko mu się przyglądała, aż w końcu niemal krzycząc odparła:
-
Ty zwariowałeś! Nie, nigdy, rozumiesz?!
***
Amica
obdarzyła go zimnym spojrzeniem, po czym tonem władczyni rzekła:
-
Aya, jedyna dziedziczka rodu Hiou, wejdzie do mojej rodziny, czy ci się to
podoba, czy nie.
Kage
już miał odpowiedzieć, gdy słowa uwięzły mu w gardle, a ramię przeszył
przejmujący ból. Momentalnie złapał się za rękę i poczuł, że na dłoniach ma coś
ciepłego i lepkiego - jak się domyślał, była to krew. Wziął głębszy wdech i
zaczął:
-
Ni-e... zga-dza...
Im
bliżej był skończenia zdania, tym trudniej było mu oddychać, a ręka, która coraz
silniej krwawiła, sprawiała mu więcej bólu, aż w końcu nie mógł wypowiedzieć
żadnego słowa. Wyrocznia patrzyła na niego z obojętną miną, po czym zupełnie
wypranym z uczuć głosem prychnęła:
-
Naprawdę myślałeś, że wystarczy powiedzieć „nie”, by złamać „wieczystą
przysięgę”?
***
-
Aya, nie słyszałaś przysłowia „nigdy nie mów nigdy”? A poza tym, kiedyś już mi
to obiecałaś, moja droga… Nie pamiętasz? - uśmiechając się rzucił Hell.
Arystokratka
patrzyła na bruneta szeroko otwartymi oczami, po czym mruknęła:
-
Może i tak, ale… - Po czym warknęła - Zamierzasz wypominać mi teraz słowa,
które wypowiedziałam mając ledwie kilka lat? Nie bądź śmieszny… I nie myśl
sobie, że mam zamiar spędzić z tobą całe życie. Nie zmusisz mnie do tego,
choćby nie wiem co!
Michael,
uśmiechnął się pod nosem, podszedł do Hiou, zmuszając ją w ten sposób, by
oparła się o ścianę, i wymruczał:
-
Kochanie, uwierz mi, że ja zawsze dostaję to, czego chcę.
Aya
przez kilka chwil z przerażeniem wpatrywała się w bruneta, który oparł jedną rękę
o ścianę. Nie mogła wydobyć z siebie żadnego słowa, więc to Hell się odezwał,
patrząc z obojętną minę na dziewczynę.
-
Swoją drogą to zabawne, ja rozmawiam z tobą o naszym małżeństwie, a jak się
domyślam, Kage robi dokładnie to samo z moją matką…
Dopiero
teraz do Ayi dotarło, że jej ojciec musiał o tym wiedzieć już wcześniej i
dlatego chciał porozmawiać z Amicą. Szybko wyminęła Hell i biegnąc co sił w
nogach, krzyknęła:
-
Tato!
***
Czystokrwisty
spojrzał na Wyrocznię wzrokiem pełnym bólu i nienawiści, po czym wyjąkał:
-
Nie pozwolę, by...
Dokładnie
w tej samej sekundzie nadeszła nowa fala cierpienia, a do sali
wparowała zdyszana Aya. Gdy tylko ujrzała, w jakim stanie jest ojciec, szybko podbiegła do niego i kucając
naprzeciwko, przytuliła go i szepnęła:
-
Już wszystko wiem, Michael mi powiedział…
Kage
spojrzał ze smutkiem na córkę i wydusił:
-
Jak to…? Wybacz mi, córeczko - dodał, spuszczając głowę.
-
Jakież to wzruszające… Ale skończmy już, bo zaczyna mnie to nudzić… Cóż, Aya,
skoro mój syn wszystko ci wyjaśnił, chyba nie muszę tłumaczyć ci tego drugi
raz? Masz zostać jego żoną, no i oczywiście dać mu dziedzica…
Młoda
Hiou nie mogła uwierzyć w to wszystko, co usłyszała. Zdawało jej się to jednym
wielkim koszmarem, jednak wiedziała, że tak nie jest. Nim coś odpowiedziała,
drzwi otworzyły się i do pomieszczenia wszedł Michael. Oparł się o ścianę,
splótł ręce i patrząc na niemal klęczącą przy Kage dziewczynę,
zapytał beznamiętnym tonem:
-
Więc jak, moja droga, zastanowiłaś się nad moją propozycją?
Aya
na chwilę przeniosła wzrok na Michaela i nagle świadomość, że ma
spędzić z nim życie, będąc jego żoną i zabawką, dotarła do niej z całą swoją
grozą i tragizmem. Po chwili znów spojrzała na ojca, który nadal oddychał z
trudem i miał spuszoną głowę, a po jego ramieniu niewielką stróżką spływała
ciemnoczerwona ciecz. Wiedziała, że jak tak dalej pójdzie, Kage tego nie
wytrzyma. Nie miała innego wyjścia, jak tylko przyjąć swój los, więc
uśmiechnęła się delikatnie i głaszcząc ojca po twarzy, szepnęła łagodnie:
-
Już dobrze, tato, nie martw się. - Po chwili, nie patrząc ani na Wyrocznię, ani
na jej syna, dodała sucho - Przyjmuję twoje oświadczyny i wyjdę za ciebie…
Kage
spojrzał na córkę przepraszającym i udręczonym wzrokiem, na co Aya uśmiechnęła się
z błyszczącymi od napływających łez oczami.
Całą
podróż do domu spędzili bez słowa zatopieni w ponurych i pełnych cierpienia
myślach. Aya, zobaczywszy czytającą Maayę, nie powstrzymując już łez poprosiła:
-
Mamusiu, możesz mnie przytulić?
Maaya, widząc zdruzgotaną minę córki i ślady krwi
na koszuli Kage, wiedziała, że stało się coś strasznego. Podeszła więc bez
słowa do szlochającej brunetki i mocno ją obejmując, szeptała uspakajające
słowa. Spodziewała się każdej wiadomości, ale nie tego, co usłyszała z ust
wściekłego, zrozpaczonego swoją bezsilnością i tragedią jedynego dziecka męża.
W głowie Maayi nie mieściło się, by los był dla nich tak okrutny, a gdy
dowiedziała się, że przyszłość Collinsów również wydaje się być naznaczona
wielkim bólem, poczuła, że na świecie nie ma ani odrobiny sprawiedliwości.
Kilka
następnych dni Aya spędziła w pokoju, nie chcąc nic jeść i z nikim rozmawiać.
Jedynym pocieszeniem było dla niej to, że narzeczeństwo wśród wampirów zwykle
trwało długo. Jednak nadzieje na to, że dopiero za kilka lat zostanie żoną
Michaela, rozwiał przysłany tydzień później list od niego. Jej przyszły mąż
informował, że wraz z ojcem ma się niebawem stawić do jednej z jego
posiadłości, gdzie odbędą się zaręczyny, a równo trzy miesiące później ich
ślub. Kage, widząc i czując załamanie swojej córki, postanowił złożyć wizytę
dziedzicowi Hell. Miał nadzieję, że uda mu się jakoś odwieść go od chęci
poślubienia Ayi. Jego rozmowa jednakże nic nie dała. Michael chciał młodej Hiou
i żadne słowa wampira nie były w stanie zmienić jego decyzji.
Aya
osobiście napisała zaproszenie do Colinsów, gdzie ukryła list, w którym
uprzedzała, że zamierza ich odwiedzić w czasie podróży do Anglii (tam miało
odbyć się przyjęcie zaręczynowe) i poleciła Suzue, by osobiście im go
dostarczyła. Postanowiła, że nie bacząc na niebezpieczeństwo, powiadomi
Elizabeth o zagrożeniu, jakie nad nią zawisło. Cała rodzina Lili, jak i ona
sama była wstrząśnięta tym, co zostało im przez Hiou opowiedziane. Elizabeth,
która wydała się być naprawdę miłą i dobrą osobą, na końcu przytuliła Ayę i
podziękowała za ostrzeżenie, co naprawdę sprawiło brunetce przyjemność, gdyż
nareszcie przestała być dla nich wcieleniem zła.
Kiedy
Aya wsiadła do samochodu, pokojówka, która na nią czekała, zapytała z troską:
-
Dobrze się czujesz, Aya-sama?
Wampirzyca
tylko przytaknęła, posyłając jej nieznaczny uśmiech, po czym kazała szoferowi
ruszać do posiadłości, w której zapewne przyjdzie jej spędzić resztę życia.
Całą
podróż myślała wyłącznie o życiu, które już za kilka miesięcy rozpocznie i o
Elizabeth Collins. Miała nadzieję, że przynajmniej ona będzie wiodła szczęśliwy
żywot.
Gdy
Suzue poinformowała ją, że dotarli na miejsce, czuła się, jakby obudzono ją z
głębokiego snu. Westchnęła i poczekała, aż lokaj otworzy jej drzwi. Natychmiast
poczuła ciepły powiew wiatru i przyjemny zapach kwiatów. Westchnęła smętnie, a
jej wzrok padł na jedno z okien. Stał w nim Michael i bacznie ją obserwował z
lekkim uśmiechem. Ich spojrzenia się spotkały, a Ayę ogarnęło przerażenie na
myśl, że patrzy w oczy swojego przyszłego męża.
No to mamy kolejny rozdział za sobą...
Rozdział ten jest ostatnim dodatkiem w Księdze I i dedykuję go mojej kochanej
bliźniaczce Ayi, jako iż jest to jej rozdział ;p Poza tym Ty wiesz, ile mi w nim
pomogłaś, jestem Ci za to naprawdę wdzięczna Q.Q
Wiem, że ta notka jest dość długa, ale liczę na to, że mimo wszystko jakoś
przez to przebrniecie ^ ^
Następny rozdział, „Wąż między różami”, ukaże się 28.07, serdecznie zapraszam ;)
Krótki komcio dla Milady Marudy od Hrabiny Marudy... i Cipciakusa Maksimusa xD Cóż, kochana bliźniaczko, porządną opinię dostaniesz za jakieś dwa tygodnie, a póki co po raz n-ty pragnę chociaż nadmienić, iż kocham ten rozdział, kocham tatusia, kocham mamusię, kocham Willa, kocham Suzu-chan i kocham Michaela, niestety. Reszty Hell nie kocham, chociaż tyle xD W każdym razie to mój ulubiony rozdział, dziękuję Ci za niego! Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńAi-chan
Hey!
OdpowiedzUsuńW końcu wróciłam! No! Wróciłam wczoraj z praktyk, ale musiałam odespać xd
Rozdział super! Ta historia jest taka tragiczna! Co prawda, nie życzyłabym nikomu czegoś takiego, ale podobało mi się...
Hm... Sama napisze rozdział, jak tylko nadrobię zaległości w czytaniu :)
Tak więc Ave!
K.L.
WYWODY zwariowanej bliźniaczki 2011 (a może 11/12?):
OdpowiedzUsuńEch no, co ja mam biedna poradzić jak mi każesz tego koma pisać *mamrocze pod nosem* Kompletnie nie wiem, jak się za niego zabrać i od czego zacząć D: (Tak, tak, najlepiej od początku...) Uprzedzam, że ten referat może być jeszcze bardziej chaotyczny, nienormalny, dziwny i tak dalej niż zazwyczaj Q.Q
Dobra, może wreszcie zacznę ^^' Tradycyjnie muszę się porozpływać nad moim cudooooownym tatusiem! <3 ŻYWYM tatusiem, no po cholercię ja go zabijałam w VK?! >.< Baka, baka, baka! >.<
*próbuje się uspokoić*
[Jakiś czas później...]
Ech, Petra jest kochana, nie to, co następna Wyrocznia >.< Dobrze, że mój tatuś miał wówczas taką przyjaciółkę, tym bardziej, że musiało mu być bardzo ciężko po śmierci rodziców T^T Jakie to miłe, że Petra się nim zajęła i zastąpiła mu ich Q.Q
Ja się tatusiowi nie dziwię, że nie pociągały go te wszystkie puste laleczki z arystokracji, w końcu przeznaczony mu jest ktoś inny <3 Szczegół, że przez tę zakazaną miłość wszyscy będziemy mieli przerąbane T.T
Ech, ledwie druga scenka, a to już wstęp do krwawej wojny Q.Q Pff, Hell to by się najchętniej od razu na wilki rzucił >.< Rety no, co to jest za popieprzona rodzina, no w głowie się nie mieści >.< Jak oni wszystkim potrafią życie zepsuć, no masakra >.< Heh, ale Petra utarła nosa Williamowi, i bardzo dobrze, o!
Za to mój tatko jest kochany, a jak <3
Jakie to miłe, że Kage i Petra sobie ufają i są ze sobą tak blisko *wzdycha* Szkoda, że KTOŚ ją później zabije >.< Ech, straszne muszą być te wizje przyszłej wojny ;( Nie chciałabym tego oglądać T^T No i najgorsze jest to, że rzeczywiście to wszystko się wydarzy i ta wojna okaże się najbardziej krwawą w historii... Przynajmniej do pewnego czasu, bo nie wiem, jak będzie wyglądała wiadoma masakra w wykonaniu pewnych wyrodnych osóbek T.T
Ech, czystokrwiści nie mają lekko T.T Cóż, byłoby dużo łatwiej i przyjemniej gdyby nie Hell >.< Ale nie, oni muszą psuć życie wszystkim dookoła >.< Ech no, dobrze, że Petra przejrzała grę Williama i Amicy, ale co jej to da? T^T
Ech, ci z rodu Gessner też mieli niełatwo T.T Żal mi Cecylii, Ottona i Julii :/ Wiesz co, to zdanie Wyroczni ('Tak czy owak, przez długie lata oprócz mnie tylko ty, dziedzic rodu Hiou, możesz zagrozić ich planom.') mnie dobiło, bo od razu widać, na kim chcą się uwziąć Hell T.T Najpierw zabiją Petrę, potem zniszczą życie mojemu tatusiowi, no po prostu cudownie >.< A co do piekielnej dwójki, no po prostu święta prawda >.< Niech się idioci w piekle smażą no >.<
Cholercia, i co z tego, że tatuś miał być ostrożny? ;( I tak mu nie wyjdzie, no ale kto by postąpił inaczej na miejscu zakochanego po uszy faceta? ;( Moja biedna rodzinka no ;(
No i wojna wybuchła, a jakże T^T Ech no, ona musiała być naprawdę straszna T^T
Oj, nie wątpię, że gdyby nie Petra, William robiłby wszystko, co w jego mocy, żeby starcia były jeszcze bardziej brutalne i krwawe >.<
~Ai-chan
Ech, no i mamy pierwszą chwilę prawdy T^T Petra nie żyje T^T Biedna ona i biedny mój tatuś, który jak zwykle ma przechlapane i musi tracić każdą bliską jego sercu osobę >.<
UsuńTaa, jasne, że niby Petrę zabiły wilki >.< Cholercia no >.< Na stos z tymi głupimi Hell >.<
Boziu, te odzwyki Amicy i Williama, no trza ich za to zaszlachtować, naprawdę >.< Rety, oni nie znają umiaru, najchętniej wciąż by wymyślali kolejne to intrygi >.< I pozabijali każdego, kto im nie leży >.< Taa, i oczywiście ta idiotka musiała zostać Wyrocznią, no po prostu cudownie >.< Wiesz co, ciekawa jestem, jak by się potoczyły losy mojej biednej rodzinki, gdyby Petra żyła T^T Ona by im pomogła, a nie kazała składać przysięgę najgorszą z możliwych >.< Tak samo zastanawiam się, jak by to było, gdyby Dai Masuhiro została Wyrocznią... No ale mniejsza z tym, w końcu nikt nie odwróci wyboru Amicy T^T
Taa, nie ma to jak kazirodcze związki x_x Albo Hell, albo Kuranowie, sami nienormalni >.< Chociaż wiesz, gdyby tak Michael i Ev się ze sobą zeszli, miałabym przynajmniej o jedną traumę mniej, a tak x_x [Dopisek po kilku miesiącach od napisania tamtego zdania: Miałabym jedną traumę i jednego sexi męża mniej xD Wiem, jestem nienormalna, ale dobra. Ale co ja poradzę, że wiadoma scenka Michael&Ev, która jeszcze nie doczekała się publikacji, jest na swój porąbany sposób słodka? D:] No ale wracając do tematu, masakra z tymi rządami Amicy, przecież ona nie zna umiaru, do cholerci >.< Rajciu no, i przyszedł czas na narodziny tych dwóch diabłów wcielonych ;( Boziu, co by powiedział mój tatuś, gdyby wiedział, że w przyszłości jego jedyne dziecko zostanie skazane na małżeństwo z M.?! D:
Ech, no i dochodzę do biednej Suzu Q.Q Moja bidulka ;( Całe szczęście, że udało jej się dostać do domu mojego tatusia, ale kurczę, była tak wyczerpana i w ogóle ;( No i to biedne maleństwo ;( Zamiast niego za jakiś czas Suzu będzie musiała się zajmować wkurzającą małą księżniczką ^^'' Ech, dam jej popalić, szczególnie gdy 'druga Aya' będzie miała coś do powiedzenia T^T Ech, no ale jeszcze powracając do dziecka, to jest straszne tym bardziej, że u wampirów to się praktycznie nie zdarza, a Suzu akurat musiała być tą, którą to spotkało ;( [Dopisek jw.: Głupio mi na myśl, że Suzu będzie wciąż obecna przy tym, jak będę zamartwiała się Ann (patrz: Zła teściowa)… To, jak podobne są nasze sytuacje, to kolejny przypadek klasycznej ironii losu, prawda? T^T]
Oj, Suzu rzeczywiście musiało być głupio. Budzi się ledwo żywa, patrzy, a tu czystokrwisty ^^' No ale mój tatuś nie jest jakimś nienormalnym arystokratą tylko kochanym facetem <3 Za to Raito Deushi jest chamem i należy mu się szubienica, o! >.< Suzu to ma pecha, a to Akira Dan, a to Deushi no >.< Ale w VN przyjdzie ukojenie <3 A tu? Q.Q
Cała ta rodzina Deushi jest popieprzona >.< Jak można tak potraktować biedną dziewczynę, która na dodatek jest w ciąży z ich synem?! >.< Idioci przeklęci >.< Kurczę no, ileż to Suzu musiała przeżyć T^T I podczas pracy u Deushi, i podczas drogi do mojego tatusia T^T A tak nawiasem, wcześniej myślałam, że Suzu była kiedyś człowiekiem, a tu proszę, od urodzenia była chyba skazana na Deushi T.T Ale grunt, że teraz jest u nas! Boziu, co ja bym bez niej zrobiła? Q.Q Szczególnie... No wiesz, kiedy zostanę czyjąś zabawką T.T Kurczę no, a Amica znowu mnie wkurzyła, zupełnie nie przejęła się sprawą mojej biednej Suzu-chan >.< No ale dobrze, że Suzu mimo wszystko przyzwyczaiła się do nowego życia i jakąś tam radość umie z niego czerpać... *wzdycha*
O rajciu, rajciu, rajciu, romansik moich kochanych rodziców czas zacząć! *.* Jejciu, mój biedny tatko tak długo musiał czekać aż pozna miłość swojego życia Q.Q No ale w końcu ten czas nadszedł, szkoda tylko, że konsekwencje będą tragiczne T.T
~Ai-chan
Jak dobrze, że wojna zaczęła wreszcie zmierzać ku końcowi... I że mój tatuś miał czas, żeby udać się na spacerek i poznać moją mamusię xD Ech, na miejscu taty też bym pewnie podczas takiej przechadzki myślała między innymi o osobach, które straciłam Q.Q Yay, ale tu nagle BUM! i tatuś zauważa wreszcie swoją ukochaną, na którą czekał całe wieki <3 To się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia *.* Niach, i te płatki sakury, klimacik zachowany z VK <3 Kurczę no, jak myślę o moich rodzicach cudownych, to widzę też kwiaty wiśni *.*
UsuńTak szczerze, to na miejscu Maayi też zakochałabym się w Kage, no przecież on jest prze-mega-kraśny *O* Jak ja go kocham no Q.Q No i mamcię też, oczywiście, oboje są przecież tacy kochani i biedni T^T Kurczę no, ale ta świadomość tatusia, że robi coś, czego nie powinien... Gdyby wtedy odszedł i jakimś cudem zapomniał o mamusi, nie byłoby żadnej przysięgi i długu wobec parszywców Hell T^T Hm, no i nie byłoby mojej skromnej osoby ^^''
Ano... Suzu? Dopiero teraz to zauważyłam, ale to, że Maaya od siódmego roku życia mieszka w tym miasteczku specjalnie zrobiłaś tak jak w VK, czy wyszło Ci to przypadkiem? xD Hehe, ale się zdziwiłam, gdy to teraz spostrzegłam i kurczę, to takie fajne xD
Ech, kolejny parszywy plan Amicy >.< Rety no, biedna Sonia, biedna Kath >.< Ech, na miejscu mojego tatusia też miałabym dość wojny i nie czułabym się dobrze wiedząc, co zamierza Hell T.T
Jakie to jest megasłodkie, że Maaya bez względu na wszystko nie zamierza opuścić ukochanego <3 No ale w końcu to moi cudowni rodzice, więc co się dziwić xD Co prawda to kolejny moment, w którym ich rozstanie uchroniłoby ich przed okrutnym przeznaczeniem, ale cóż... Ech, biedna Maaya, przemieniono jej przyjaciółkę i po jednym spotkaniu już jej nie widziała T^T Ciekawe, co też się z nią stało T^T Cóż, w każdym razie mamusia jest bardzo mądra, że wie, iż mój tatuś jest kochany i nie zamierza z niego rezygnować, ale za to się do niego wprowadzić <3 Właściwie Maaya musiała być odważna, bo dowiedziała się tylu nowości o Kage i zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa, ale bynajmniej nie zamierzała go zostawić Q.Q
To straszne no >.< Biedna Sonia, biedny Nicholas no i biedna po stokroć Kath >.< Straciła rodzinę, bidulka ;( Jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że ta przeklęta wojna wreszcie się skończyła T^T
Tia, skandal >.< Jestem szczerze oburzona z powodu tego, jak jakieś puste wampiry reagują na związek Daniela z Margaret >.< Kurczę no, przecież oboje są takimi świetnymi osobami, a te tutaj lafiryndy osądzają ich po statusie społecznym, jak ja tego nie cierpię >.< Ech, a jak wspomniały o Ashley, to oczywiście od razu musiały dodać, że PRZEZ TO Tom praktycznie nigdzie nie wychodzi >.< Co za puste lalusie no >.< Rajciu, jak dobrze, że mój tatko nie jest taki nienormalny jak większość wampirów. Dla niego pozycja społeczna ani rasa się nie liczą ^.^
Yaaaay, tatuś tak się ze mnie cieszył! <3 Moi kochani rodzice! <3
No i proszę, mała Aya-chan przyszła na świat xD Jaka szkoda, że tak krótko pożyliśmy sobie w spokoju T^T Bo dalej to już będzie pasmo nieszczęść D: Ale przynajmniej wszyscy mamy wsparcie pozostałych członków rodziny Q.Q
Ech, no i nadszedł w końcu sądny dzień Q.Q W sumie to, że nas odkryto, to moja wina T.T No ale cóż, dzieci już tak mają, że w najmniej spodziewanej chwili coś sobie zrobią, wystarczy spuścić je z oka na sekundkę... *wzdycha* Ech no... Wyczuwanie krwi ma swoje dobre i złe strony. W tej sytuacji dobrą było to, że tatko szybko zareagował, a złą... cóż, wyniuchał ją przeklęty Taizo Shinozaki T^T Taa, i oczywiście musiał na nas donieść, no po prostu cudownie >.<
~Ai-chan
Rety, ta scenka doprowadza mnie do szału >.< Jak ja nienawidzę Hell, no błagam Cię >.< Oczywiście 'cudowna' Wyrocznia jest zachwycona nowymi wiadomościami i z przyjemnością dzieli się tą 'dobrą nowiną' z mężem >.< A William też świetny, tak o moim tatusiu gadać no >.< Ech, i kolejny spisek, jak dla mnie najgorszy >.< To sobie idiotka wymyśliła sposób, żeby uzależnić od siebie Kage i mnie >.<
UsuńNo i żywot niewolnika czas zacząć T.T Tak w ogóle to okropnie kłopotliwe tak co chwila latać z Japonii do Hiszpanii i z powrotem, ale to już swoją drogą... *wzdycha* Kurczę no, jakakolwiek propozycja Amicy nie mogła zwiastować nic dobrego, toż to diablica wcielona >.<
Przeklęty Taizo, no jak on mógł to zrobić? >.< I jeszcze to oburzenie i obrzydzenie, jaki z niego ograniczony idiota >.< Pff, co z tego, że jestem dhampirem? Odczepiliby się od nas >.< Ale nie, lepiej jest sprawić sobie niewolników, a jakże >.<
WYWODY zwariowanej bliźniaczki LIPIEC 2012:
Powinnam była ukończyć ten referat wieki temu, ale jakoś mi nie wyszło…. Cóż, stokrotnie przepraszam, zacna milady. Zabieram się jednakowoż do kontynuowania pracy, więc żywię nadzieję, iż mi wybaczysz.
Jest mi tak niewymownie żal tatusia… Za każdym razem, gdy czytam Dług, wczuwam się w jego sytuację i zawsze mam niemal ochotę płakać, gdy pomyślę, jak on musiał się czuć, wiedząc, że w pewnym sensie przez jego pragnienia/egoizm jego bliscy tak cierpią. Naturalnie Maaya i opowiadaniowa ja w życiu byśmy go nie obwiniały, ale na miejscu Kage byłabym naprawdę załamana swoimi decyzjami. Choć gdyby odszedł, również skrzywdziłby Maayę, a ja nie miałabym ojca, to jednak wszystko, co związane z mrocznym światem wampirów i Rady, mogłoby nas ominąć. Choć też niekoniecznie. Jakby nie patrzeć, Amica czy ktoś mógłby wyniuchać, że coś jest nie tak, dowiedzieć się o mnie i tak czy owak wykorzystać mnie do swoich celów… Ups. Znowu gdybam. Mam do tego zbyt duże tendencje, tak samo jak do wczuwania się w co drugą postać książek, opowiadań, anime i tak dalej. Gomen.
Wracając do tematu… Mimo powagi sytuacji, faceci i tak zachowują się momentami jak dzieci - nie ma to jak przekomarzanie się na temat gustu odnośnie kobiet. o.o’ Cóż, mężczyźni to wieczne dzieci, nieprawdaż?
Ech, nadszedł czas na wieczystą przysięgę, która odmieni nasze życie… Szkoda tylko, że na gorsze. Jakby nie mało było problemów, z którymi trzeba się borykać… Wiesz, jak tak myślę nad losem mojej opowiadaniowej rodziny, naprawdę przeraża mnie to, co się wydarzyło. W tej historii jest tyle miłości, cierpienia, bezsilnej rozpaczy i nienawiści… Ech… Dlaczego tak mi się podobają takie smutne historie?
Cieszę się, że przedstawiłaś rytuał składania przysięgi. To kolejny przejaw dbałości o szczegóły, które wielu by ominęło.
Mam mieszane uczucia co do ‘zajęcia się wampirem, który o wszystkim wie’. To okropna osoba, przez którą nasze życie dobiegło końca, ale też przez zwykły przypadek (albo klasyczną ironię losu, którą to ostatnio wciąż się posługujemy xD) chcąc nie chcąc skrócił sobie życie…
Kolejna scenka jest przerażająco smutna, ale też słodka. Widać, jak bardzo się wszyscy kochamy, i nawet ja, mała dziewczynka, próbuję uspokoić widocznie zatroskaną mamę… Z radością witam się z tatą, jestem nieświadoma tego, co się wydarzyło i co czeka mnie w przyszłości…
~Ai-chan
Heh, moc uzdrawiania :) Lubię ją, dlatego nie mogłam się powstrzymać i w VK też ją sobie dałam, choć z pewnymi ograniczeniami. Dziwnie mi jednak na myśl, że moja ulubiona moc, panowanie nad wodą, przypadnie komuś innemu ^^’ Woda zawsze kojarzyła mi się z moimi postaciami, nieraz obdarzałam nimi bohaterki opowiadań, które nigdy nie zostały napisane do końca…
UsuńWzrusza mnie poświęcenie ludzkiego życia - i u Maayi, i u Vanessy. Na ich miejscu też wolałabym być człowiekiem (szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie żyć zbyt długo, przecież to istne męczarnie x_x), ale zapewne gdybym się zakochała i miała wybór: ukochany i dziecko lub człowieczeństwo, wybrałabym to pierwsze.
Tak więc zamieszkaliśmy w głównej posiadłości… Cieszę się, że Suzu zna prawdę, dobrze mieć przy sobie kogoś takiego.
Wizyta u Amicy mnie przeraża. Biedne, niczego nieświadome dziecko i kobieta lubująca się w eksperymentowaniu, jak to nazywamy. Już jak mnie oglądała, czułam się jak królik doświadczalny -.- A co dopiero będzie później…
Ona ma okropny charakter. Nie znoszę tak fałszywych ludzi - pozornie sympatycznych, uśmiechniętych i miłych, a w istocie marzących o tym, by kogoś zniszczyć. Taka właśnie jest Amica i, niestety, Michael. Zapoznanie się z nim jest w pewnym sensie urocze… Już widzę małą Ayę-chan zwiedzającą sobie posiadłość, gdy nagle wpada na przystojnego, choć na swój sposób strasznego nastolatka. Ten najpierw jest niechętny, ale jak dowiaduje się, kim jestem, od razu widać zainteresowanie i skłonności odziedziczone po matce. Z kolei Ev już zaczyna być zazdrosna… Choć jej nie znoszę, jest mi jej też żal…
Amica jest wyrachowana i okrutna. To wredne, by posyłać Toma na Syberię w jego sytuacji. Za to mój tatko jest zainteresowany Collinsami, nie wiedząc jeszcze, że w przyszłości zainteresowanie to jeszcze wzrośnie przez wzgląd na podobieństwa między nimi a moją rodziną…
Pierwsze przyjęcie. Amica i Michael znów słodcy jak miód (w ich przypadku chyba zatruty x_x), Ev wredna, innymi słowy: standard, jeśli chodzi o jakże ‘zacną’ rodzinę Hell.
Ile w tym prawdy… Dzieci często nie potrafią odróżnić dobrych od złych, są za małe, by zrozumieć zasady kierujące światem dorosłych i przebiegłych. Na miejscu Kage byłabym nieźle załamana uwielbieniem córki do Michaela… Zresztą ten strach jest doskonale uzasadniony. Wystarczy kolejne przyjęcie, krótka rozmowa i proszę: kilkuletnia dziewczynka oświadcza, że w przyszłości może wziąć ślub z ‘rycerzem’, którego po prawdzie praktycznie nie zna. To też typowe dla dzieci. Jaś i Jarek też mają czy mieli jakieś narzeczone, mimo tego, że obaj mają poniżej 9 lat xD
Heh, Michael jak widać ucieszył się z ‘oświadczyn’. Pewnie już kmini, jak to wykorzystać w przyszłości x_x
Jak to zwykle bywa, w końcu zostaje się pozbawionym złudzeń. Czas dorosnąć i co nieco zrozumieć. Odrobinę dojrzałam xD Ale mimo tego Suzu dalej miała ze mną trudny żywot ^.^’’ Ech, nie ma to jak popsuć sobie nastrój czyjąś niechcianą obecnością… Wątpię jednak, by M. miał z tego powodu jakiekolwiek wyrzuty sumienia ^^’’ Swoją drogą, japońskim członkom Rady przydałaby się moc teleportacji. Naprawdę współczuję im ciągłego latania do Europy i z powrotem na koniec Azji o.o’
~Ai-chan
Niedobry Mikołaj is dead. Clarinos zamordowała ojca, czemu nie ^^’’ Ale cóż, nie każdy może mieć tak cudownego tatusia jak ja <3 By the way, fajnie, że sytuacje z przeszłości innych bohaterów, ukazane w dodatkach i nie tylko, pojawiają się choćby wzmiankowo tutaj. Lubię, gdy wszystko w jakiś sposób się łączy, jak zresztą doskonale wiesz.
UsuńPierwsza misja naprawdę musiała wstrząsnąć całą moją rodzinką. A Amica po raz kolejny dowiodła swojej złośliwości, wysyłając na tę misję właśnie mnie. Nikogo innego tak by to nie zabolało… Tacie też by było trudno, ale on przynajmniej miał lata doświadczenia w różnych sprawach, a ja…
W sumie to miłe, że nasze rodzinki są jakoś połączone, nawet się nie znając. Póki co. To znaczy znają mnie, ale tylko od złej strony, przynajmniej w tym fragmencie Długu, bo w ogólnej akcji na szczęście już nie jestem czarnym charakterem Q.Q
No nie mogę, tak mi żal tej mojej rodzinki no ;(
Will <3 Moje kochanie! Żałuję, że poznałam go jako ta druga ja, bo przez to go skrzywdziłam T^T Ev mnie nakryła, przemieniła Willa, on zaczął mnie nienawidzić… To przykre T^T Na szczęście w II księdze co nieco się odmieni Q.Q
No i widzisz jak to zgrabnie wyszło z rozmową Kage i Williama podczas balu? Nie wiem, czy pamiętasz, ale dawno, dawno temu, czyli jakiś rok wstecz, głowiłaś się, co z tym zrobić xD Właściwie wierzyć mi się nie chce, że czas tak szybko mija...
Uwielbiam scenę, w której płaczę, a potem przychodzi tatuś Q.Q Znów widać tę głęboką miłość między rodzicem a dzieckiem… Cudo Q.Q A Kage miał już wówczas świadomość, że Amica chce jeszcze bardziej mnie zniewolić, a do tego zrobić ze mnie zabawkę M. Straszne. Jak mój tatko mógł się wtedy czuć? ;(
Ech, powoli zbliżam się do końca… Cóż, nie dziwię się, że stresowałam się wezwaniem na naradę. Nie mogłam przypuszczać, że Amica chce mnie przyjąć do Rady wcześniej niż powinna. Taak, wszystko dla większego prestiżu przyszłej synowej -.- Ale na miejscu Ev byłabym wściekła. Jestem młodsza od niej, a jej do Rady nie wciągnięto, choć ta pewnie by tego chciała. Oczywiście rozumiem powody takiej decyzji - i Ev pewnie też - ale i tak ktoś z takim charakterem nie byłby z takiego obrotu spraw zbyt zadowolony, co nie?
Ach, przyszły mężuś zdecydował się osobiście mnie powitać, jakże to miło z jego strony. Aż się wzruszyłam *sarkazm* Ale mam to przed oczami, serio *-*
Heh, w sumie dobrze, że wykorzystałaś ten pomysł z przeplataniem się rozmowy Amica&Kage i Aya&Michael, fajnie to wyszło i zgrabnie rodzi się z tego spójna całość.
~Ai-chan
Jestem ciekawa, jak by to wszystko wyglądało z perspektywy Hell. Szczerze mówiąc, nie mogę doczekać się ich dodatku, będzie to spojrzenie na wiele spraw związanych między innymi z moją rodziną z całkowicie innej perspektywy. Tymczasem my możemy się tylko załamać. Nie wyobrażam sobie świadomości, że muszę spędzić życie z kimś, kogo nienawidzę i kogo się boję, tym bardziej, że ten ktoś należy do rodziny, która tak bardzo zaszkodziła mojej… Wiesz, tak niby gadamy, że fajnie by było żyć w jakimś XVIII-XIX wieku, ale jakby nas wydali za mąż ot tak, za kogokolwiek, nie byłoby miło. Ale dobra, wracając do tematu, cud, że nie dostałam zawału na wieść, że Michael chce się ze mną ożenić. Kurczę, to świetny materiał na romantyczną historyjkę a’la ‘Romeo i Julia’, ale cóż, nie może być tak pięknie, czeka mnie pasmo udręk i nieszczęść. Swoją drogą, nie ma to jak wypominać mi słów sprzed nie wiadomo ilu lat x_x A mój biedny tatuś męczy się, byle tylko powstrzymać Amicę… Ale oczywiście wszystko na nic, bo cóż my biedni możemy uczynić? Kto inny nami rządzi, choć to okropnie niesprawiedliwe.
UsuńTo się nazywa impas. I tak źle, i tak niedobrze. Zgodziłam się na życie niewolnicy-zabawki-Michaela - na miejscu opowiadaniowej Ayi zapewne też bym tak postąpiła. Gdybym się nie zgodziła, tata by cierpiał, być może skończyłoby się to tragicznie, a koniec końców wyszłoby na to samo, bo Hell i tak by mnie zmusili do ślubu. Suuper, nie ma co.
Znowu się wczuwam i chce mi się płakać na myśl o tym, co musieliśmy czuć ja oraz moi rodzice. Trudno byłoby to opisać słowami… Już lepsze byłoby samobójstwo, czyż nie? Na dodatek oficjalne zaręczyny i ślub mają się odbyć tak szybko… Przerażające.
Świetna końcówka, aż dreszcz mnie przeszedł. Nic dodać, nic ująć.
Mam wrażenie, że zapomniałam o setce rzeczy, o których chciałam wspomnieć, ale niemal 7 stron w Wordzie chyba wystarczy, co? xD Zresztą wiesz, że mam sklerozę. A poza tym wiele powiedziałam Ci na gg i nie tylko, więc wiesz, jak bardzo uwielbiam ten rozdział. Dziękuję Ci za niego, kochana :* Tyle tu rzeczy, które tak lubię: zagłębianie się w przeszłość bohaterów, miłość, nienawiść, życie, śmierć, poświęcenie, rozpacz, żal, wyrzuty sumienia, bezsilność… Cudeńko. Więc gratulacje i powodzenia w tworzeniu dalszej części opowiadania :) Aishiteru, Suzu-chan :*
Dopisek z ostatniej chwili: dziękuję za dedykację i nie ma za co xP
~Ai-chan
Kochan ty moja jesteś wielka wiesz ?! Naprawdę dziękuje ci za ten wielki wywód Q.Q Naprawdę gdyby nie twoje wsparcie pewnie rzuciłabym to już bardzo dawno temu ARIGATO Q.Q
UsuńOj bez przesady xP Nie ma za co, bliźniaczko :P
UsuńNo, pewnie tak. A ja bez Ciebie być może rzuciłabym TN/VN z wiadomych względów...
Ai-chan
53 yrs old Health Coach I Xerxes Fishpoole, hailing from Dolbeau enjoys watching movies like Iron Eagle IV and Orienteering. Took a trip to Hoi An Ancient Town and drives a Ferrari 250 GT California LWB Prototype Spyder. kliknij, aby dowiedziec sie wiecej
OdpowiedzUsuń